Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z ostatniej chwili: Obama nie odwiedził Thaisty, a my nie mamy poczucia humoru

Z ostatniej chwili: Obama nie odwiedził Thaisty, a my nie mamy poczucia humoru
Z ostatniej chwili: Obama nie odwiedził Thaisty, a my nie mamy poczucia humoru fb thaisty
Tajska restauracja Thaisty w ramach żartu wrzuciła wczoraj na swojego Facebooka zdjęcie z obiadu, który prezydent USA, Barack Obama, zjadł w Wietnamie. W Internecie zawrzało. Większość komentujących zbulwersowała się, że restauracja wprowadza klientów w błąd, sugerując, że głowa Stanów Zjednoczonych rzeczywiście odwiedziła Thaisty. Inni uśmiali się z żartu, ale cała sytuacja potwierdza starą zasadę, że w naszym kraju każdy jest ekspertem. Tym razem od PR-u.

"Problematyczne" zdjęcie pochodzi z maja tego roku, a zrobiono je w Hanoi podczas posiłku, który prezydent USA zjadł z Anthonym Bourdainem. Thaisty opublikowała je wczoraj, przezornie wycinając z fotografii znanego szefa kuchni:

Żart został szybko zdemaskowany, na co osoba prowadząca fanpage Thaisty napisała: "Zawsze można pomarzyć". Komentatorzy natychmiast odkryli w sobie rozległą wiedzę na temat public relations, a wśród najwyżej ocenionych komentarzy znalazły się między innymi i takie: "Drogie THAISTY, to BARDZO niefajna promocja - wyraźnie sugerujecie, że zdjęcie jest zrobione u Was i przez Was, a przecież do Wietnamu droga daleka. Na szczęście nie jesteście jedynym miejscem w Wawie, gdzie można smacznie zjeść" oraz "Chyba nie lubię takiej promocji. Lubię Was - ale udawanie że to Wasza knajpa jest po prostu niefajne". Pojawiły się głosy, że niektórzy do Thaisty do takiej zagrywce już nie wrócą. Warszawskie serwisy informacyjne napisały o wpadce.

Tylko czy rzeczywiście jest się czym bulwersować? Niedawno spora część Warszawy zbojkotowała sieć knajp Krowarzywa, ale wtedy przynajmniej powód był poważniejszy, niż żart, który okazał się nie dość śmieszny.

W ostatnim czasie świadomość praw konsumenta rośnie w błyskawicznym tempie, co ma swoje dobre, ale i kontrowersyjne aspekty. Jak pokazuje przykład Krowarzyw i opisanej wyżej drukarni, każdy błąd, nadużycie czy niefortunna wiadomość natychmiast przedostaje się do szerszej społeczności internatów, którzy chętnie - i bardzo szybko - biorą sprawy w swoje ręce. Często zanim jeszcze poznają stanowisko obu stron. Średnia ocena jakości usług opisywanej drukarni na Facebooku dzięki ocenom zbulwersowanych internautów, którzy nigdy w niej nie byli i nie znaleźliby jej nawet na mapie, spadła z prawie pięciu gwiazdek do dwóch, jeszcze zanim jej właściciel zdążył zabrać głos w sprawie zarzutów.

Dodajmy do tego, że w ostatnim czasie każdy chce, żeby to jego post na Facebooku udostępniły tysiące osób i cytowały media. Stąd bierze się wszechobecne szukanie dziury w całym i poetyckie opisywanie najbardziej trywialnych wydarzeń, często zmyślonych. Nasuwa się tu choćby sytuacja, która "przytrafiła się" miesiąc temu panu Piotrowi - jego samochód jakoby zarysowała pani Magda, a za wycieraczką zostawiła mu karteczkę z napisem "jest tu dużo ludzi, więc piszę tę kartkę, żeby myśleli, że zostawiam swój numer telefonu". Tyle tylko, że to legenda stara jak sam Internet, a posty tego typu pojawiają się regularnie na całym świecie. Nie przeszkodziło to jednak panu Piotrowi zebrać upragnionych lajków i zainteresowania mediów.

Z połączenia obu tych trendów uzyskujemy powszechne w dzisiejszym Internecie zjawisko szukania afery na siłę. Dlatego, drodzy eksperci od internetowego PR-u, może zamiast wszędzie doszukiwać się błędu i złej woli, warto czasem spojrzeć z przymrużeniem oka?


od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto