Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wernisaż prac Heleny Rydellek i Małgorzaty Sobczyk

Kazimierz Trybulski
Kazimierz Trybulski
Otwarcie wystawy. Mówi Wicedyrektor "Bursy" Adam Sulerzycki
Otwarcie wystawy. Mówi Wicedyrektor "Bursy" Adam Sulerzycki Dominik Sobczyk
W Galerii Małej w Zespole Placówek Młodzieżowych „Bursa" odbyło się otwarcie zorganizowanej przez tę placówkę rodzinnej wystawy malarstwa dwóch początkujących artystek: Heleny Rydellek oraz jej bratanicy Małgorzaty Sobczyk.

Na wystawie znalazło się też kilka prac wnuczki pani Heleny – Wiktorii oraz córek pani Małgosi – Alicji i Karoliny, również dotkniętych (i to chyba dość mocno) talentem malarskim.
Pani Helena ma 62 lata, mieszka w Gudziądzu, jest emerytowaną nauczycielką przedszkola a obecnie zasila szeregi grudziądzkich taksówkarzy. Malować zaczęła dopiero dwa lata temu, chociaż o malowaniu marzyła całe swoje życie. „Już w szkole średniej – mówiła podczas otwarcia wystawy – rysowałam portrety moich znajomych, w przedszkolu pomoce dydaktyczne, ale cały czas marzyło mi się, żeby usiąść przy sztaludze, wziąć pędzel do ręki i malować. Często mówiłam o tym swoim bliskim. Widocznie na tyle często, że dwa i pół roku temu córka kupiła mi w prezencie urodzinowym farby, pędzle i kartki płócienne. Ale nawet i wtedy nie miałam odwagi zacząć. Pół roku prezent od córki leżał w szafie, w końcu jednak zaczęłam i ... nie mogę skończyć. Co więcej, dobrze wiem, że nigdy nie skończę."
Pani Małgorzata ma 40 lat, jest nauczycielką matematyki i informatyki w jednej ze szkół podstawowych w Toruniu. „Z Grudziądzem jestem jednak mocno związana – mówiła na wernisażu – tutaj się urodziłam, tutaj chodziłam do szkoły, tutaj też rozpoczęłam pracę, wyszłam za mąż i urodziłam pierwsze dziecko. I chociaż w tej chwili mieszkam i pracuję w Toruniu, w Grudziądzu bywam bardzo często, chociażby z tego względu, że w mieście tym mieszkają moi rodzice i rodzice mojego męża. Tak jak i moja ciocia, o malowaniu myślałam zawsze, ale cóż, brakowało mi tego, co dla realizacji marzeń najważniejsze – czasu. Dopiero pięć lat temu, po wypadku (miałam dość bliskie spotkanie z piorunem), gdy musiałam wziąć roczny urlop zdrowotny, postanowiłem wykorzystać dany mi czas i zacząć malować. Tak mi się to spodobało, że na pewno nigdy nie przestanę tego robić. Na malowanie przeznaczam i będę przeznaczać nadal każdą wolną chwilę."Obydwie panie podkreślały bardzo mocno, że malowanie stało się dla nich życiową pasją i że dostarcza im wiele satysfakcji i radości.
Wernisaż, nie tylko według mnie, ale też według wielu innych gości, których opinie podczas osobistych rozmów uzyskałem, był wydarzeniem bardzo ciekawym, świetnie zorganizowanym a przede wszystkim ... potrzebnym; Świadczy o tym chociażby duże zainteresowanie wystawą. Myślę, że każdemu z nas potrzebna jest wiara w to, że marzenia, jeśli tylko naprawdę się tego chce, można spełnić, że spełnianie marzeń dostarcza wiele radości i że tą radością możemy zarazić ludzi, którzy będą ją razem z nami przeżywać. Taką właśnie wiarę przekazały nam: Lena Rydellek i Małgosia Sobczyk.
Pytałem je po wernisażu o wrażenia; Chociaż przed tym wydarzeniem przeżyły trochę stresów (w końcu to pierwsze takie wydarzenie w ich życiu), po wernisażu były naprawdę bardzo zadowolone, żeby nie użyć mocnego słowa: szczęśliwe. Mówiły o doskonałej organizacji tej uroczystości, o frekwencji, jakiej się w najśmielszych snach nie spodziewały i o tym, z jak wielką życzliwością gości się spotkały. Prosiły, żeby podziękować w ich imieniu organizatorowi spotkania oraz wszystkim tym, którzy na to spotkanie przybyli, żeby uczestniczyć w ich radości.
Pytałem też Wicedyrektora „Bursy" pana Adama Sulerzyckiego o wrażenia; powiedział: „Bardzo się cieszę z artystycznego debiutu dwóch grudziądzkich artystek. Bogactwo prac świadczy, że mamy w Grudziądzu dwie nowe osoby, które mogą pochwalić się swoim artystycznym talentem. Gratuluję serdecznie obydwu paniom udanego wernisażu ... szczerze mówiąc nieczęsto zdarza się tak duża frekwencja gości na naszych wernisażach ... i życzę dalszych plastycznych sukcesów."
Od siebie dodam, że widząc postępy, jakie w sztuce malarskiej obydwie panie zrobiły, jestem przekonany, że z biegiem czasu będą w tym, co robią, jeszcze lepsze i że następna wystawa będzie jeszcze ciekawsza; Chociaż prawdę mówiąc, nie to jest w tym wszystkim najważniejsze, ale to, że po pierwsze, nie przeznaczyły na zmarnowanie talentu danego im przez Boga, a po drugie, że malowanie sprawia im ogromną radość. 

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto