Wodna pasja

Empedokles z kolei twierdził, że wszechświat powstał z czterech żywiołów: powietrza , ognia, ziemi i wody. Mnie bliższa jest teoria Talesa :)
Woda pokrywa 71 % powierzchni Ziemi i to ona decyduje, że istnieje na niej życie. My ludzie, także składamy się w 70 % z wody. Od dziecka fascynował mnie ten bezbarwny płyn. Mam znajomych, którzy uwielbiają ogień. Najbardziej uspakaja ich wpatrywanie się w płomienie. Na mnie działa tak szum wody :)
Jako dziecko potrafiłem siadać nad Narwią i wpatrywać się w płynącą wodę. Marzyłem poznać tajemnice głębin nie tylko naszej rzeki. Już jako 8-latek nurkowałem, czym wzbudzałem podziw kolegów i przerażenie rodziców :) Intrygował mnie podwodny świat. Nigdy właściwie nie zbadany do końca. Byłem niesamowicie ciekawy jak wygląda miejsce na Ziemi, nie dotknięte ludzką ręką, naturalne i piękne. Zaczytywałem się powieściami Juliusa Verne, a moim idolem był wtedy kapitan Nemo :)
W czasie studiów nieraz napędziłem Ance i kumplom strachu. Na Mazurach schodziłem na bezdechu jak najgłębiej w otchłań jezior i kiedy po 3-4 minutach nie wypływałem, na brzegu rozgrywały się "dantejskie sceny" :) Anka nazywała moją fascynację odchyłką wariata :)
Kto nie zanurzył się w wodne głębiny, ten tak naprawdę nie wie czym jest prawdziwe piękno. Teraz mam możliwość na co dzień przebywać ze swoim ulubionym żywiołem, ale jest to żywioł ujarzmiony ręką człowieka. Delfinarium to tylko malutka namiastka tego prawdziwego wodnego świata. Mnie ciągnie do tych głębin nieodkrytych i nieujarzmionych przez ludzi. Bardzo bym chciał zobaczyć Wielkie Rafy Koralowe. Podziwiałem już piękne podwodne widoki na Wyspach Galapagos, konkretnie koło wyspy Wolf. Przenurkowałem Morze Karaibskie i jakoś mi nie mija ta "odchyłka wariata" :)
Zaraziłem nią także Ankę. Pokonała swój strach, może dzięki ukochanemu delfinowi Bibi? Nie biję rekordów w nurkowaniu. Może bym i spróbował, ale sprzęt do nurkowania jest bardzo drogi. Mnie wystarczy podstawowy akwalung i zwykłe akcesoria.
Muszę się wam pochwalić, że na bezdechu zszedłem 98 m w głąb morza Karaibskiego, a w akwalungu 161 m. Nie są to wyczyny, ale mnie bardziej cieszą widoki jakie zobaczyłem.
Myślę, że każdy ma jakąś swoją pasję i cieszy się kiedy może ją realizować. Nie musi to być nurkowanie. Jeden mój przyjaciel zbiera znaczki pocztowe i może godzinami o nich opowiadać, Anka zawzięcie kolekcjonuje figurki delfinów, moja mama haftuje obrazy Wyspiańskiego, Bartek pieści swoje rośliny, a Stary Wiarus uparcie kocha ludzi i życie. Bo bez pasji życie byłoby zbyt szare.