Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Za kryzys zapłacą muzycy filharmonii?

Wojciech Wyszogrodzki
Wojciech Wyszogrodzki
.
. Muminek
Świetni muzycy, ambitny maestro i długi - to bilans otwarcia drugiego sezonu filharmonii. Jak odnajdzie się w tej sytuacji nowy dyrektor?

Ma rację Andrzej Grabowski, który podczas winobraniowych występów drwi z gorzowskiej rzeczywistości, mówiąc, że u nas wszystko jakoś na opak. Filharmonia jest tutaj doskonałym przykładem. Kilka miesięcy temu z ust Krzysztofa Nowaka, ówczesnego szefa tej instytucji, radni usłyszeli, że w przypadku braku pieniędzy ograniczy działalność artystyczną. Ani słowem nie zająknął się o zmniejszeniu rozbuchanej administracji. Odszedł Nowak, ale pomysł pozostał: nowy dyrektor Krzysztof Świtalski cięcia zaczął od muzyków. Na jego prośbę zgodzili się brać o połowę mniejszą stawkę za dodatkowe koncerty. Od początku istnienia filharmonii z budżetu instytucji opłacano mieszkanie dyr. artystycznego Piotra Borkowskiego. Nowy szef pozbawił go tego przywileju. Z dość enigmatycznych wypowiedzi medialnych dyr. Świtalskiego wynika, że osób traktowanych niestandardowo było więcej – czyżby fundowano im miesięczne bilety komunikacji miejskiej? A może pracownicy administracji wyposażeni zostali w telefony komórkowe? Tutaj dyr. Świtalski milczy, ale i tak (zwłaszcza gdy porównamy go z Krzysztofem Nowakiem) nie możemy narzekać na umiejętność współpracy z mediami i lokalnym środowiskiem. Dowodem może być choćby zaproszenie na próby do filharmonii chóru Cantabile.Często z ust urzędników słyszeliśmy, że struktura zatrudnienia w administracji CEA-FG jest zabetonowana na lata, bo tak wynika ze studium wykonalności. To bardziej szczegółowa wersja biznes planu, gdzie m.in. analizuje się szanse powodzenia inwestycji. Taki dokument załącza się np. w przypadku zabiegania o dotację z Unii Europejskiej. Są w nim też fragmenty dotyczące stanowisk pracy. W CEA-FG przewidziano np. etaty dla portierów i osób obsługujących bufet oraz kawiarnię. W biurze organizacji koncertów miały być cztery stanowiska (podobnie w dziale marketingu), a w sekretariacie - dwa. Dla pozostałych osób (oprócz 25 muzyków) przewidziano kwestie techniczne. Nie ma jednak mowy ani o koordynatorze pracy artystycznej, ani o impresario. Tymczasem oprócz tych dwóch stanowisk opłacamy także kierownika działu artystycznego z podległymi pracownikami. Czy aby nie dublujemy tutaj kompetencji?Dziś administracja filharmonii w Gorzowie liczy 26 osób, a muzyków jeszcze niedawno było 33. Gdyby się uprzeć, niemal każdy artysta miałby tutaj swego anioła stróża. Dla porównania Filharmonia Zielonogórska do obsługi 70 muzyków potrzebuje 20 osób. I budżet zamyka w 4,5 mln zł. Instytucja w Gorzowie – też dzięki „sprawności" jej administracji – musi opierać się jedynie na dotacji miejskiej. Jej budżet w tym roku to 5,4 mln zł, choć apetyt był większy o 1,5 mln zł. To jednak nie znaczy, że kierownictwo CEA-FG przynajmniej starało się zmieścić w kwocie przekazanej przez miasto. Nowy dyrektor 1 września po zachwalanym pod niebiosa poprzedniku odziedziczył kilkaset tysięcy złotych deficytu i zaplanowane – niekoniecznie ekonomicznie – imprezy. Okazuje się nawet, że tak silna i ponoć kompetentna ekipa ds. artystycznych przewidziała rocznie kilkakrotnie mniej koncertów gorzowskich muzyków niż to ma miejsce w Zielonej Górze! Pieniędzy (kwota jest tajna...) starczyło za to na nowy system identyfikacji wizualnej, bo - jak informuje filharmonia na swej stronie internetowej - „w pierwszym sezonie nie udało się znaleźć właściwej idei na wizualne pokazanie instytucji". Taki system to wzorce umieszczenia znaku firmowego instytucji w materiałach reklamowych (plakaty, ulotki, billboardy, bannery), dokumentach, wizytówkach – logo nie może być nigdzie wstawione „po uważaniu". Graficy proponują stosowne rozwiązania w organizowanych konkursach. I zarabiają spore pieniądze. W przypadku CEA-FG konkursu jednak nie było. Bo? - Twórca systemu znalazł nas sam – tłumaczy Małgorzata Szwajlik, kierowniczka działu artystycznego filharmonii.Do tej pory to inne instytucje kultury w mieście musiały mierzyć się z kryzysem ekonomicznym i mniejszym budżetem po otwarciu filharmonii. Przyszedł jednak czas i na oszczędności przy ul. Dziewięciu Muz. Wypada trzymać kciuki za nowego dyrektora, by głośniej było tam słychać skrzypce, a nie administracyjną krzątaninę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto