Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

TOŻSAMOSĆ LUBUSKA według Zdzisława Piotrowskiego. Korepetycje obywatelskie.

Szambelan Lubuski
Szambelan Lubuski
legenda jest siostrą historii
legenda jest siostrą historii PanPiotrowski i jego komputer
Któż z nas nie zna LEGENDY o trzech braciach ? Lech, Czech i Rus wędrowali wspólnie poszukując miejsca przeznaczenia. O zmroku przenocowali pod rozłożystym dębem. Rano zbudził ich szum skrzydeł dużego ptaka. To ORZEŁ, który na dębie miał gniazdo...

A co spotkało wędrowców, którzy z dalekiej Bavarii, przez Saksonię i Łużyce, wędrowali 45 dni, aby przybyć nad strumień Złota Łącza by założyć tu nową osadę, która po latach urosła do miasta i zowie się Zielona Góra ?
Oto fragment legendarnej (jakże prawdopodobnej) opowieści starego gawędziarza Zdzisława Piotrowskiego  (przypadkiem DZIENNIKARZA OBYWATELSKIEGO portalu "mmzielonagora.pl" :
Następną noc spędzili w pobliżu chatki pustelnika, którym się okazał stary żołnierz, uczestnik kilku wypraw stale zmieniających się granic Saksonii i Łużyc, Marchii i Wielkopolski, Czech i Śląska.
                                >>ZŁAMANY MIECZ<< (opowieść starego wiarusa)
Urodziłem się siedemdziesiąt lat temu jako syn kasztelana w nadodrzańskim grodzie Lubusz. Za wstawiennictwem ojca dostałem się do elitarnej drużyny Mieszka – księcia dzielnicy wielkopolskiej, który sprawował rządy nad Poznaniem, Gnieznem i Kaliszem. Miałem okazję poznać wizytowane przez władcę tak wspaniałe grody jak: Santok czy Międzyrzecz.
Gdy władający senioralną dzielnicą, z prawem do tronu krakowskiego Bolesław zwany Kędzierzawym zmarł w 1173 roku zgodnie z testamentem Bolesława Krzywoustego kolejny we starszeństwie dzielnicowy książę osiadł na senioralnym tronie władcy królestwa polskiego. Dążył do zjednoczenia wszystkich polskich ziem boć czas było, aby tak dużym państwem władał pomazaniec koronowany. Mieszko ostro sprzeciwiał się rozbisurmanieniu możnych a także biskupów którzy mając książęce iście prawa często je nadużywali ze szkodą dla publico bono. Książę, który już miał 50 lat okazał się surowy i karał gardłem hojnie czym wzburzał małopolskich dworzan i dostojników. Władca mój wszak już w wieku 16 lat poślubił węgierską księżniczkę Elżbietę która dała mu synów Odona i Stephana i poważnie myślał o przedłużeniu swojej dynastii.
Pilnie przykładałem się do służby i pozyskałem przychylność książęcą na tyle, że to właśnie mi powierzył misję odebrania w Gostyniu konwoju, którym transportowano dwa odrzwia do przebudowywanej właśnie katedry arcybiskupiej w Gnieźnie. Przyjechaliśmy we dwa tuziny zbrojnych i cztery wozy zaprzężone w silne woły.
Przywieźliśmy 180 sztuk srebra co było ostatnią ratą dla odlewników. Nie przepakowywaliśmy wozów na których były brązowe odlewy jeno przeprzęgliśmy woły a wozy zamieniliśmy. Aby sprawdzić możliwość przejazdu przez bród na rzece Obrze obciążyliśmy jeden wóz polnymi kamieniami na tyle, aby w ciężarze był podobny do wozu wiozącego odrzwia. Gdy próbny wóz przejechał znak to, że cenny ładunek nie ulegnie szkodzie . Ważne to było bowiem gardłem za ładunek odpowiadałem a jeszcze żyć chciałem i wolałbym z honorem w walce orężnej zginąć niźli dać gardło za błędy woźniców. Tak całą drogę jechaliśmy aż do brodu na Warcie przy osadzie Śrem, a potem odpoczęliśmy w Środzie szczególnie, że niedziela następowała. We środę już byliśmy na miejscu i rączo zabrali się cieśle za budowanie pochylni, która stopniowo podstemplowywana nasadziła odrzwia w portalu katedry.
Czas naglił bo rychtowano uroczystości okazania tego daru powstałego z dobrowolnych powinności wielkopolskich cechów. Patronujący inicjatywie mój pan zechciał swoim majestatem przydać dostojności uroczystemu poświęceniu drzwi i zwołał na ten dzień dostojników książęcych i kościelnych z całej Wielkopolski ale i że Śląska, Mazowsza a także Małopolski.
Uroczystości prowadzone przez arcybiskupa Zdzisława trwały dni cztery, ale kilkoro ze znamienitych rycerzy zechciało przyjąć książęce zaproszenie do polowania co przedłużyło jeszcze o trzy dni wspólny pobyt. Gdy już goście rozjeżdżali się doszła nas wiadomość, że krakowski biskup Gedko nakłonił był młodszego brata księcia Kazimierza do przejęcia tronu.
Kazimierz mający już 38 lat uwierzył w swoją gwiazdę i zaczął panowanie od ulg podatkowych czym pozyskał sobie małopolskich możnowładców i krakowskich kupców.
Zły przykład dał asumpt 35-letnemu Odonowi, synowi z wczesnego choć prawego związku z Elżbietą i tenże zebrawszy przeciwników rządów silnej ojcowskiej ręki zastąpił drogę powrotną władcy do stołecznego Poznania. Jakże trudno mi wyrosłemu w słowiańskim Lubuszu, było stawać z mieczem przeciwko wielkopolskim współplemieńcom.
Wypędzony książę uzyskał gościnę na Śląsku, i wzmacnialiśmy orężem gród Krośnieński a także Głogowski. Miałem nadzieję dopełnić swej rycerskiej przysięgi mojemu dojrzałemu w latach władcy nie podnosząc po raz drugi miecza przeciw bratu.
Tymczasem Kazimierz, pan na krakowskim tronie chcąc pozyskać możnych i duchowieństwo zwołał do Łęczycy sejm, na którym ustanowił dalsze przywileje. W siódmym roku swego panowania sprowadził ofiarowane przez papieża relikwie św. Floriana i ogłosił go patronem miasta fundując kolegiatę jego imienia w miejscu, które los wyznaczył.
I stało się, że krakowski władca ciągle pod urokiem biskupa Gedko urządził jubileuszowe obchody ku czci 10-tej rocznicy sprowadzenia relikwii Św. Floriana. Być może zaszkodziła 56-cio letniemu władcy dodatkowa szklanica strażackiej okowity którą wznosił toast za pomyślność straży ogniowej, fakt że opróżnił się tron. A Wincenty Kadłubek w swych księgach podobno zapisał, że władca „zgasł za przyczyną [ ] czy trucizny".
Mój władca już 68-letni Mieszko nazywany już przez wszystkich Starym doczekał i tronował w Krakowie jeszcze 4 lata. Nie lubieli się z krakowską elitą polityczną więc książę raz po raz wyjeżdżał, najczęściej do Wielkopolski. Byliśmy właśnie w Kaliszu gdy w marcu 1202 roku zmarł. Tam go pochowaliśmy mimo iż mniejsi zasługami książęta miejsce na wawelskim wzgórzu mają.
Ja nie miałem gdzie wracać. Miałem wszak już 50 lat. Tak starego żołnierza nikt już nie chce. Nie miałem po co wracać do Krakowa bo tam już nowy władca. Wprawdzie udałem się do arcybiskupa Zdzisława, ale trudno byłoby mi mieszkać w Wielkopolsce wśród tych, z którymi spełniając powinność żołnierską musiałem skrzyżować miecze.
Wróciłem do Lubusza ale gdy w 1204 roku Henryk Brodaty odstąpił go wielkopolskiemu księciu Władysławowi za Kalisz postanowiłem odejść z ziem, które mi przypominały tragiczne dzieje narodu podzielonego książęcymi swarami, załatwianymi rękoma żołnierzy zmuszanych niejednokrotnie do bratobójczej walki.
Myślałem o klasztorze, ale trudno byłoby mi poddać się surowej regule więc przybyłem tutaj, złamałem swój rycerski miecz i żyję jak pustelnik z plonów lasu i łaski przejeżdżających ludzi. Nie jestem uzbrojony więc nikt ze mną burdy nie wszczyna, majątku nie mam więc napaści się nie boję. Doszły mnie wieści, że po pięciu latach przynależności Lubusza do wielkopolski napadł nań Konrad II margrabia Łużyc i Miśni a więc już Lubuszem nie władali piastowscy książęta
Wysłuchaliśmy opowieści starego wojaka z powagą. Uścisnął dowódca naszego zbrojnego hufca - Leopold prawicę starego żołnierza i dopowiedział, że właśnie przed pięcioma laty znowu Henryk Brodaty z grodu Krosno wyszedł był z wyprawą wyzwalając Lubusz od miśnieńskiego napastnika, aby ponownie wydać w dożywotnie władanie poznańskiemu księciu Władysławowi Laskonogiemu. Wiadomość ta rozjaśniła twarz starego wiarusa.
Na wieść, że jedziemy do Śląskiej krainy na zaproszenie właśnie Henryka Brodatego, aby tam się osiedlić przywołał Zbysław kowala Martina, okazał mu dwie części złamanego miecza a upewniwszy się o jego umiejętnościach podarował je, aby jedną część na krzyż przekuł, który stanie na polskiej ziemi, zaś drugą część jako lemiesz do sochy przykuć kazał, aby nim orać ziemię, by wydawała plony dla tych, którzy chleba szukają wędrując po świecie niekiedy przymuszani wolą niezależną od siebie. *   *   *UWAGA - tekst tej legendy jest dedykowany KULTURALNYM CZYTELNIKOM  portalu społecznościowego "mmzielonagora.pl".
Mile widziane K U L T U R A L N E ( i merytoryczne) KOMENTARZE

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto