- W tym roku na bieżące utrzymanie torów mamy zaledwie 150 tys. zł. Wystarczy na wymianę torów dla linii nr 2 przy katedrze i drobne naprawy torowiska wzdłuż Kostrzyńskiej - powiedział nam wczoraj Roman Maksymiak, dyrektor Miejskiego Zakładu Komunikacji. Zapewnia, że tory mimo złego stanu są bezpieczne, ale tylko dzięki temu, że motorniczy po najgorszych odcinkach jeżdżą wolniej.Przewoźnik musi dbać o szyny, bo tramwaje coraz częściej z nich wypadają. W niedzielę do takiego wypadku doszło przy ul. Pomorskiej na wysokości sklepu Intermarche. Tramwaj się nie przewrócił, nikomu nic się nie stało, a opóźnienie w kursowaniu pojazdów trwało tylko 20 minut. Jak się okazało, przyczyną był „obcy element", który znalazł się w zwrotnicy.Wykolejenie z Pomorskiej to nie pierwszy taki przypadek w ostatnich miesiącach. 3 stycznia - dwukrotnie w ciągu jednego dnia! - zdarzyło się to na wysokości szpitala psychiatrycznego. W obu przypadkach powód był ten sam. Szyny się „rozeszły". Konkretnie: ich rozstaw, ze starości stał się za duży i to spowodowało, że polskie tramwaje (to te z dwoma wagonami) nie mogły pokonać fragmentu torów wzdłuż ul. Walczaka. Seria wypadnięć z torów zapoczątkowana została dwa i pół miesiąca wcześniej w centrum miasta. W październiku zeszłego roku tramwaj wypadł z szyn koło katedry.- Stan torowiska jest fatalny - przyznaje dyr. Maksymiak. Zaznacza jednak, że to nie do MZK jako operatora torowisk należy ich przebudowa. To zadanie miasta. A magistrat ma w tym roku w planach jedynie remont torowiska na ul. Warszawskiej (od ul. Szpitalnej do 9 Muz, czyli tej prowadzącej do filharmonii).Zdaniem Maksymiaka najgorsze w całym mieście jest torowisko wzdłuż Kostrzyńskiej. Ono ma zostać wymienione przy okazji remontu całej ulicy. Inwestycja ma kosztować ok. 14 mln zł (przy ponad stu milionach kosztów całej budowy). Problem w tym, że po nowych szynach tramwaje mają pojechać dopiero w... 2016 r. W złym stanie są też tory przy Sikorskiego. I to one mają wpływ na fatalny stan nawierzchni ulicy.Co o skromnych planach mówią mieszkańcy? - Torowiska są doraźnie naprawiane od lat, a je trzeba najzwyczajniej wymienić - mówi Zygmunt Skałecki. Mieszka w pobliżu Kwadratu ponad dwadzieścia lat i nie przypomina sobie żadnego większego remontu. - Kompleksowy, choć będzie drogi, należy robić. Choćby po kawałku - mówi gorzowianin.Na tramwaje narzeka mieszkająca przy Chrobrego 22 Henryka Grabowska. Jej kamienicę od torów dzieli ok. 10 metrów. - Przez 30 lat nie mogę przyzwyczaić się do hałasu, a przed 23.00 to nawet spać się nie kładę, bo wiem, że zasnąć się nie da - skarży się mieszkanka centrum. Według niej na hałas wpływ mają podkłady. - Są nierówne, wiele z nich wystaje i stąd ten stukot - mówi.O stanie torowisk i jego wpływie na życie mieszkańców piszą też internauci na forum „Gazety Lubuskiej". Liczą, że sprawą zajmie się Stefan Sejwa, który od 1 kwietnia, jako wiceprezydent miasta, będzie odpowiadał za inwestycje. - Jest za wcześnie, bym mówił o konkretach, ale obiecuję, że nie będę zamiatał sprawy tramwajów pod dywan - obiecuje.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?