Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W groźnym siodle kierowcy jadą na śmierć

Redakcja
Jakub Pikulik
Poniedziałkowa tragedia na ul. Łukasińskiego nie była pierwszą w tym miejscu. Wypadków było tu co najmniej kilka, już wcześniej były też ofiary śmiertelne. - Kierowcy jeżdżą tędy bardzo agresywnie - mówi Czytelnik.

Przypomnijmy: 25-letni kierowca hondy civic jadący w drugi dzień świąt na ul. Łukasińskiego zaczął wyprzedać mercedesa. Z naprzeciwka nadjechał volkswagen sharan. Doszło do czołowego zderzenia. Kierowca hondy zginął na miejscu. Auto zostało doszczętnie zniszczone. Osoby podróżujące mercedesem i volkswagenem były w szoku. Tragedia wydarzyła się w święta, teoretycznie nikomu nigdzie się nie spieszyło. Jaki więc był jej powód? Zdaniem policji „niedostosowanie się do warunków panujących na drodze". - Padał deszcz, widoczność była ograniczona, a asfalt śliski. W takich warunkach należy zachować szczególną ostrożność - mówił nam na miejscu Marcin Maludy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie.Wczoraj do naszej redakcji zadzwonił jednak Jan Kuchowicz, instruktor nauki jazdy z Drezdenka. - To, co się dzieje na ulicach Bierzarina i Łukasińskiego, czasem aż mrozi krew w żyłach. Kierowcy wyprzedzają bezczelnie i agresywnie, często są o włos od zderzenia - mówi instruktor. Wspomina, że gdy był kierowcą ciężarówki, niemal dokładnie w miejscu, gdzie w poniedziałek doszło do tragedii. Pod jego naczepę wbiło się osobowe auto. Scenariusz był taki sam jak w poniedziałek: rozpoczęty manewr wyprzedzania, auto jadące z naprzeciwka i „ucieczka" pod naczepę. - Nic nie poczułem, w lusterkach było tylko widać dym z opon. Na szczęście wtedy nikt nie ucierpiał, choć autem jechały trzy młode osoby - mówi J. Kuchowicz. Również Andrzej Szyjkowski, który feralną ulicą jeździ codziennie, przyznaje, że to szczególnie niebezpieczny odcinek. - W pewnym momencie jest tu zagłębienie terenu, droga opada, jest tzw. siodło. Przez to widoczność z przodu jest ograniczona. Nie brakuje jednak kaskaderów, którzy pomimo słabej widoczności rozpoczynają wyprzedzanie - mówi były kierowca rajdowy, dziś diler Opla.Do wypadków na Łukasińskiego dochodzi najczęściej przy najgroźniejszym z manewrów - wyprzedzaniu. To wtedy kierowca dodaje gazu, a auto gwałtownie przyspiesza. Jeśli już dochodzi do zderzenia, to czołowego. Jego skutki często są tragiczne. W styczniu 2008 r. niemal w tym samym miejscu, ale po drugiej stronie zagłębienia w jezdni, zginął 48-letni gorzowianin. Prowadzony przez niego citroen zderzył się czołowo z busem.Co na to policja? - Zdajemy sobie sprawę, że jest tu niebezpiecznie, dlatego na miejsce wysyłamy nasze patrole. Kilka lat temu, po tragicznym wypadku, składaliśmy wniosek o wymalowanie pod wiaduktem, w zagłębieniu jezdni, podwójnej linii ciągłej. Linie namalowano. Niestety wielu kierowców wciąż chce zyskać dosłownie kilka sekund i wyprzedza w tym miejscu - mówi Wiesław Widecki, naczelnik lubuskiej drogówki. Dodaje, że przy każdym wypadku winna jest nie droga, a człowiek. - Jeśli nie mamy absolutnej pewności, że z naprzeciwka nic nie nadjeżdża, nie wyprzedzamy - mówi naczelnik.Dlaczego więc w takich miejscach wciąż dochodzi do tragedii? Wystarczy powiedzieć, że kilka lat temu policyjny fotoradar zarejestrował na ul. Łukasińskiego motocyklistę, który pędził ponad 150 km/h! - Wydarzyła się tragedia, cierpi rodzina młodego mężczyzny, więc będę ważył słowa. Część kierowców po prostu zachowuje się nie-roz-są-dnie! Coś w tym jest, że zazwyczaj w takich wypadkach giną ludzie młodzi - mówi nam pan Krzysztof, gorzowianin, który prawo jazdy ma od 32 lat. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto