Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Stargardzie na dwie godziny stanęły cztery pociągi

Grzegorz Drążek
Grzegorz Drążek
grzegorz drążek
Kolejarze z Przewozów Regionalnych walczą o podwyżki. Wczoraj był strajk ostrzegawczy w całym kraju, który nie ominął Stargardu.

Na stacji w Stargardzie, która jest jednym z większych węzłów kolejowych, stanęły cztery pociągi. Jeden jechał ze Szczecina do Warszawy, inny ze Szczecinka do Szczecina, kolejny ze Słupska do Szczecina, nie odjechał też pociąg ze Stargardu do Szczecina. Jeden pociąg Przewozów Regionalnych, relacji Krzyż-Szczecin, pojechał normalnie, bo maszynista nie jest zrzeszony w żadnej organizacji związkowej i nie wziął udziału w akcji protestacyjnej. Uczestniczyli w niej natomiast kolejarze z Cargo, którzy solidaryzują się z kolegami z Przewozów Regionalnych.
- Jeśli negocjuje się przez trzy lata i te negocjacje nie przynoszą skutku, to musiała zapaść decyzja o strajku ostrzegawczym - mówi Ryszard Król, przewodniczący Związku Zawodowego Maszynistów Przewozy Regionalne Szczecin. - To jest ostateczność, ale jesteśmy do tego zmuszeni.
- Nie strajkujemy przeciwko ludziom - dodaje Zbigniew Wieczorek, maszynista od 33 lat. - Akcja jest tak zorganizowana, że pociągi stają na dużych węzłowych stacjach, gdzie działa inna komunikacja. Nikt nie zatrzymuje się gdzieś w polu, jak to niektórzy straszyli.
W Stargardzie dwie godziny bez pociągów Przewozów Regionalnych upłynęły spokojnie. Pasażerowie cierpliwie czekali na zakończenie strajku. Pociągi innych spółek jeździły i można było się nimi zabrać na bilet wykupiony na pociąg, który stanął w ramach akcji protestacyjnej.
- Jedziemy na wakacje nad morze i w Stargardzie mamy przesiadkę - mówi Elżbieta Wolan z Rzeszowa, która podróżowała wczoraj z córką Anią. - Rozumiem że kolejarze w ten sposób musieli powalczyć o swoje, choć wolałabym żeby strajk potrwał godzinę, a nie dwie. Ale jakoś wytrzymamy i sobie poradzimy.
Strajkujący podkreślają, że nie walczą tylko o pieniądze, choć te są ważne.
- Średnia pensja to 1400-1600 złotych, reszta to nadgodziny - mówi Jerzy Zjach, maszynista od 35 lat. - Nie może być tak, że nie ma nas w domu przez całą dobę. Nikt nie myśli o naszym życiu rodzinnym.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto