Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trzymetrowa reklama nie zniknęła ze skrzyżowania Świętokrzyskiej i Marszałkowskiej

Redakcja
Skrzyżowanie, na którym znajduje się trzymetrowa reklama
Skrzyżowanie, na którym znajduje się trzymetrowa reklama Polskapresse
Trzymetrowa konstrukcja reklamowa u zbiegu ul. Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej, zasłaniająca widok na Pałac Kultury i Nauki, miała zniknąć z kluczowego skrzyżowania już kilka tygodni temu. Mimo decyzji inspektorów Nadzoru Budowlanego reklama nadal szpeci jedno z głównych skrzyżowań centrum.

Zawiadomienia na nic
Miasto złożyło zawiadomienie do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego w sprawie wybudowania reklamy prawie natychmiast po jej pojawieniu się - mówi naczelnik miejskiego Wydziału Estetyki Przestrzeni Publicznej Tomasz Gamdzyk. - Ale choć PINB wydał, a wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego podtrzymał decyzję w sprawię rozbiórki reklamy, to nie ma odpowiednich przepisów prawnych, aby ją usunąć - dodaje.

Czytaj także: Tak budują metro na Świętokrzyskiej. Zobacz zdjęcia
Sprawa stanęła w miejscu i dziś na rogu Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej możemy oglądać kolejną reklamę. - Niewątpliwe jest, że cała sytuacja jest skutkiem braku precyzyjnych regulacji prawnych. Obowiązujące przepisy nakazują stosować w stosunku do reklamy procedury takie same jak dla budynku - przyznaje Tomasz Gamdzyk, potwierdzając jednocześnie, że taka reklama jest niezgodna z ustaleniami planu miejscowego miasta. Dodatkowo demontażu reklamy zażądał Zarząd Dróg Miejskich, a dokładnie usunięcia oświetlenia reklamy, które znajduje się nad pasem drogi.

Jak więc to możliwe, że szpetna konstrukcja nadal stoi w jednym z centralnych punktów miasta? Odpowiedź kryje się w osobie właściciela i kary na tyle małej, że nie przekonuje go do rezygnacji z krociowych zysków, jakie gwarantują reklamodawcy.

Dalsza część artykułu na drugiej podstronie >>

Kara nie dość dotkliwa
Właściciel działki Tadeusz Koss w 2008 roku, po 14 latach walki z polskimi sądami i urzędnikami, odzyskał swoją działkę. Czternaście arów ziemi w centrum Warszawy wróciło do właściciela, który stał się milionerem.

Działka jest bowiem warta aż 8 mln euro. Problem w tym, że nie można na niej nic zbudować, więc trudno o kupca. Jednak Polak potrafi wyjść i z takiej opresji. Koss, zniecierpliwiony ciągłymi odmowami ratusza, zamiast stawiać tu kolejny pawilon handlowy, wynajął działkę pod reklamę firmie Prestige Board.
Konstrukcja liczy aż trzy piętra wysokości i jest zbudowana z metalowych rur. Choć firma Prestige Board nie miała pozwolenia na budowę, wybrnęła z sytuacji niczym przysłowiowy Drzymała, bo nośnik, na którym stoi reklama, nie jest trwale związana z gruntem.

Kolejnym problemem jest to, że kara dla Tadeusza Kossa nie jest dotkliwa przy zyskach z wielomiesięcznej ekspozycji. Nie ma także odpowiednich przepisów, które regulowałyby ten problem, ponieważ reklama traktowana jest jako budynek i dopóki nie powstanie odpowiednie prawo regulujące sprawę reklamy w przestrzeni publicznej, to dalej nic nie będzie się dało zrobić.

Warszawiacy są oburzeni tą sytuacją. - Jak to możliwe, że miasto nie potrafi wyegzekwować nawet tak prostej rzeczy jak demontaż plakatu z jednego z głównych placów, o znaczeniu także historycznym? - pyta w liście do redakcji pan Tadeusz z Chomiczówki. Odpowiedź pozostawiamy urzędnikom.

Codziennie najświeższe informacje z Warszawy na Twoją skrzynkę. Zapisz się do newslettera!

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto