Uczniowie szukają pracy na wakacje. Z jakim skutkiem?

Motywacja bywa różna. Jedni zarabiają na wakacje, inni po to, żeby mieć swoje oszczędności, są też tacy, którzy po prostu nie lubią próżnować. Nie da się ukryć, że większość wyraża chęci do pracy, możliwości nie ma jednak zbyt wiele.GASTRONOMIA PRZEDE WSZYSTKIMWzmożone zainteresowanie pracą zauważają właściciele kieleckich lokali gastronomicznych, którzy dostają mnóstwo CV od młodych ludzi. – Dużo osób przychodziło do nas w poszukiwaniu pracy zaraz po maturach. W ostatnim czasie zgłasza się również wielu studentów – mówi Sylwia, pracownik kieleckiej restauracji Moltobene. Także kieleckie ogródki piwne na Sienkiewicza są miejscem okupowanym przez poszukujących pracy na wakacje. Karina, która pracuje w jednym z nich, na pytanie dotyczące zainteresowania młodzieży pracą sezonową, wyjmuje spod lady stertę CV.Nic dziwnego, że branża gastronomiczna przyciąga uczniów, skoro to jedna z niewielu, która daje możliwości zarobku młodym ludziom. - W tym roku ofert jest mało. W tej chwili mamy dostępnych około 140-150 ogłoszeń dotyczących prac sezonowych. Są to przede wszystkim zajęcia w gastronomii, budowlance, przetwórstwie i rolnictwie. W porównaniu z poprzednimi latami liczba ofert drastycznie spadła – mówi Rafał Szwed, rzecznik Miejskiego Urzędu Pracy w Kielcach.BEZ DOŚWIADCZENIA ANI RUSZProblem zauważają młodzi ludzie i szukają pracy na własną rękę. Nie jest to jednak zbyt łatwe. – W tym roku nie miałam problemów ze znalezieniem zajęcia tylko dlatego, że pracowałam w tym samym miejscu w poprzednich latach – mówi Karina, studentka. – Wiem jednak, że ciężko z pracą. W mojej grupie niewielu osobom udało się znaleźć cokolwiek na wakacje. Jedna dziewczyna pracuje na bazarach – sprzedaje warzywa, reszta ciągle czegoś szuka – dodaje.– Wszędzie szukałam pracy i nic. Byłam w Galerii Echo, w Koronie, na mieście, w sklepach odzieżowych i gastronomicznych. Gdzie nie poszłam, odsyłano mnie z kwitkiem. To fakt, że nie mam doświadczenia, ale jak mam je nabyć, skoro nikt nie chce zatrudnić mnie nawet na okres próbny? – mówi Natalia, studentka anglistyki.NA CZARNO I DZIĘKI ZNAJOMOŚCIOMWielu studentów przyznaje, że pracę pomagają znaleźć im rodzice. Witek, który studiuje budownictwo w Kielcach mówi, że zajęcie załatwił mu tata – Będę pracował na budowie w firmie mojego ojca. Na czarno, bez żadnej umowy, a wynagrodzenie to około 10 złotych za godzinę – dodaje. Także Maciek, inny student, pracę ma dzięki pomocy rodzica. – Tata załatwił mi wyjazd do Niemiec, będę zajmował się wykończeniówką – informuje Maciek.MAM PRACĘ, LECZ NIE PŁACĘTrafiają się również uczniowie, którzy nie mieli większych problemów ze znalezieniem zajęcia. Większość z nich narzeka jednak na niskie wynagrodzenie. – Nie musiałam długo czekać na pracę, ale przyznaję, że poszukiwania rozpoczęłam już w maju, a płaca jest niska, bo dostaję na rękę 5 zł za godzinę – mówi Alina, tegoroczna maturzystka.Podobnie uważa Natalia, również absolwentka liceum, która dorabia sobie jako kelnerka i hostessa. Tak, jak Alina pracę znalazła już w maju i zatrudniła się w kieleckim Antrakcie. – Moja wypłata nie jest zbyt wysoka, za ośmiogodzinną zmianę dostaje 40, a w weekendy 50 złotych. Cieszę się jednak, że w ogóle pracuję, miałam naprawdę bardzo dużo szczęścia – dodaje Natalia.