Warszawiacy muszą zadbać o zdrowie

Bo o ile mieszkańcy stolicy mogą pochwalić się długowiecznością - przeciętny warszawiak żyje ponad 74 lata, a warszawianka 81 lat, co stanowi więcej niż średnia krajowa, to jakość tego życia pozostawia wiele do życzenia.

A wszystko przez niehigieniczny tryb życia i choroby cywilizacyjne, np. choroby układu krążenia odpowiedzialne za 44 proc. wszystkich zgonów. Co ciekawe, nadciśnienie tętnicze i arytmie serca najczęściej dotykają mieszkańców dzielnic dawniej robotniczych, czyli Białołęki, Pragi-Północ, Woli i Targówka, ale też inteligenckiego Żoliborza. Najmniej sercowców, a przynajmniej takich, dla których kłopoty krążeniowe prowadzą do śmierci, jest w Wilanowie, Ursusie, we Włochach, na Ursynowie oraz Bielanach. Druga przyczyna śmierci warszawiaków - nowotwory złośliwe (27 proc. wszystkich zgonów) - najczęściej dotyka mieszkańców Pragi-Północ, Woli i Żoliborza, a najrzadziej - Wawra, Ursynowa i Wilanowa. Dominujący nowotwór to rak tchawicy, oskrzeli i płuc.

W stolicy, jak na całym świecie, aktywność fizyczna mieszkańców spada. Jak każde bogacące się społeczeństwo, coraz chętniej używamy samochodu, zamiast wyjść na spacer, zalegamy na kanapie, a zdrową kuchnię zastępujemy tą kaloryczną i pozbawioną wartości odżywczych. Nic dziwnego więc, że od 30 do 70 proc. dorosłych warszawiaków boryka się z nadwagą lub otyłością. Sekundują im w tym najmłodsi, którzy są najtężsi, ale też najwyżsi w całym kraju. Otyłe dzieci mają szansę powiększyć niemały odsetek warszawiaków z nadciśnieniem, cukrzycą i wysokim poziomem cholesterolu. W ciągu ostatnich lat ta tendencja się jednak odwraca.

Mieszkańcy stolicy coraz chętniej uprawiają jogging, chodzą na pływalnię i wykupują karnet na siłownię czy fitness. W modzie jest też spędzanie czasu na świeżym powietrzu, zdrowe odżywianie i niepalenie.