Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Walczyła z nałogiem, teraz walczy o odzyskanie dzieci

Beata Kowalska
Pani Katarzyna z wezwaniem do sądu.
Pani Katarzyna z wezwaniem do sądu. fot. Beata Kowalska.
Przed sądem rodzinnym w Częstochowie toczy się bój o dzieci. 27-letnia Katarzyna Ż., była matka alkoholiczka zamierza odzyskać czwórkę swoich małych pociech.

Rodzeństwo z domu małego dziecka trafiło do rodziny zastępczej.

- Dlaczego wybraliście moje dzieci, jest przecież tyle innych i dlaczego całą czwórkę ? - pytała rodziców zastępczych pani Katarzyna po odroczonej rozprawie sądowej.

Jej czwórka małych dzieci znalazła niedawno nowy dom i statecznych rodziców.

- Dzieci przyszły do nas same, tak jakby Bóg nam je dał. Wchodząc do domu dziecka, nie wiedzieliśmy z mężem, że po tygodniu będziemy opiekować się czwórką rodzeństwa - odpowiedziała jej zastępcza mama Marzena N.

Pani Katarzyna niedawno skończyła ze swoim nałogiem. Przez kilka miesięcy leczyła się w ośrodku odwykowym, teraz chodzi na terapię otwartą.

Zdobywa zawód i szuka pracy. Wódką i piwem raczyła się przez dziewięć lat, codziennie, zaczęła pić jako nastolatka.

Załamała się po śmierci matki. Potem urodziła sześcioro dzieci. Jedno z nich umarło śmiercią łóżeczkową. Najstarszego syna umieszczono w rodzinie zastępczej kilka lat temu, kolejna czwórka jej dzieci do czerwca br. przebywała w domu małego dziecka. Teraz dwaj chłopcy w wieku 6 i 3 lat oraz dwie dziewczynki 4-letnia i roczna są w rodzinie zastępczej.

- Staraliśmy się o adopcję, w ramach kursu poszliśmy do domu dziecka, przed wejściem do placówki, spotkaliśmy te dzieciaki, nie wiedzieliśmy, że tak się stanie - zdradza pani Marzena. - Te dzieci same nawiązały z nami kontakt. Najpierw przyszedł Darek, potem Dominik, a jak zobaczyliśmy Darusię to serce nam pękło. Po tygodniu zdecydowaliśmy się je zabrać z sierocińca do siebie.. Mówią do nas mamo i tato, tłumaczymy im jednak, że mają dużo szczęścia, bo mają dwie mamy. Pani Kasia zawsze będzie mogła je odwiedzać.

Małżeństwo chce na razie uregulować sytuację prawną maluchów. Dzieci nie są ubezpieczone. Dlatego sąd chce zmienić miejsce ich pobytu z domu dziecka na miejscowość pod Częstochową. Rozprawę jednak odrodzono do października z powodu decyzji ich mamy Katarzynyo odzyskanie dzieci.

- Wzięliśmy kredyt, żeby pokoje im wyremontować i ubrać całą czwórkę - dodaje pani Marzena. - Dzieci są z nami szczęśliwe i bezpieczne. Nie chcemy, żeby znów trafiły do domu dziecka. One tam nie chcą wracać. U nas mają wszystko, a ich mama na opiekę na razie nie ma szans.

Pani Katarzyna ma ograniczoną władzę rodzicielską. Zamierza jednak walczyć o swoje pociechy.

- Choćby to trwało rok, czy dwa będę o nie walczyć - mówi kobieta.

Najmłodszą córkę zabrała jej policja w ubiegłym roku. Bo z malutką poszła do baru na piwo. Ktoś zobaczyl,że siedzi w barze z dzieckiem i powiadomił funkcjonariuszy.

Z ojcem swoich dzieci przestała mieszkać, jak tylko skończyła terapię w Parzymiechach. Sąd pozbawił mężczyznę władzy rodzicielskiej, bo nie przejmował się losem swoich dzieci.

-Straciłam dzieci przez mój nałóg, ale już nie piję i chcę być z nimi - zapewnia kobieta.

Pani Katarzyna ma wyrok eksmisyjny, jest zadłużona. Czeka na mieszkanie socjalne z magistratu, lecz kolejka oczekujących jest bardzo długa. Na liście jest ponad dwa tysiące osób.

Żeby odzyskać dzieci musi mieć stałą pracę, odpowiednie warunki mieszkaniowe. Znajomi postanowili jej pomóc w remoncie mieszkania.

- Nie chcę się zrzec praw rodzicielskich. Staram się jak mogę i dlaczego sąd jest dla mnie tak okrutny. Łapię się każdej dorywczej pracy, żeby przeżyć. Kocham moje dzieci, nie jestem wyrodną matką.

Na kolejnej rozprawie sąd zadecyduje o losie maluchów: czy pozostaną w rodzinie zastępczej, czy też trafią do domu dziecka i tam będą czekać aż ich mama wyjdzie na prostą.

O szansach odzyskania przez kobietę pełni praw rodzicielskich decydować też będą opinie psychologów, pracowników socjalnych Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i z miejsca pracy, jeśli będzie miała stałe zatrudnienie, a nie tylko dorywcze zajęcia.


Nie rozumie roli matki

Rozmowa z Maciejem Polańskim, psychologiem

Czy w sytuacji w jakiej jest pani Katarzyna sąd powinien umożliwić jej opiekę nad dziećmi?

Skoro ta kobieta nie spełniała warunków wymaganych do opieki nad dziećmi sąd pozbawił jej prawa do tej opieki. Jeśli była zatrzymywana z małym dzieckiem na piwie to ją według mnie dyskwalifikuje jako matkę. Przecież ona nie rozumiała na czym polega rola matki.

Rodzina zastępcza proponuje, aby dzieci miały dwie matki. Czy to jest rozsądne?

Taka sytuacja jest niedopuszczalna. Dzieci tego nie zrozumieją, nie ogarniają takich problemów. To przerasta ich możliwości rozumienia sytuacji. Przecież rodziny zastępcze nie podają dzieciom adresów biologicznych rodziców.

Może pani Katarzyna chce nie tylko odzyskać dzieci, ale poprawić sobie warunki życia: dostać mieszkanie socjalne, jakiś zasiłek, a to wszystko z pomocą dzieci?

Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Mogą nią kierować uczucia macierzyńskie. Ale trzeba pamiętać, że alkoholizm to jest bardzo ciężka choroba. Nawet po kuracji odwykowej nie da się przekreślić wszystkich faktów z przeszłości. Alkoholizm w rodzinie jest uznawany za przemoc psychiczną, psychologiczną.


Czy skorzysta ze wsparcia

Rozmowa z Dariuszem Goliszkiem byłym wychowawcą pani Katarzyny w Pogotowiu Opiekuńczym w Częstochowie

Czy w sytuacji w jakiej jest pani Katarzyna sąd powinien umożliwić jej opiekę nad dziećmi?

Za mało znam sprawę, żeby wydać opinię. Sąd ma narzędzia, aby sprawdzić jaka jest jej sytuacja. Jeśli brać pod uwagę naturą, to jest oczywiste, że zew natury, instynkt macierzyński podpowiadają, że tak.

Rodzina zastępcza proponuje, aby dzieci miały dwie matki. Czy to jest rozsądne?

Na świecie już tak jest, że jest jedno słońce, jeden księżyc. Nie można mieć dwóch matek: może być matka i ciocia. Matka jest jedna: biologiczna. Jak nie ma biologicznej to jest wtedy opieka zastępcza.

Może pani Katarzyna chce nie tylko odzyskać dzieci, ale poprawić sobie warunki życia: dostać mieszkanie socjalne, jakiś zasiłek, a to wszystko z pomocą dzieci?

To jest pytanie do samej pani Katarzyny. Jest grupa osób, do której należę, która jej pomaga. Są to m.in. osoby z grupy terapii. Zakładamy klub PO, byłych wychowanków i pracowników Pogotowia Opiekuńczego. Pytanie, czy skorzysta z tego wsparcia. Ważne, żeby pani Katarzyna znalazła pracę. A jak będzie miała pracę, żeby miał kto się opiekować dziećmi.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto