W Grudziądzu obserwowaliśmy zabłąkanego satelitę NASA!

- Jeśli będziemy mieć szczęście, satelita przelatując na naszym niebie wpadnie w atmosferę i będziemy mogli obserwować jego rozpad na kawałki - mówił wczoraj Sebastian Soberski, szef grudziądzkiego planetarium i obserwatorium.
UARS "puścił oko"
Satelita miał przelecieć dokładnie o 21.36. Niestety z powodu zachmurzenia i łuny bijącej od miasta, był praktycznie niewidoczny. Tylko raz, na krócej niż sekundę, błysnęło światło słoneczne odbite od jego powierzchni.
Za to doskonale widoczny na niebie był Jowisz. Grudziądzanie, którzy odwiedzili wczoraj obserwatorium, nie żałowali. Przez teleskop można było dostrzec różnobarwną tarczę największej planety Układu Słonecznego oraz jej cztery księżyce.
- Do wizyty w obserwatorium i planetarium namówiła mnie koleżanka. Jestem tutaj pierwszy raz. Coś wspaniałego, jestem pod wrażeniem. Pierwszy raz oglądam niebo przez teleskop - mówiła zafascynowana Halina Czaplewska ze Strzemięcina.
- Jesteśmy tutaj już któryś raz z rzędu. Syn się interesuje - mówi Jacek Mielczarek ze Śródmieścia.
- Może w nocy jeszcze się przebudzę i zerknę na niebo, czy czasem satelita powtórnie nie przeleci mi nad nosem - żartuje Mateusz, który przyszedł z tatą.
Seans w planetarium i kosmiczna muza
Zanim grudziądzanie "rzucili okiem" na niebo, w planetarium wyświetlono seans "Grudziądz z Kopernikiem w tle". Potem przez ponad pół godziny można było wsłuchiwać się w muzykę skomponowaną z dźwięków płynących wprost z kosmosu - fal, które emitowane są przez gwiazdy.
- Niewielu artystów tworzy taką muzyką z autentycznymi odgłosami kosmosu. W Polsce tylko dwóch - mówią Wojciech Zięba i Rafał Iwański, autorzy projektu Voices of the Cosmos. Muzycy przetwarzają fale elektromagnetyczne na akustyczne, słyszalne przez człowieka. - Tworzenie takiej muzyki to czysta przyjemność.
Spotkanie w grudziądzkim planetarium i obserwatorium odbyło się w ramach Europejskiej Nocy Naukowców.