Pani Elżbieta spod Brzeska była bardzo szczęśliwa, kiedy osiem lat temu wychodziła za mąż. Pierwsze nieporozumienia w jej małżeństwie zaczęły pojawiać się już niespełna rok po ślubie. Potem było coraz gorzej. - Mąż zaczął nadużywać alkoholu. Gdy był pijany, znęcał się psychicznie i fizycznie nade mną, bił mnie. Był zupełnie inną osobą, niż tą, która znałam przed ślubem - opowiada.
Kobieta dopiero po jakimś czasie, przez przypadek, dowiedziała się, że jej mąż powinien się leczyć psychiatrycznie, a tego nie robi. - Było to dla mnie totalnym zaskoczeniem. Mąż wcześniej nawet się nie zająknął o tym, że jest poważnie chory - twierdzi.
W 2007 roku kobieta uzyskała rozwód cywilny. Rok później podjęła starania o stwierdzenie nieważności jej małżeństwa przez Sąd Diecezjalny.
- Jestem osobą wierzącą i chcę na nowo ułożyć sobie życie, ale tak, jak Bóg przykazał, a nie w konkubinacie - mówi. Ma żal do strony kościelnej, że jej sprawa toczy się już tak długo i końca nie widać.
Ks. Władysław Kostrzewa, oficjał Sądu Biskupiego w Tarnowie wyjaśnia, że postępowania zazwyczaj trwają długo, bo wymagają dogłębnego stwierdzenia, czy z powodu istniejących przeszkód lub wad zgody małżeńskiej, związek w chwili wypowiadania sakramentalnego "tak" w ogóle mógł zostać zawarty w sposób ważny. - Z reguły sprawy zamykane są w ciągu roku. Są jednak sytuacje wyjątkowe - przyznaje. Do takich należy m.in. przypadek pani Elżbiety, który wymagał nie tylko przesłuchania stron i świadków, ale także sporządzenia przez biegłego psychologa opinii sądowo-psychologicznej na temat jej męża. Do stwierdzenia nieważności małżeństwa potrzebne są zgodne wyroki dwóch instancji.
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?