Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Stargardzie powstaje coraz więcej bram... weselnych

Redakcja
Wioletta Mordasiewicz
Prawdziwą plagą stało się w Stargardzie robienie bram weselnych przed kościołami i Urzędem Stanu Cywilnego. To coraz bardziej denerwuje i przeszkadza nowożeńcom.

Zjawisko robienia bram nowożeńcom w Stargardzie znacznie się nasiliło. To już nie dwie, trzy osoby, które za przepuszczenie przez tzw. bramę liczą na drobny gest ze strony pary młodej. To cała grupa, która przemieszcza się od jednego kościoła do drugiego i do stargardzkiego USC.
– Nie byłem zadowolony, gdy zaraz po ślubie mnie i moją żonę osaczył taki tłum – mówi Maciej Cyktor, który brał ślub w kościele św. Jana. – Oni wymieszali się z gośćmi, przeszkodzili w składaniu życzeń. Ale daliśmy im, co chcieli. Jednemu chłopakowi wręczyliśmy pół litra wódki, ale najpierw zażądaliśmy, by pokazał dowód osobisty. Inaczej, by nie dostał alkoholu. Reszcie daliśmy wór cukierków. Nie chodzi o tę flaszkę czy cukierki. Byliśmy na coś takiego przygotowani. Ale sposób, w jaki oni się zachowują pozostawia wiele do życzenia.
Podobnie myślą pary, które w związek małżeński wstępują w USC. W sobotę były one wręcz osaczane przez liczną gromadę dzieci i nieco roślejszych chłopców. Było kilkanaście osób.
– A was tu już więcej być nie mogło? – komentowali ich zachowanie goście, którzy przyszli na ślub jednej z par. – Żebyście przynajmniej jakieś kwiatki przynieśli, a sterczycie tu ze wstążkami wyciągniętymi Bóg wie skąd!
Zdarza się, że nowożeńcy dają pieniądze. Wtedy grupka już we własnym gronie dogaduje się, co za nie kupić. Bywa i tak, że nowożeńcom przy pomocy świadków uda się przedrzeć przez ten kordon. Ale zazwyczaj są oni przygotowani na takie sytuacje.
– Jakby im nie dawali, to by tutaj nie przychodzili – komentuje Henryk Kędzierawski, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Stargardzie. – To zwykłe darmozjady, które liczą na to, że coś dostaną. To się staje prawdziwą plagą. Wiemy to od ludzi, bo my jesteśmy w środku i nie do końca jesteśmy w stanie monitorować, co się dzieje przed drzwiami na zewnątrz. Jak wchodzą do środka, co częściej się dzieje jesienią i zimą, ochrona ratusza ich wygania. 
Interweniują także panie, które zajmują się obsługą młodych par i ich gości. Same próbują przeganiać wystające przed urzędem grupki albo telefonują po straż miejską.
– Jesteśmy wobec nich bezradne– mówią panie z USC. – Nie ma na nich sposobu. Oni się nawet strażników miejskich nie boją.
Grupki polujące na młode pary mają z reguły ustalony plan działania. W jednym palcu mają informacje gdzie i o których godzinach są w Stargardzie śluby. Informują siebie nawzajem.
– Przecież to są małe dzieci, gdzie są ich rodzice? – zastanawiają się obserwatorzy scen przy USC.
Jedna z dziewczynek, która etatowo wystaje przy kościołach i USC powiedziała nam, że jej mama o wszystkim wie.
– Mama wcale nie zabrania mi tu przychodzić – przyznaje dziewczynka, wyglądająca na góra 12 lat. – Nie widzę nic złego w tym, co robię. Dostajemy cukierki od par młodych, albo pieniądze. Potem się nimi dzielimy. 
Starsi organizatorzy bram zazwyczaj liczą na butelkę weselnej, albo pieniądze. Potem kupują za nie alkohol.
– Przychodzę tu, bo zawsze coś od pary młodej można wyrwać – z rozbrajającą szczerością przyznaje nastolatek ze Starego Miasta. – A kto mi tego zabroni?
Bywa, że grupki sprzed kościołów wstrzymują ruch na drogach. Kilka tygodni temu samochód z parą młodą w środku został przez jedną z nich zatrzymany zaraz za tunelem przy ulicy św. Jana Chrzciciela. Nie chcieli przepuścić auta, bez złożenia młodym życzeń i oczywiście przyjęcia podarków od nich. Na kilka minut na trasie zrobił się korek. Były i takie sytuacje, że między gośćmi weselnymi, a robiącymi bramę dochodziło do kłótni. Bo nie każdy chce coś dawać, albo nie ma ochoty dawać więcej niż zaplanował, a tutaj chętnych do wzięcia podarku jest sporo. W tym tygodniu kierownik USC zgłosił problem straży miejskiej. Zdaniem jej komendanta, dzieci proszące o cukierki nie są wielkim problemem. Gorzej, gdy po alkohol od par młodych przychodzą bezdomni czy znani na Starym Mieście amatorzy tanich trunków.
– Znamy terminy ślubów i nasz patrol często pojawia się przy ratuszu – mówi Wiesław Dubij, komendant Straży Miejskiej w Stargardzie. – Upominamy tych, którzy tam przychodzą, prosimy, by nie byli nachalni. Tłumaczymy, że młodzi mogą sobie nie życzyć tych bram. Ukarać mandatem nie możemy, bo nie ma ku temu podstaw.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto