Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uwaga!!! Oszuści doskonalą metody

Redakcja
Media ostrzegają przed oszustwami „na wnuczka”. Policja stara się łapać cynicznych mistyfikatorów. Jednak proceder zmienia się i doskonali, a oszuści stają coraz bardziej bezczelni.

Oto prawdziwa historia ze Stargardu z mijającego tygodnia.
86-letnia kobieta mieszkająca samotnie na osiedlu mieszkaniowym w centrum miasta wychodzi po zakupy.
50 metrów od jej klatki schodowej spotyka kobietę w średnim wieku, która inicjuje taki dialog:
- O cześć ciociu! Ciocia mnie nie poznaje?- No jakoś nie.- No tak, dawno się nie widzieliśmy i jestem rodziną ze strony męża.- Ale mój mąż nie żyje już 5 lat.- No tak, smutne. Ale została jego rodzina. Pamięta ciocia gdzie?- Jasne, że pamiętam. Mąż miał dwóch braci. Wiktor w Pudliszkach i Bernard w Gostyniu.- No właśnie. Ja jestem córką Bernarda.- Renata ? – pyta starsza pani.- Jednak Ciocia poznała.
Młoda kobieta przytula się do starszej pani. I zaczyna opowiadać, że jej tata także już nie żyje, że jest w Stargardzie przejazdem, jako pilotka niemieckiej wycieczki do Częstochowy. Wiesza na szyi swojej „cioci" złoty łańcuszek.
Okazuje się, że wygrała dużo pieniędzy w totolotka i chce podarować 10 tysiąc euro cioci ze Stargardu.
Wyjmuje od razu plik banknotów owiniętych gumką. I zaraz kolejna jej prośba: nie mam złotówek, nie mogłaby mi ciocia pożyczyć 3 tysięcy złotych.
- Nie ma ciocia 3 tysięcy w domu – wydaje się być zdziwiona, gdy starsza pani mówi, że nie ma takiej kwoty. To można iść do banku. A może chociaż tysiąc złotych?
Starsza pani nie dała się „wpuścić":
- Renatka była wyższa.- Dziś jestem na płaskim – odpowiada „Renatka", a mimo swoich 86 lat starsza pani widzi wysokie koturny u swojej „kuzynki".
Gdy starsza pani zdecydowanie odmawia wziąć darowiznę, pójść do banku dzwoni telefon kobiety. Kobieta wyjaśnia, że musi wrócić do swojej wycieczki i oddala się pośpiesznie. Ale będzie wracała przez Stargard za 2 tygodnie to ciocię odwiedzi - dodaje na zakończenie.
Może jednak nie będzie ciągu dalszego. Gdy syn starszej pani zadzwonił do prawdziwej Renaty z Gostynia okazało się, że ma się dobrze, ale jest u siebie. Na wycieczki nie jeździ i żadnej waluty nie chciała wymienić.
Można by powiedzieć – kolejna nieudana próba oszukania starszej osoby.
Jednak proceder oszustw starszych ludzi w Stargardzie trwa. Kiedyś słyszało się o telefonach, a teraz okazuje się, że oszuści są coraz bardziej bezczelni. Oszukują „w żywe oczy" licząc, że są one już stare i nie dostrzegą oszustwa.
Smutne jest jeszcze to, że gdy starsza pani, uczulona przez syna, zadzwoniła dwie godziny po zdarzeniu na policję, ta nie podjęła sprawy.
Zostaje więc wzmożona ostrożność i chyba apel do młodszych. Opiekujmy się swoimi rodzicami i dziadkami. Poświęcajmy im więcej uwagi i troski. Bo często samotni chcą po prostu porozmawiać, podzielić się swoimi troskami. Gdy nie ma przy nich bliskich zwracają się do obcych i to wykorzystują cyniczni oszuści. 

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto