Szpital Południowy stoi niemal pusty. Leczy obecnie 9-11 pacjentów. Ratusz: "Placówka generuje ogromne straty"

Batalia o Szpital Południowy, zlokalizowany w warszawskiej dzielnicy Ursynów, trwa w najlepsze już od kilku miesięcy. O sprawie zrobiło się głośno z końcem maja tego roku, kiedy prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski wystosował specjalne pismo do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, dotyczące zwrotu placówki, która przemianowana na szpital dla osób zarażonych koronawirusem, obecnie "świeci pustkami". Wniosek ze strony samorządu warszawskiego został ponowiony kilka tygodni później. Bezskutecznie.

Władze stolicy argumentowały prośbę tym, że inne covidowe placówki takie np. Stadion Narodowy, były stopniowo wygaszane, a na Mazowszu sukcesywnie wzrasta liczba osób zaszczepionych.

W środę 21 lipca w Warszawie odbyła się kolejna konferencja prasowa, podczas której rządzący stolicą, zaapelowali o zwrot lecznicy na Ursynowie. W spotkaniu wziął udział prezydent Rafał Trzaskowski oraz wiceprezydent miasta Renata Kaznowska.

Szpital Południowy. Zamiast 300 pacjentów 9-11 chorych

- My cały czas domagamy się zwrotu szpitala. Placówka leczy obecnie zaledwie kilku pacjentów (…). Apelujemy do pana premiera o przeprowadzenie kontroli w spółce. Szpital nie jest gotowy na czwartą falę koronawirusa – wskazał w czasie środowego briefingu prezydent Warszawy.

Z danych przekazanych przez Renatę Kaznowską wiceprezydent Warszawy, która odpowiada m.in. za obszar zdrowia, wynika, że od dłuższego już czasu w Szpitalu Południowym przebywa mniej niż 20 pacjentów, a w ostatnich dniach mowa jest o 9-11 chorych.

Planowo placówka miała leczyć 300 osób jednocześnie. Jak podała Kaznowska obecnie szpital, który stoi pusty, zatrudnia ponad 200 pracowników.

Szpital Południowy generuje spore długi. Chodzi nawet o 20 mln zł

- Od kilku miesięcy, kiedy szpital zarządzany jest przez rządową komisarz, generuje olbrzymie długi. W tym momencie te długi dochodzą do 20 mln zł – podał Rafał Trzaskowski. – Na mocy przepisów, które rządzący wprowadzili, nie jesteśmy w stanie pomóc w spłacie zadłużenia – dodał.

Zadłużenie związane jest z wypłatą wynagrodzeń oraz ogólnymi kosztami utrzymania szpitala.

- Zaledwie od lutego do maja placówka przyniosła straty rzędu 7 mln zł. Do końca tego roku, jak wskazuje pełnomocnik, ta strata będzie wynosić 20 mln zł, a my obawiamy się, że będzie jeszcze wyższa – dodała Kaznowska.

Ponadto zdaniem wiceprezydent stolicy, szpital nie wspiera obecnie mieszkańców i jest nieprzygotowany na czwartą falę pandemii. Renata Kaznowska przypomniała sytuację, która miała miejsce podczas trzeciej fali koronawirusa, kiedy zamykane były odziały w szpitalach miejskich w Warszawie. Wówczas Szpital Południowy, który nie jest nieprzystosowany do leczenia osób z chorobami towarzyszącymi, przyjął zaledwie 154 pacjentów.

Kaznowska: "Szpital Południowy pusty czeka sobie na czwarta falę"

Jak wskazał warszawski samorząd, rządzący nie godzą się na oddanie placówki, twierdząc, że szpital na Ursynowie będzie zabezpieczeniem w razie nadejścia na jesień czwartek fali zachorowań.

Przypomnijmy, że Szpital Południowy jest placówką w pełni dla osób zakażonych COVID-19 od 15 lutego tego roku. W marcu minister zdrowia na wniosek wojewody wprowadził do placówki rządowego pełnomocnika w celu "zwiększenie liczby miejsc dla pacjentów covidowych". Komisarzem tym została dr Ewa Więckowska.

Na budowę Szpitala Południowego miasto przeznaczyło ponad 370 mln zł. Wojewoda mazowiecki przekazał ponad 22 mln złotych na przyspieszenie prac i zakup części wyposażenia do placówki.