Święta kosztują

Wielu stargardzian przyznaje, że na niektóre wielkanocne przysmaki zabrakło im pieniędzy. Przygotowanie Wielkanocy kosztuje przeciętnego stargardzianina nieco ponad 500 zł.- Święta to zawsze duże wydatki - stwierdza pani Krystyna, stargardzianka. - Ale chyba, jak każdy, będę oszczędzać. Nie mogę sobie pozwolić na to, by nie kontrolować wydatków, bo niby z czego potem żyć? Kryzys jest, trzeba oszczędzać.- Nie wiem dokładnie ile wydam - mówi pani Iga ze Stargardu. - Mieszkam sama, śniadania nie przygotowuję. Na święta wyjeżdżam do syna do Szczecina.Handlarze, którzy liczyli, że przed świętami zarobią więcej niż zazwyczaj, są rozczarowani.- Klientów jest połowa niż przed Wielkanocą w ubiegłym roku - ubolewa pani Genowefa, która handluje koszyczkami, pisankami i serwetkami na rynku przy ulicy Reja. - Bardzo nędznie jest. Każdy ogląda złotówkę z każdej strony. Zainwestowałam w towar i nawet nie wiem czy go sprzedam. Takiej Polski to ja jeszcze nie znałam. Żebym w wieku siedemdziesięciu lat musiała pracować? To wstyd. Z samej emerytury żyć się nie da.Ale nie wszyscy przed świętami trzymali się w sklepach mocniej za kieszenie.- Dużo wydam - mówi Agata Romaniuk, ze Stargardu. - Na pewno więcej niż rok temu. Wszystko podrożało. Jaja, mięso. Ale nie zamierzam specjalnie oszczędzać. W końcu święta są też po to, by spędzić je radośnie. Nie może brakować świątecznych potraw, ładnych dekoracji.Większe wydatki mieli ci, którzy wielkanocny stół będą dzielić z najmłodszymi. Każde z nich czeka na zajączka.- Zazwyczaj są to drobiazgi - mówi pan Roman, który na święta wybiera się do córki. - Mam dwóch wnuków. Z pustymi rękoma przecież pójść nie mogę. Wnuki byłyby rozczarowane.- Ponad pięćset złotych na zorganizowanie świąt pewnie wydam - mówi pani Jadwiga. - W moim przypadku jest o tyle dobrze, że w rodzinie nie ma małych dzieci. Odeszły mi więc prezenty na zajączka dla nich. Ale inne rzeczy trzeba kupić, choćby te podstawowe. Szaleć nie będę. Ale z oszczędzaniem też przesadzić nie można.