Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Bytomiu jest ponad 1200 pustostanów!

Agnieszka Klich
Puste okna, sypiący się tynk i krzaki na dachu. To kamienica przy ulicy Rostka. Takich budynków w mieście nie brakuje.
Puste okna, sypiący się tynk i krzaki na dachu. To kamienica przy ulicy Rostka. Takich budynków w mieście nie brakuje.
Teraz już nie będzie tak, że osoba prywatna kupuje w Bytomiu kamienicę, obiecuje remont, a potem mówi, że nie ma na to pieniędzy. Tymczasem budynek stoi, niszczeje i szpeci.

Teraz już nie będzie tak, że osoba prywatna kupuje w Bytomiu kamienicę, obiecuje remont, a potem mówi, że nie ma

na to pieniędzy. Tymczasem budynek stoi, niszczeje i szpeci. Miasto zmieniło zasady zawierania umów z inwestorami.

Na wykonanie 30 procent planu inwestycyjnego właściciel będzie miał trzy lata. Jeżeli się z tego nie wywiąże, miasto odbierze mu budynek.

W zasobach Zakładu Budynków Miejskich jest 1205 pustostanów. 955 jest w tak złym stanie technicznym, że powiatowy inspektor nadzoru budowlanego wyłączył je z użytkowania. 103 mieszkania można kupić w drodze przetargu. 147 mieszkań znajduje się w kamienicach, które w całości są przeznaczone do sprzedaży. Te informacje udostępnił nam bytomski Urząd Miejski. Na informacje o pustostanów z Zakładu Budynków Miejskich, zarządcy gminnych budynków, nie doczekaliśmy się.

Wiele kamienic świecących pustymi oknami jest jednak w prywatnych rękach. - Te kamienice, które najbardziej szpecą miasto, należą do prywatnych osób - potwierdza Katarzyna Krzemińska-Kruczek, rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Bytomiu. Takie budynki stoją na przykład przy ulicy Frenzla 54 i 73, Dolnej 5, Piekarskiej 72, Stawowej 3, Musialika 7, Chorzowskiej 2 i Katowickiej 70. - Wiele budynków ma nieuregulowany stan prawny. Wpisu do księgi wieczystej dokonano na przykład jeszcze przed wojną, a prawowici właściciel nie żyją. Aby uregulować stan prawny tych budynków trzeba znaleźć spadkobierców. To proces długotrwały i kosztowny - mówi Krzemińska-Kruczek. Często trzeba docierać do osób, które mieszkają za granicą. Niezbędne są ogłoszenia w prasie lub współpraca z konsulatami.

Żeby nie dopuszczać do sytuacji, w których kamienica trafia w prywatne ręce, a potem stoi i niszczeje, miasto wprowadziło zmiany w przepisach. Osoba, która chce kupić kamienicę będzie musiała w ciągu trzech lat zrealizować 30 procent swoich planów inwestycyjnych. - Jeśli tego nie zrobi, kamienica przejdzie z powrotem na własność gminy - zapowiada Krzemińska-Kruczek.

Takie zabezpieczenie pozwoli uchronić kamienicę przed całkowitym zniszczeniem i nie dopuści do sytuacji, w jakiej znalazł się budynek na rogu ulic Krakowskiej i Józefczaka w Śródmieściu. Kamienica na remont czekała trzy lata, a w tym czasie wciąż niszczała. Nie było dachu, sypały się ściany, a w środku było pełno gruzu i śmieci. Właścicielem kamienicy był Marian Roguła, szef bytomskiej firmy budowlanej. Roguła kupił kamienicę i wystąpił o pozwolenie na przeprowadzenie remontu. Śląski Wojewódzki Konserwator Zabytków pozwolenie wydał. Przedsiębiorca chciał odtworzyć pierwotny wygląd budynku. Miał tam zrobić pub, restaurację i mały hotelik. Ale do remontu nigdy nie doszło. Dlaczego? - Brakowało pieniędzy - mówił przedsiębiorca. Dzisiaj Roguła właścicielem terenu już nie jest. - Sprzedałem go wrocławskiej agencji nieruchomości, razem z projektem. Było też pozwolenie na budowę - powiedział w zeszłym roku Roguła. Dzisiaj zabytkowej kamienicy nie ma. Została wyburzona. Nie było co ratować. Budynek zagrażał bezpieczeństwu, więc powiatowy inspektor nadzoru budowlanego wydał nakaz rozbiórki.

Mieszkańcom puste kamienice się nie podobają. - O tym, ile jest pustostanów w mieście słyszałem niedawno na spotkaniu prezydenta z mieszkańcami. Te wszystkie puste okna i budynki straszą i szpecą miasto. Przykładem niech będzie kamienica na rogu ulic Katowickiej i Chorzowskiej. Kamienica stoi przy wjeździe do miasta. Taka rudera! Przecież do Bytomia przyjeżdżają turyści i muszą to oglądać. Mnie często odwiedzają znajomi z innych miast. Czasami jest mi wstyd za te pustostany - mówi Henryk Zając z Rozbarku. - Miasto powinno walczyć z pustymi mieszkaniami. Remontować je albo oddawać ludziom do remontu. Za symboliczną złotówkę. Człowiekowi robi się przykro, kiedy patrzy na ulicę Katowicką albo Siemianowicką. Tyle pustych mieszkań!

Pan Henryk sam walczył z pustostanem. - Przy ulicy Siemianowickiej 24 stała kamienica. Pusta. Niedaleko niej mieszkam. Była pożywką dla złomiarzy. Kilka razy się paliła. Alarmowałem o tym Zakład Budynków Miejskich. Na szczęście budynek już został wyburzony - mówi Zając.

Pustostany stoją, a tymczasem w Bytomiu na mieszkania do remontu czeka około sześciu tysięcy osób! - Ta liczba jest jednak niemiarodajna. Żeby dostać mieszkanie do remontu, trzeba spełnić określone warunki. Między innymi trzeba mieć określony dochód i nie być najemcą mieszkania. Żeby sprawdzić, ile tak naprawdę osób czeka na mieszkanie do remontu do końca przyszłego roku lista zostanie zweryfikowana - tłumaczy rzeczniczka. W tym celu osoby z listy będą wzywane do urzędu, a urzędnicy sprawdzą, czy wciąż przysługuje im prawo ubiegania się o mieszkanie. Urząd zapowiada też, że kamienice wciąż będą wystawiane do sprzedaży. - Ale już zgodnie z nowymi przepisami. My te budynki sprzedajemy po niższej cenie, bo nie chodzi o to, by na kamienicach zarabiać, ale o to, by miasto zmieniło wygląd - podsumowuje Krzemińska-Kruczek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto