Boje mieszkańców ul. Piłsudskiego z tymi, którzy na targowisko przy ul. Reja przyjeżdżają w każdą niedzielę, między innymi hodowcami gołębi, przypominają walkę z wiatrakami.
– Zwracamy im uwagę, że niszczą nam nasze podwórze, ale to nic nie pomaga – mówi stargardzianin. – Prosimy, by swoje samochody parkowali gdzie indziej. Ale bez odzewu. Nasze podwórze jest najbliżej rynku. Rozjeżdżają je, mamy pełno błota.
Tuż przy wjeździe na podwórze stoi znak zakazu wjazdu. Ale, jak mówią mieszkańcy, mało kto z handlujących na rynku go respektuje.
– Zaśmiecają nam teren pod oknami – mówi stargardzianin. – Mamy tego dosyć. Niedługo będzie cieplej i o otwieraniu okien nie będzie mowy. Pod naszymi oknami jest rwetes od czwartej nad ranem. I tak jest w każdą niedzielę. Dzwonimy po straż miejską, by za parkowanie na tym placu wlepiała mandaty. Ale ona nie reaguje.
Wiesław Dubij, komendant Straży Miejskiej w Stargardzie mówi, że ludziom mieszkającym niedaleko rynku współczuje. Ale interweniować nie może, bo nie pozwala mu na to prawo.
– Ten plac należy do wspólnoty mieszkaniowej, a kodeks drogowy zabrania nam i policji też interweniować na terenie prywatnym – mówi komendant. – Wspólnota powinna zrobić blokady przy wjeździe na ten plac.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?