Udusił syna konkubiny, bo się bronił

Do tragedii doszło w kwietniu ub. roku w Róży (pow. dębicki). 20-latek, jego 40-letnia matka oraz jej 49-letni konkubent pili alkohol. W pewnym momencie doszło do sprzeczki. 49-latek złapał młodszego mężczyznę za szyję i przydusił. Tłumaczył później, że chciał go uspokoić, ponieważ pokrzywdzony był agresywny. 20-latek stracił przytomność. Matka i jej partner próbowali go cucić. Wezwali karetkę pogotowia, której ekipa podjęła reanimację. Niestety bez skutku. Lekarz stwierdził zgon. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci było gwałtowne uduszenie poprzez zadławienie. 20-latek miał 1,8 promila alkoholu we krwi. 49-letni mężczyzna natomiast ponad 2,5 promila - twierdził, że nie chciał zabić i bardzo żałuje tego, co się wydarzyło. Przekonywał, że tylko się bronił.Prokurator postawił zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, który w konsekwencji doprowadził do zgonu ofiary. W styczniu sąd I instancji przyjął łagodniejszą kwalifikację prawną i skazał mężczyznę na 2 lata pozbawienia wolności za nieumyślne spowodowanie śmierci. Obrońca skutecznie odwołał się od tego wyroku. W efekcie Sąd Apelacyjny w Rzeszowie, w ubiegłym tygodniu, złagodził karę. Orzekł rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata. – Po ocenie materiału dowodowego zmieniono kwalifikację prawną czynu. Uznano, że doszło do przekroczenia granic obrony koniecznej – tłumaczy sędzia Roman Skrzypek, rzecznik prasowy rzeszowskiego SA.- W naszej ocenie wyrok sądu I instancji był słuszny. Jednak przyjmujemy do wiadomości decyzję niezawisłego Sądu Apelacyjnego. Nie zamierzamy oceniać, ani komentować tego postanowienia – mówi Krzysztof Sebastianka, zastępca prokuratora rejonowego w Dębicy.Mężczyzna nie był do tej pory karany.