Wczoraj z Miedwia wyłowiono ciało młodego mężczyzny

Wczoraj rano stargardzcy policjanci i strażacy zostali wezwani nad jezioro Miedwie. Na brzegu, w okolicy amfitetaru w Morzyczynie leżało ubranie. Ludzie podejrzewali, że ktoś utonął. Obawy te były uzasadnione, bo wczesnym rankiem, około godziny 6, jeden z rybaków widział w tym miejscu kąpiącego się młodego mężczyznę. Jak mówią świadkowie, skakał on w wodzie, zanurzał się. Niestety, obawy mieszkańców potwierdziły się. Z Miedwia wyłowiono ciało młodego mężczyzny. W rzeczach pozostawionych na brzegu jeziora nie było jego dokumentów. Po wyglądzie ustalono, że może mieć 20-22 lata.
– Coś musiało mu się stać – podejrzewają świadkowie wczorajszej akcji policji i straży pożarnej. – W tym miejscu woda jest przecież płytka, sięga może do pasa dorosłej osoby. Może zasłabł? Może zanurkował i o coś uderzył? A może był po alkoholu i to odegrało jakąś rolę?
Przyczynę tragedii ustala stargardzka prokuratura i policja. Najpierw jednak prowadzący postępowanie muszą poznać tożsamość mężczyzny. Wśród jego rzeczy, które leżały blisko wody w sąsiedztwie nadmiedwiańskiego amfiteatru był czarny plecak, zielona bluza z kapturem, pokrojony chleb, zdjęcie dziewczyny. Osoby, które wypoczywają nad jeziorem Miedwie mówią, że w nocy z poniedziałku na wtorek jakaś grupka młodych ludzi pojawiała się w tym miejscu.
– Może to jeden z nich – zastanawiano się wczoraj na miejscu zdarzenia. – Tutaj w wakacje przyjeżdżają osoby z różnych stron kraju. Może więc to być ktoś stąd, ale i z całkiem innego regionu naszego kraju.
Pomóc w ustaleniu okoliczności zdarzenia ma monitoring, który jest na nadmiedwiańskiej promenadzie. Być może kamera zarejestrowałamoment, jak chłopak wchodził do wody. Wczorajsze utonięcie było pierwszym od kilku lat w podstargardzkim jeziorze Miedwie.