Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Urząd Bezrobocia

goral2011
goral2011
Urząd Bezrobocia
Urząd Bezrobocia Ambrozjo/sxc.hu
Komu tak naprawdę i po co służą Urzędy Pracy? Czy jest taka mądra / taki mądry która / który mnie oświeci?

Petentka, Petent:
- Ho, ho, ho… Jak to miło jest kolejny raz zawitać w Zielonogórskim Urzędzie Pracy. Wygląda na to, że mają tutaj pełno ofert pracy, bo mają dla nas takie fajne maszynki z numerkami, jest ich tak dużo, no i w ogóle jest zaje... fajnie… Spacerują sobie od pokoiku do pokoiku i wymieniają się między sobą informacjami, do których my nie mamy dostępu. A może biwakują przy kawce, herbatce i ciasteczku? Nie, ufamy że nie. Przecież oni ciężko pracują. Poza tym są pilnowani przez swoich kierowników i dyrektora. Dla nas pracują, żeby nam się żyło lepiej. A nam, biednym, niezaradnym szaraczkom, nie wypada o nich źle myśleć.
Pracownik Urzędu Pracy:
 - Przeglądała pani oferty pracy?... A pan?... Przeglądał pan oferty pracy?... I co?... Znalazła pani ofertę pracy dla siebie?... A pan?...
Petentka, Petent:
- Nie ma tu nic dla mnie. Od lat wisi to, co zawsze w tym Urzędzie Pracy. My już bardzo dobrze tych ‘’pracodawców’’ znamy. Kurczę blade, ta sama śmieciówka, co zawsze…
Pracowniczka Urzędu Pracy:
- Niech pani, pan spojrzy na tę ofertę pracy w Wałbrzychu.
Petentka, Petent:
- Ale myśmy tę ofertę pracy widzieli trzy tygodnie temu w dodatku ‘’praca’’ Gazety Wyborczej. Wysyłaliśmy na nią nasze CV. Dzwoniliśmy do tej firmy. Nikt nie odbierał telefonu…
Pracownik Urzędu Pracy:
- To może… O! Zaproponujemy Pani, Panu tę ofertę pracy. Coś musimy wpisać. W końcu trzeba się wykazać. Proszę tu podpisać.
 
Petentka, Petent:
- Dobrze. Już biegniemy do naszego pracodawcy.
Pracodawca:
- Uuu… Proszę pani, proszę pana, to ogłoszenie już od dwóch miesięcy jest nieaktualne, a oni ciągle przysyłają do nas ludzi…
Petentka, Petent:
- Wracamy do urzędu.
Pracownicy Urzędu Pracy:
- Tak to bywa. Proszę tu się podpisać. Następny termin mają państwo za pięć miesięcy…
 
 
No tak. Chwila ciszy, głębszego zamysłu i mogę kilka zdań napisać… Odzwyczaiłem się od wizyt w urzędzie pracy, bo w pewnym momencie swojego życia doszedłem do wniosku, że w ogóle nie pasuję do tego klimatu umiejętnego dołowania człowieka, z którego prawdziwymi chęciami do pracy nikt się nie liczy tylko robi się z niego wariata (przepraszam zadowolone petentki i zadowolonych petentów za być może przesadny subiektywizm). A pracy najlepiej jest zawsze szukać samemu.  Z relacji bywalców i mojego zajrzenia z powodu prywatnego zainteresowania regionalnym rozwojem gospodarczym do tej ‘’szacownej instytucji’’ wynika, że nic się nie zmieniło od lat. No, poza dodatkowymi zabawkami mającymi poprawić (czy naprawdę spełniającymi przyjęte założenia ?) przepustowość petentek i petentów oraz większą liczbą urzędników. Ten bardzo poważny społeczny problem oczywiście nie dotyczy tylko Zielonej Góry (tak jak w autentycznym przykładzie) ale jest on widoczny na terenie całego kraju, szczególnie w miejscowościach, gdzie samorządowcy i władze miejskie nie mają pomysłu jak prowadzić negocjacje z pracodawcami i dopasować system szkoleń do rzeczywistych potrzeb rynku pracy. Od jakości lokalnej władzy i jakości lokalnych pracodawców w dużym stopniu zależy poziom kształtowania dobrobytu obywatela. Dobre i skuteczne pomysły na efektywne kształcenie bezrobotnych są od czasu do czasu realizowane w Poznaniu, Warszawie i Wrocławiu. Chociaż w tych miastach też można mieć zastrzeżenia co do funkcjonowania urzędów pracy w obecnej formie.  Właściwy sens istnienia urzędów pracy to jest w dużej mierze problem ogólnopolski, z którym zwłaszcza w czasie szukania oszczędności i walki z kryzysem należałoby rozwiązać, tzn. policzyć koszty funkcjonowania urzędów pracy i poważnie zastanowić się nad zastąpieniem ich małymi punktami konsultacyjno-pomocowymi. Zaoszczędzone pieniądze, niemałe pieniądze, byłyby w stanie kreować rynek pracy poprzez finansowanie szkoleń na zawody rzeczywiście potrzebne (najlepiej od razu pod konkretne firmy), lub w ostateczności na dopłacanie do pracownika tak długo jak to będzie wg. pracodawcy potrzebne. Tylko, że takie działania oznaczałyby  przechodzenie od realizacji polityki rozdawnictwa i cwaniactwa do polityki faktycznego pomagania ludziom i budowania w nich poczucia godności oraz współodpowiedzialności społecznej. Nie będę się rozpisywał, wracam do chwili ciszy i głębszego zamysłu...

Tomasz R.

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto