Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wywiad z zespołem Grave In Your Garden

Redakcja
Grave In Your Garden podczas koncertu w domu kultury Zachęta
Grave In Your Garden podczas koncertu w domu kultury Zachęta myspace
Grave In Your Garden jest młodym, białostockim zespołem grającym na pograniczu hard rocka i heavy metalu. Pytania zadawał Janosik ( J ). Odpowiedzi udzielali : Dariusz Korolczuk ( DK ), Tomasz Bubieńczyk ( TB ) i Karol Pogorzelski ( KP ) :

J : Na początek opowiedzcie historię Grave In Your Garden.
DK : W 2008 roku spotkaliśmy się we trójkę z gitarzystą Bobkiem i perkusistą Adamem, z inicjatywy tego pierwszego. Pomysł był taki, żeby grać metal. Zrobiliśmy , więc kilka coverów takich zespołów jak : Rammstein, Metallica, The Ramones, Misfits. Cały czas szukaliśmy wokalisty, bo niestety żaden z nas nie był w tym dobry, a z braku wokalu śpiewałem ja. Po roku działalności i dwóch kameralnych koncertach zespół wstrzymał działalność. Adam stwierdził, że to nie dla niego, a ja skupiłem się na innych projektach. Jednak w 2012 roku zeszliśmy się znowu. Ponownie z inicjatywy Tomka. Kilka prób, stare kawałki… Zeszliśmy się w nowym składzie i zaczęliśmy grać koncerty. Był odzew pozytywny, więc brniemy w to dalej.
TB : Tak, to było w czasie wakacji 2008 r. , tuż przed pierwszą próbą pojechaliśmy na Mazury w ramach integracji przyszłego bandu. Nadużywaliśmy wspólnie alkohol i środki odurzające , a także podrywaliśmy dziewczyny "na kapele" ( śmiech ). Potem wynajęliśmy pomieszczenie razem z drugim bandem Darou In Your Fear, które od podstaw sprzątnęliśmy i wyremontowaliśmy, urządzając całkiem niezłą salę, która przeżyła wiele prób i imprez. To były zajebiste czasy i na szczęście od marca tego roku te czasy wracają.
KP : Moje wstąpienie do zespołu znam z relacji Bobka. To było na Basowiszczach 2011 r. Chodziliśmy trochę zawiani z kolegą po festiwalu, zgubiłem go i spotkałem Tomka. Pomyślałem, że dobrym pomysłem będzie zaczekanie na mojego kumpla w miejscu, w którym go zgubiłem, więc usiedliśmy na polance nieopodal sceny i tankowaliśmy piwo. Rano obudził mnie od niego telefon z informacją, że zgodziłem się grać w kapeli. Strasznie bolała mnie wtedy głowa, chciało mi się pić, więc taki szczegół jak „granie na perkusji w Grave In Your Garden ” było dla mnie mało istotnym faktem. Jako, że nie pamiętałem tego - uwierzyłem mu na słowo. Odpowiedziałem coś w stylu „aha, to spoko” i poszedłem spać dalej. Kumpel nie odnalazł się do dziś.
J : Jaki jest aktualny skład kapeli ? Czy jest on stabilny ?
DK : Obecny skład to : ja, czyli Dariusz „ Darou „ Korolczuk na wokalu i gitarze basowej, na gitarze Tomek „Bobek” Bubieńczyk, a na perkusji i drugim wokalu Karol „Pogo” Pogorzelski. Ten skład jest nie do zmiany, każdy z nas wnosi od siebie tyle powera, że nie jestem w stanie wyobrazić sobie, żeby ktokolwiek mógł zostać zastąpiony. Doszliśmy też do wniosku, że więcej niż nas trzech nikogo nie potrzeba. Pewnego pięknego dnia na próbie odkryliśmy, ze wokal mój i Poga zajebiście się ze sobą zgrywają i uzupełniają. Jest moc – a to lubimy.
TB : Skład w 2/3 jest od początku istnienia zespołu ten sam, tzn. ja i Darou. Zmieniali się natomiast perkusiści. Adama B po pierwszych 8 miesiącach grania (sierpień 2008 - kwiecień 2009 ) zastąpił Adam "Foz", z którym zagraliśmy m.in nasz drugi koncert i zrobiliśmy parę nowych kawałków. W międzyczasie tej zmiany przez naszą kapelę przewinęło się wielu perkusistów. Jednak dopiero z Fozem zrozumieliśmy się na tyle, by móc poważnie pracować nad nowym materiałem i przygotowywać się do koncertów. Jednak w grudniu 2009 r. najemca budynku, w którym znajdowała się nasza kanciapa zadecydował o jego wyburzeniu - co było głównym powodem rozpadu zespołu. Po ponad 2 latach, pod koniec marca 2012 r. reaktywowaliśmy kapelę z naszym dobrym kumplem – gitarzystą i wokalistą Backsly, którego poznaliśmy... za czasów wspólnych koncertów i libacji z Grave In Your Garden w 2008 roku, który u nas zasiadł za bębnami.
KP : W zasadzie można powiedzieć, że skład liczy 4 osoby. Kolejnym członkiem jest alkohol. Chociaż chyba lepiej pasowałoby do niego określenie „menager ”. To on ściągnął mnie do kapeli, przekonał do niej, a następnie zatrzymał na dłużej. Chociaż do tej pory mi tego nie powiedział, to wydaje mi się, że to również on stoi za entuzjastycznym podejściem Bobka i Darou co do mojej obecności w Grave In Your Garden. Myślę, że skład jest bardzo stabilny. Nasz „menager ” trzyma nas twardą ręką. Pamiętam jak kiedyś coś się nie układało, mieliśmy drobne spięcia i kapela chyliła się ku upadkowi. Zadzwonił do nas i szybko przekonał do spotkania. Siedzieliśmy i „rozmawialiśmy ” z nim wiele godzin. Średnio pamiętam środek i końcówkę tej rozmowy, ale chyba musiała być całkiem niezła, skoro obudziliśmy się z podpisanymi kontraktami trasy po USA.
J : Co oznacza nazwa zespołu ? Skąd się ona wzięła ?
DK : Nazwę Grave In Your Garden wymyślił Bobek. Nie mam pojęcia, o co w niej chodzi, ale jest ciekawa. Zwłaszcza w połączeniu z naszym pierwszym kawałkiem Grave In Your Garden - „ Knife In Your Brain „. Poza tym nazwa jest przerażająca. Kto by chciał mieć Grób W Swoim Ogrodzie ? Chyba straszniejsza i bardziej przerażająca mogła by być tylko nazwa Gay In Your Garden, albo Necro-gay In Your Grave.
 
TB : Główną inspiracją w wymyśleniu tej nazwy był dla mnie film „ Secret Window „ , w którym to filmie koleś zamordował swoją żonę i pochował jej zwłoki w swoim ogródku.
KP : Przypomniała mi się pewna zabawna sytuacja: Jako mały brzdąc, będąc na wakacjach, u babci jechałem po ulicy rowerem. Mijając jeden z domów zauważyłem, że w furtce leży kompletnie zalany gospodarz. Przystanąłem, bo nie miałem wtedy jeszcze pojęcia, czym jest alkohol. Wyglądał jak nieżywy ! Stałem przestraszony i nie wiedziałem co robić, do kogo biec po pomoc ? Może zasłabł ? Miał zawał ? Nagle z domu wyszła babinka, zapewne jego żona i z całą wściekłością wyładowała staruszkowi kopa w zad cedząc przez zęby „Ty stara cholero ! Pijaku obleśny ! Łachudro ! ” . Sędziwy pan tylko stęknął. Jak zwłoki ! Czaisz to ? Leżysz kompletnie pijany na zgonie we własnym ogrodzie. Jak zwłoki, jak trup, a twoim grobem jest twój własny ogród ( Grave In Your Garden! ).
J : O czym są wasze teksty ? Skąd czerpiecie inspiracje do pisania tekstów ?
DK : Teksty są o wszystkim. Teksty piosenek : „Knife In Your Brain” i „Piekło” napisał Bobek. Są to rzeczy proste, które w pewien sposób na pewno pokazują , jak mroczną duszę posiada nasz gitarzysta. Ja podchodzę do tego w sposób trochę inny – wokal jest ważny, ważna jest zabawa. Tekst, nieważne o czym, ma wbijać się w mózg jak nóż. „ Agresja „ to piosenka napisana przez mój pierwszy poważny zespół – Brainwash. Nie przetrwał on próby czasu, a ja doszedłem do wniosku, że warto go grać, bo ma pełno energii i wywołuje w ludziach totalny szał pogo.
TB : Mroczną duszę ? (śmiech) A tak poważnie dla mnie inspiracją do pisania tekstów jest... życie, dlatego też są one całkiem różne. Jedne ukazują moje wkurwienie, drugie zaś mój czarny humor. Jedne są o rzeczach poważniejszych ( psychologia, uczucia, sens istnienia, wojna, życie, śmierć ), drugie zdawało by się o mniej poważnych. Wynikają one więc zarówno z mojego charakteru jak i moich zainteresowań. Jednak zarówno w muzyce jak i w tekstach nie zamierzamy się zamykać, zatem tematy są i będą przeróżne. Jedno jest pewne - nie będzie w nich słów, że życie jest piękne bo... nie jest.
KP : Nie piszę tekstów, może to i dobrze. Kiedyś na jednej z prób zastanawialiśmy się o czym ma być nowy kawałek. Zobaczyłem, że zostało mi jeszcze jedno piwo, wprawiło mnie to w dobry nastrój i rzuciłem pomysł o pijanym kolesiu , który beztrosko posuwa sobie na imprezie jakąś pannę. Sympatyczna atmosfera, facet zadowolony, ale ciągle ma przeczucie, że coś jest nie tak. Nie przejmuje się tym jednak i dalej z uśmiechem na twarzy, pogwizdując pod nosem robi swoje. Ale im bardziej trzeźwieje, tym bardziej czuje, że coś jest jednak nie tak. Na sam koniec przypomina sobie, że przecież jest na własnym wieczorze kawalerskim, jutro ma ślub i właśnie grzmoci jakąś prostytutkę. Po pewnych modyfikacjach powstał z tego kawałek „17”. Hm, chyba napiszę jakąś balladę. Nie mamy przecież jeszcze żadnej.
J. Muzycznie poruszacie się w estetyce hard rocka i heavy metalu. Czy jest to trafne określenie waszego stylu muzycznego ? W jakim kierunku muzycznym zamierzacie nadal podążać ?
DK : Hard’n’heavy to dobre określenie naszej muzy. W tę stronę podążamy, staramy się realizować pomysły każdego. Na pewno stworzymy kilka : poschizowanych, dziwnych, wręcz psychodelicznych kawałków, które mamy na warsztacie. Ale idziemy przede wszystkim w muzę szybką, która sprawia, że schodzimy ze sceny zlani potem i ledwo się poruszając. Im bardziej jestem zmęczony po koncercie – tym lepiej wyszedł koncert. Dobry koncert męczy bardziej, niż przeniesienie siedmiu palet polbruku.
TB : Nie zamierzamy zamykać się muzycznie w jednym gatunku. Nie zamierzamy także szufladkować naszej muzyki. Nasze gusta muzyczne są bardzo różne, nasze utwory zatem także. Jest trochę kapel, które na albumie potrafią zmieścić parę stylów muzycznych. Chciałbym byśmy byli następną taką kapelą. Hard'n'heavy oznacza, że będzie na pewno ciężko, a często także szybko - natomiast przedrostek 'n' ukazuje nasze rock and rollowe podejście do życia i zachowanie zarówno na scenie jak i poza nią. A, że na scenie staramy się w 100% być sobą, to jakoś to wszystko się łączy i nazywa Grave In Your Garden.
