MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Za drzwiami gabinetu II: Dreamliner

Gwiazdor
Gwiazdor
Niedaleka przyszłość. Robiący wrażenie swoją nowoczesnością port lotniczy pod Koszalinem. Na niebie widać dumę polskiej cywilnej floty lotniczej - dreamlinera.

Wypełniony po brzegi inwestorami i turystami z odległej Azji, niemogącymi doczekać się, aby zostawić swoje pieniądze w dawnym mieście wojewódzkim, leniwie krąży w powietrzu, dając nacieszyć wzrok licznie zgromadzonym ViPom. W loży wśród najważniejszych, na najlepszym miejscu stoi On – Prezydent. Otoczony wianuszkiem pochlebców, nie może ukryć ekscytacji kolejnym swoim sukcesem – otwarciem lotniska w Zegrzu Pomorskim.Niestety, podniosłość tej chwili przerywa dzwonek telefonu.- Panie Prezydencie – szepcze mu do ucha niskim głosem jego zastępca. - Dzwonią z ratusza...- Taaak? Czego chcą? - pyta Władca, choć bez wyraźnego zainteresowania.- Mamy problem z Aquaparkiem Twojego imienia. Jest tylu chętnych, że nie mieszczą się w basenach, a kolejka przy wejściu sięga aż do hali widowiskowo – sportowej Twojego imienia.- Przecież to było pewne – odparł dumnie. - Jak śmieli wątpić w mój geniusz... Niech rozdadzą ludziom moje zdjęcia, by rozładować napięcie.- Jesteś wielki – odparł z przekonaniem zastępca.Samolot wciąż unosi się w przestworzach, nie kwapiąc się do lądowania i znów słychać dzwonek telefonu.- Prezydencie, znów dzwonią z urzędu. Podobno „Prawnik" urządził pikietę w parku pod pomnikiem - mówi zastępca wyraźnie zdenerwowany, że przeszkadza swojemu szefowi w tak ważnej chwili.- Czego znów te komuszki chcą? – spytał coraz bardziej poirytowany Prezydent.- Tym razem dziękują Ci, że przeniosłeś pomnik i przepraszają, że w tym przeszkadzali – oznajmił, nie mogąc wyjść z podziwu dla swojego przełożonego.- Jak dzieci... jak małe dzieci. Niech w nagrodę rozdadzą im moje zdjęcia.Samolot wciąż w powietrzu, a telefon wciąż dzwoni.- Panie...- Co znowu ?! - nie pozwolił dokończyć mistrz w zarządzaniu miastem.- Chodzi o rynek. - mówił trzęsącym się głosem zastępca. - On.. on... ożył!!!- No i? Przecież taki był mój zamiar - parsknął Prezydent- No tak, ale mówią, że on ożył... - powtarzał blady z przerażenia wicek. - On ożył, fizycznie ożył!!!- CO ?!?!- Ożył!!! Zwiedził miasto i... i wyjechał, bo powiedział, że tu nie ma perspektyw - Prezydent stał z szeroko otwartymi ustami, a zastępca kontynuował. - A ta kolejka to nie jest do aquaparku, ale do urzędu pracy. A „Prawnik" nie stoi pod pomnikiem, ale siedzi w Twoim gabinecie!!!Zapadła cisza. W głowie władcy dudniło tylko jedno pytanie: „O co chodzi?". Zastępca przerażonym wzrokiem szukał w górze dreamlinera, który w niewyjaśniony sposób nagle zniknął.- Panie Prezydencie... Panie Prezydencie... - głos z mocnego męskiego zmienił się w delikatny damski. Prezydent spojrzał przed siebie. Znajdował się w swoim gabinecie, a przed nim stała schludnie ubrana sekretarka. - Panie Prezydencie, dzwoni wiceminister.- Który? - spytał poddenerwowany, że wyrwano go z drzemki.- Ten ważniejszy.Prezydent zerwał się na równe nogi. Zaspane oczy nabrały bystrości. Ręką poprawił fryzurę, wytarł ślinę z kącika ust.- Proszę łączyć... - wycedził przez zaciśnięte zęby. - I niech przyśle mi pani jakichś dwóch radnych.- Kogoś konkretnie? - spytała.- Najbardziej służalczych i bezwzględnych. Mam dla nich robotę... Muszą mi załatwić jednego prawnika... - uśmiechnął się złowrogo On. 

od 7 lat
Wideo

Temat aborcji wraca do Sejmu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto