Unieważniono konkurs na dyrektora Wojewódzkiego Urzędu Pracy

Marszałek województwa śląskiego Bogusław Śmigielski unieważnił konkurs na stanowisko dyrektora Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach. Oficjalnie z powodów formalnych. Nieoficjalnie: jeden z kandydatów był wyraźnie forowany przez członka komisji związanego z SLD i to on dostał najwięcej punktów. Efekt? Zwolnione w połowie czerwca przez Przemysława Koperskiego stanowisko szefa WUP nadal jest nieobsadzone.

- Nikogo nie forowałem. To absurdalne. Ta koalicja z Platformą nie jest łatwa. Musimy się nad nią zastanowić - irytował się wczoraj Henryk Moskwa, radny wojewódzki SLD. Dodał, że w środę zbierze się klub radnych i zarząd wojewódzki SLD, by stanowczo zareagować na działania marszałka.

Zwolnione w połowie czerwca przez Przemysława Koperskiego stanowisko szefa Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach nadal jest nieobsadzone. Marszałek województwa śląskiego Bogusław Śmigielski właśnie unieważnił konkurs na stanowisko dyrektora WUP. Po tej decyzji, w zawartej w sejmiku wojewódzkim koalicji technicznej między SLD i PO trzeszczy.

Lewica, która w wyborach wypadła blado, w zamian za poparcie PO dostała kilkanaście intratnych stanowiskach w zarządach spółek i instytucjach. Jedną z takich synekur był stołek dyrektora WUP. Od 2003 roku do połowy czerwca 2009 roku był nim desygnowany przez SLD Przemysław Koperski. Zasłynął z umiłowania do delegacji, także kosztownych zagranicznych. Tylko w 2008 roku w rozjazdach był 66 dni. W tym w Belgii, Holandii, Francji i Hiszpanii. Zatrudniał w podległych mu urzędach znajomych. W końcu postanowił zrezygnować z funkcji i starał się o pracę w szkole wyższej w Bielsku-Białej. Złożył ustną rezygnację marszałkowi, po czym próbował się z niej wycofać. Ale Śmigielski decyzję już podjął. Ostatecznie Koperski złożył wniosek o półroczny urlop wychowawczy.

- Urlop wychowawczy mu przyznano, ale tylko na czas trzymiesięcznego wypowiedzenia. Nie będzie w tym czasie otrzymywał żadnego wynagrodzenia. Złożył pozew do sądu pracy. Zapowiada się na ciekawy proces - opowiada nasz informator.

Marszałek Śmigielski zapowiedział, że nie zgadza się na obsadzenie stanowiska dyrektora WUP z klucza politycznego. Przez ten urząd przepływają zbyt duże środki budżetowe i unijne. Zarządził konkurs, by wyłonić fachowca.

Konkurs odbył się w poniedziałek. Wczoraj został już unieważniony. Powód? Lewica, jak twierdzi nasz informator, postanowiła nie dać wydrzeć sobie intratnego stanowiska. Tuż przed konkursem odbyło się zebranie radnych klubu.

- To skandal i pomówienia! Kandydat Grzegorz Sikorski był najlepszy. To człowiek młody, ale doświadczony. I co z tego, że powiązany z SLD? - mówi radny Moskwa.

Krzysztof Dzierwa, dyrektor Wydziału Organizacyjnego i Kadr Urzędu Marszałkowskiego twierdzi, że podczas przygotowań do konkursu popełniono błąd. Procedurę wyłonienia kandydata na szefa WUP prowadzono z naruszeniem prawa. - Konkurs przeprowadzono w oparciu o niewłaściwy regulamin. Nie uwzględniał on dodatkowych przepisów wynikających z ustawy o promocji zatrudnienia - wyjaśnia dyrektor Dzierwa.

Nieoficjalnie wiadomo, że z owego błędu najbardziej zadowolony był marszałek Śmigielski. Pozwolił mu uniknąć przekazania ważnego stanowiska osobie, do której kompetencji ma wątpliwości. Sikorski jest szefem filii WUP w Częstochowie. To stanowisko objął dzięki Koperskiemu, czyli także z partyjnego klucza.

Czy awantura wokół WUP spowoduje rozpad koalicji? SLD sprawą jest mocno zirytowany, ale stawianie sprawy na ostrzu noża mogłoby kosztować lewicę zbyt wiele. Straciłaby stanowisko wicemarszałka i wynikające z tego synekury.