KP : Kiedy zaczynamy grać, wszystko jest dla mnie jak jeden dłuuuugi kawałek. I tak niczego nie słyszę zza tych cholernie głośnych talerzy. Kiedyś po koncercie ktoś do mnie podszedł i powiedział „Fajny był drugi kawałek. Jak się nazywa ? Nagraliście go ?”, ja na to „Dla mnie nazywa się tak samo jak pierwszy, czy choćby i ostatni , ale słyszałem, że mamy jakieś nagranie live po ostatnim koncercie, więc są duże szanse, że też się tam znajduje ”. Właściwie gdyby nie to nagranie, do dziś nie wiedziałbym ,co dokładnie gramy i gdyby ktoś powiedział mi, że jest to mieszanka disco polo z black metalem – uwierzyłbym.
J : Czy w najbliższym czasie zamierzacie coś nagrać ( demówka, płyta ) ?
DK : Na razie mamy nagranie z koncertu w Trzech Koronach. Po jednym z koncertów padła propozycja nagrania naszego materiału, więc po obgadaniu szczegółów na pewno ruszymy do studia. Kiedy nasza demówka powstanie ? – trudno powiedzieć. O płycie zaczniemy myśleć posiadając duży materiał, z którego będzie można wybrać coś naprawdę zajebistego.
TB : Jest trochę utworów, z których jesteśmy naprawdę zadowoleni i które chcemy nagrać. Jak wszystko pójdzie po naszej myśli , to w przeciągu najbliższych miesięcy ( może wrzesień / październik 2012 r.) zarejestrujemy porządne demo. Pełnowymiarowy album, póki co jest odległą przyszłością, a jak odległą, tego sami nie wiemy. W dużej mierze z racji niedawnej reaktywacji, to publika motywuje nas obecnie w największym stopniu do grania, a tym samym do tworzenia nowych utworów. Skupiamy się więc obecnie na koncertach. Choć przyjdzie na pewno taki moment, gdy zamkniemy się na dłuższy czas w kanciapie by spokojnie pojamować.
J : Poza Białymstokiem , chyba nigdzie indziej nie graliście. Jak zostały przyjęte wasze dotychczasowe koncerty przez fanów ciężkiego grania ? Gdzie zamierzacie zagrać w najbliższym czasie ?
DK : Ostatnio zagraliśmy świetny gig 22 lipca 2012 r. Na festiwalu Żubrfest w Trzech Koronach w Białymstoku. Chcemy grać więcej i nie tylko w Białymstoku, ale do tego trzeba mieć kilka dobrych nagrań do rozesłania. Zobaczymy, może jeszcze w tym sezonie uda się wyskoczyć gdzieś na zachód, żeby zaprezentować się publiczności spoza naszego rodzinnego miasta.
TB : Uwielbiamy grać koncerty i chcemy grać ich jak najwięcej, gdziekolwiek i kiedykolwiek. Jak zostały przyjęte ? - to chyba pytanie do publiki. My się na nich bawiliśmy zajebiście.
KP : Zaraz, zaraz - to chcecie mi powiedzieć, że poza Białymstokiem jest jeszcze jakieś życie ?
J : Pochodzicie z Białegostoku. Co tam ciekawego dzieje się na scenie rockowej i metalowej ?
DK : Dzieje się bardzo dużo, teraz jest naprawdę wysyp świetnych, ciężkich kapel. Ciągle spotykamy się ze starymi muzykami, którzy tworzą nowe składy, jak Dead Courier, ale jest też trochę zespołów z fajną historią, jak Saint Hill. Koncerty z nimi, to zawsze zajebista impreza i wszystkim serdecznie ich polecam !
TB : Białystok przechodzi wzloty i upadki, jeśli chodzi o scenę muzyki rock 'n' metal. Nie mam tu na myśli dobrych kapel, których w naszym mieście nigdy nie brakowało a organizację koncertów. Na szczęście ostatnimi czasy pojawiło się wielu ludzi, którzy wzięli się za reaktywację - tego swego czasu koncertowego trupa. Jest Brutal East i BSV, które organizują m.in. wspomniany przez Darou - Żubrfest, jest stowarzyszenie PKS odpowiedzialne za ; Basowiszcza, Juwenalia, a także za ożywienie Węglówki, która powoli, powoli zastępuje Klub Gwint. Jest trochę koncertów w Odeonie, są koncerty w Trzech Koronach i sporo pojedynczych gigów w innych miejscach. Jest coraz lepiej , ale do lat koncertowej świetności Białegostoku, jeszcze sporo brakuje...
KP : Dzieje się sporo. Białystok kwitnie np.: kilka dni temu wchodzę do sklepu , a tam Żubr w puszcze za 1,99 zł. ! Piliście kiedyś piwo po terminie? Poza tym bardzo podoba mi się to, co dzieje się teraz z Trzema Koronami. Mam nadzieję, że nie jest to spowodowane „okresem wakacyjnym” i taki stan utrzyma się również w pozostałych porach roku.
J : Co na zakończenie chcielibyście przekazać swoim fanom ?
DK : Swoim fanom chcę przekazać na koncercie tyle energii, żeby jeszcze wychodząc z koncertu krzyczeli „Więcej szatana ! ” , albo „Agresja!”. I nie chodzi tu o żadne rzeczy światopoglądowe, ale o to, żebyśmy wzajemnie się nią wymieniali. Im więcej mocy w publice – tym więcej energii mamy my. Zapraszam na koncerty, pamiętajcie – nic nie jest lepsze , niż skakanie podczas występu na żywo !
TB : Sex ! Drugs ! Alkohol ! And Rock and Roll ! Wpadajcie na koncerty, napierdalajcie z nami bełty na backstage'u i róbmy wszystko - byśmy razem powiedzieli po koncercie : „ Kurwa mać, zdycham ze zmęczenia i nie dam rady mówić , ale było zajebiście. Dzięki za wsparcie ! Do zobaczenia ! „
KP : Fani ? Mamy fanów ? Dlaczego o wszystkim muszę dowiadywać się zawsze ostatni ? Mój przekaz jest następujący : noście ze sobą kartki i coś do pisania. Czasem mogę zapomnieć, a sms’em autografu wam przecież nie wyślę. A tak już całkiem serio , to publika i fani napędzają zespół. Bez nich nie ma kapeli. Są jej najważniejszym elementem. To z ich zdaniem najbardziej się liczymy. Zawsze staram się pokazać jak bardzo są dla mnie ważni. Mam nadzieję, że to dostrzegają. Głośne brawa po pierwszym numerze są chyba najważniejsze. Grasz i zastanawiasz się , jak to wszystko właściwie brzmi? Czy wszystko jest ok. ? Kiedy skończysz grać ostatni takt - czekasz na najważniejszą recenzję, czyli reakcję publiki. Za każdym razem, to tak samo, jak po pierwszym sexie z nową dziewczyną – kończysz i zastanawiasz się „Czy , aby nie za szybko doszedłem ? Czy wystarczająco głęboko wsadziłem ? Nie za mało pozycji przerobiliśmy ?” Leżysz, patrzysz na nią i w myślach masz tylko jedno pytanie : „I jak było?”… Hahaha, żartuję. Tak naprawdę w głowie , tylko jedna myśl „Czy, aby kondon nie pękł?!” Kurde, musiałem ! :
J : Dzięki za wywiad.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto