Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W pełni sezonu truskawkowego, festyn truskawkowy na placu ulicy Truskawkowej. Reportaż imaginacyjny.

Szambelan Lubuski
Szambelan Lubuski
To Zdzisław Piotrowski wymyślił nazwę tej ulicy
To Zdzisław Piotrowski wymyślił nazwę tej ulicy PanPiotrowski
Wprawdzie My, Zielonogórzanie (i Nasi Radni) cenimy wszelkie formy ożywienia Deptaku, ale bywamy na różnistych festynach organizowanych przez centra handlowe, parafie a nawet stowarzyszenia przyjaciół „szlachetnych idei".

Taki jest okres, że smakuje nam zdrowa żywność. W ubiegłą niedziele spotkałem „Pół miasta" na terenie Giełdy Żywnościowej (z adresem Al. Zjednoczenia).
Było coś do wypicia i coś do zakąszenia. Ale dostarczycielami produktów były gminy całego Województwa Lubuskiego. Najbardziej się podobały przemówienia ważnych działaczy i urzędników.
Ale dzisiaj o ulicy Truskawkowej. Jest to główna ulica północnego osiedla mieszkalno-rolniczego naszego miasta o ambicjach metropolii.
Co robić po południu na osiedlu pełnym zaprzyjaźnionych sąsiadów? Zostawić telewizory pod opieką teściowych (ponoć lubią rzewne seriale) a z żoną i dziećmi wyjść na Osiedlowy Festyn Truskawkowy.
Zgodnie ze starym romańskim wskazaniem, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, dzisiaj wszystkie kroki kierują Chynowian na Plac przy Poczcie.Tu warto ujawnić, że przyjał się skrót „PpP" Jeśli jest na deptaku sklep obuwniczy z trzema „ce" i czyta się go jako „CCC" to niechaj na Chynowie będzie potrójne „P" czyli „PpP" co jest skrótem strategicznej nazwy „Plac przy Poczcie". Coraz więcej Chynowian posługuje się tym skrótem"PepePe"
No więc idziemy za kolejną grupką sąsiadów na „PpP". Jest nagłośnienie, z prądem od najbliższego sąsiada. Nie dopytuje się czy kolumny to pozostałość po zlikwidowanym osiedlowym domu kultury. Nie ja jestem od rozliczania.
Ważne, że mimo administracyjnej decyzji o likwidacji placówki ludzie się spotykają i działają.
Święto Truskawkowe urządzili po raz pierwszy bo trochę się wkurzyli, że gdzieś pod Gorzowem jest wiejskie „święto chleba" z okazją do wyżerki a pod Krosnem koło gospodyń zaprasza na „festiwal pierogowy". A tam nie mają ulicy o tak adekwatnej nazwie - ulica „Truskawkowa".
Jedenastu plantatorów (a nawet zwyczajnych posiadaczy przydomowych ogródków) wystąpiło w konkursie na największą truskawkę. Wygrała, przywieziona z Raculi truskawka w kształcie serca o wadze 68,2 dekagram.Plantator dostał dyplom, gratulacje od radnych miejskich i specjalnie dedykowany utwór taneczny.
Truskawkę ofiarowano zasłużonego dla osiedla radnemu miejskiemu (prosił aby nie zachwalać) ale dzentelmeński radny wyszukał najstarszą mieszkankę Chynowa i jej kazał truskawkę zjeść zamiast codziennej porcji leczniczych tabletek.Przy okazji profesor z Sulechowa opowiedział ile to witamin mają truskawki.
Festyn został zorganizowany przez aktywnych Obywateli Chynowa.
Zmówiły się gospodynie, że w ramach sąsiedzkiego konkursu upieką kilkanaście blach ciasta udekorowanego truskawkami. Komisja degustująca dużo nie zje więc reszta wypieku, pokrajana w zgrabne prostokąciki będzie rozdawana wg starego zwyczaju „Machniom". Głodny podaje prawą ręką monetę dwuzłotową i w zamian dostaje do lewej rączki kawałek ciasta truskawkowego. Metoda „machniom" wywodzi się z historycznych obyczajów, jakie panowały na tych ziemiach w okresie zmiany ustroju plemiennego na handel wymienny.Właśnie w przerwie pomiędzy piosenkami przez mikrofon opowiadano takie różne bajery, anegdoty, legendy a na wet programy rozwoju osiedla. I Pan Zbyszek, właśnie absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Sulechowie chwaląc się swoim dyplomem dał mały wykład o początkach wymiany handlowej.
Z Sulechowa sprowadzono też prawdziwego, belwederskiego profesora jako rzeczoznawcę do oceny konkursu na wino truskawkowe. Wszyscy wiedzą, że lokalni plantatorzy, gdy sprzedadzą najlepsze owoce truskawki to jeszcze się fatygują i zbierają te zapóźnione owoce i robią z nich wino.
Dwa lata temu nawet zgłoszono truskawkowe wino do miejskiego konkursu winobraniowego i napój o zawartości 17 procent alkoholu zdobył drugą lokatę, w kategorii win owocowych.
Działalność winiarska plantatorów truskawek nie jest nagłaśniana i dlatego jest traktowana jako regionalny produkt niszowy.Do konkursu tym razem wystawiono osiem butelek. Wysoka i wieloosobowa komisja długo badała wartości smakowe i zdecydowała dać posmakować tylko zasłużonym dla rozwoju intelektualnego Osiedla Chynów.
Z całą powagą mogę potwierdzić, że na Osiedlowym Festynie Truskawkowym sprzedawano jeszcze wiele artykułów do jedzenia i do picia ale wina nie sprzedawano. Za to były udane próby sprzedaży wytworów artystycznych mogących być lokalnymi pamiątkami.
Największym wzięciem cieszył się tomik wierszy o chynowskich ulicach. Każdą nazwę artystycznie objaśniono, słowem wierszowanym. Wiele wierszyków nadaje się dla dzieci.
I oto czwórka uczniów szóstej klasy czytała publicznie niektóre wiersze przedstawiając przy okazji Szanownego Sąsiada, mieszkającego przy danej ulicy. Zadowoleni i dumni adresaci wierszy stawali się sponsorami bo fundowali młodym deklamatorom duże lody.
Lody (firma zastrzeżona) były w kilku gatunkach ale kupującemu „lody truskawkowe" dodawano karteluszek z pieczątką, jako certyfikat potwierdzający publiczne spożycie lodów truskawkowych, na imprezie truskawkowej, przy ulicy Truskawkowej.
W cieniu chynowskiej wieży (dzwonnicy) miejscowe, artystyczne dusze urządziły wystawę dzieł fotograficznych, malarskich, tkackich, koronczarskich.Przebojem był zbiorowy portret działaczy Stowarzyszenia Przyjaciół Chynowa.Byli chętni do kupna, próbowano ogłosić licytację ale autorka zdecydowała oddać dzieło do muzeum miejskiego, do galerii Inicjatyw Obywatelskich.
Wzorem gminnych dożynek i innych festynów przewidziano także chwile grania do tańca. Trawa była świeżo skoszona. Kapela złożona z bębna, akordeonu, saksofonu i takiego sztucznego fortepianu przygrywała niczym orkiestra na dawnych dancingach.Orkiestra była najfajniejsza bo przemiennie grała melodie dla seniorów jak i marsze dla dzieciaków które robiły węża i otaczały cały teren przeznaczony dla uczestników festynu.
Nie wszyscy tańczyli. Byli tacy którzy zagadywali radnych miejskich, szczególnie w temacie rychłego połączenia z gminą wiejską.
Przyjechała lokalna telewizja z gorzowską rejestracją. Pytali o wrażenia. Słyszałem jak małżeństwo (nazwisko zastrzeżono) wypowiadało się, że „nasz, chynowski festyn truskawkowy jest fajniejszy od winobrania, bo nie ma bud z ciuchami".
Do tego momentu nie zauważyłem żadnych incydentów. Nie było zaczepek żużlowych.Opuściłem rozbawione towarzystwo aby udać się do komputera i nadać to sprawozdanie „co by i inni się dowiedzieli", że ożywiając deptak dajemy inspiracje do obywatelskich przedsięwzięć dla osiedli, a nawet ulic.
* * *
Była trzyosobowa komisja Lubuskiego Stowarzyszenia Turystycznego która oglądała i filmowała całą imprezę z zamiarem lansowania jako kolejny Lubuski Produkt Turystyczny. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto