Wybory 2018 Warszawa. Te rzeczy musi zaproponować przyszły prezydent warszawiakom, by wygrać
5. PO PIERWSZE MIASTO, GŁUPCZE
Mordor na Służewcu - warszawska dzielnica biurowa, w której brakuje takich oto ekstrawagancji jak przecznice czy nawet chodniki przy istniejących ulicach, nie mówiąc o sensownym dojściu do pętli tramwajowej czy stacji SKM i Kolei Mazowieckich. Całe hektary nowych osiedli pozbawionych wystarczającej infrastruktury miejskiej - wskazówka dla opornych: przystanek autobusowy czy tramwajowy to owszem, infrastruktura, ale niekoniecznie wystarczająca. Dziesiątki, jeśli nie setki dużych inwestycji mieszkaniowych, które powstawały przy przyszłych wielkich ulicach czy przelotowych trasach i których mieszkańcy, zamiast podziwiać - jak kilka lat temu - piękne, choć pewnie zastanawiająco puste łąki, dziś podziwiają strumienie samochodów albo tafle ekranów ochronnych. A gdyby tak wreszcie skończyć z budową całych nowych dzielnic na gołej ziemi po kolejnych terenach rolniczych czy poprzemysłowych, bez żadnego całościowego planu i bez zadbania o podstawową infrastrukturę - poczynając od realnej siatki ulic, a kończąc na żłobkach, przedszkolach, szkołach, kawiarniach, domach kultury i może nawet takich luksusach jak kino? Na tym długo nikt się nie pozna, ale pod koniec drugiej kadencji naprawdę byłoby się czym chwalić. Kolejna wskazówka dla opornych - okazały budynek dla ratusza dzielnicy jest tu akurat na końcu listy potrzeb, wystarczy zacząć od odpowiednich rozmiarów biura obsługi mieszkańców.