Tablice na przystankach szkodzą pasażerom?

- Czytałem w gazetach o zmianie tras wielu linii autobusowych w związku z otwarciem węzła Żelazna, ale byłem przekonany, że jest to dopracowane. Wsiadłem w autobus na Czarnowie, zamierzałem się wysiąść na Grunwaldzkiej i przejść na Żytnią, gdzie miałam pasującą mi linię. W autobusie na tablicy wyświetlił się komunikat, że jednak jedzie on przez Żytnią. Nie wysiadłem na Grunwaldzkiej i... zostałem wywieziony na ulice Gosiewskiego. Musiałem iść kawał drogi na Żytnią i uciekł mi autobus, którym miałem jechać dalej. W drodze powrotnej było jeszcze gorzej. Wysiadłem na Żytniej i zamierzałem przejść na Grunwaldzką, ale z tablicy elektronicznej na przystanku rozległ się komunikat głosowy, iż za minutę przyjedzie autobus numer 25, który kursuje na Czarnów. Zdziwiłem się, bo miał tędy nie jeździć, ale zaufałem komunikatowi. Niestety autobus nie przyjechał. Jestem starszym człowiekiem i jest mi trudno odnaleźć się w tym wszystkim, ale takich osób jest więcej. Nie wiem, czemu jesteśmy bombardowani sprzecznymi komunikatami i jak poznać, które są prawdziwe. Dlaczego nie przestawiono tablic na nowe trasy? Jeśli nie da się tego zrobić, to lepiej je wyłączyć, albo przynajmniej te komunikaty głosowe. Z 10 autobusów, które wysiały na tablicy tylko dwa faktycznie jechały Żytnią.- Wprowadzenie zmian na tablicach zajęło by około 2 tygodni, a my mieliśmy kilka dni. Pod koniec września autobusy mają wrócić na poprzednie trasy i znowu byłby problem z ponownym prowadzeniem starych tras na tablice. Uznaliśmy, że nie będziemy ich zmieniać. Na ulicy Paderewskiego, gdzie autobusy nie kursują tablice są wyłączone. Zastanawialiśmy się, czy nie zrobić tego na Żytniej, ale pozostawiliśmy je włączone, bo jednak kilka linii kursuje. Na tablicach ukazuje się komunikat na żółtym pasku z informacją, które linie są zawieszone. Skoro są negatywne opinie, to jeszcze w piątek tablice na Żytniej zostaną wyłączone. Zobaczymy jak przyjmą to pasażerowie. Samych komunikatów głosowych nie da się zablokować – wyjaśnia Barbara Damian, zastępca dyrektora w Zarządzie Transportu Miejskiego w Kielcach. ATA