Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zbliża się wyrok w głośnym procesie członków "klubu płatnych zabójców"

Darek Janowski
Za sześć dni przed gdańskim sądem zapadnie wyrok w procesie członków tzw. klubu płatnych zabójców oskarżonych o zlecenie, zorganizowanie i przeprowadzenie serii zamachów na gdyńskiego multimilionera Macieja Nawrockiego.

Za sześć dni przed gdańskim sądem zapadnie wyrok w procesie członków tzw. klubu płatnych zabójców oskarżonych o zlecenie, zorganizowanie i przeprowadzenie serii zamachów na gdyńskiego multimilionera Macieja Nawrockiego.

Według prokuratury, śmierci biznesmena chciał jego starszy o 12 lat brat Mariusz, ps. "Gajowy". Motywem miała być chęć przejęcia majątku Macieja.
Członkowie "klubu" oskarżeni są o dokonanie 4 morderstw. Przed gdańskim sądem toczy się kilka procesów członków tego gangu.
Na wczorajszej rozprawie finałowe mowy wygłaszali obrońcy, a potem ich klienci. Adwokat "Gajowego", mecenas Dariusz Strzelecki, wskazywał, że dowody przeciwko oskarżonemu są "niejednoznaczne i niekonsekwentne". Miał na myśli odciski palców zabezpieczone na anonimach z groźbami, które - zdaniem prokuratury - Mariusz N. wysyłał do brata. Biegłym z zakresu genetyki nie udało się ostatecznie przesądzić, że ślady te pozostawił właśnie "Gajowy".
- Listy były czytane przez Macieja Nawrockiego i jego rodziców, a więc i oni musieli pozostawić na nich ślady, miała je w ręku nawet sekretarka - przypomniał mec. Strzelecki.
- Oskarżony nie miał żadnego interesu, by zabić brata. Poza tym nie ma żadnych dowodów, że byli skonfliktowani.
Prokuratura sugerowała, że decydujący był motyw majątkowy. - Ten motyw odpada - powiedział z kolei "Gajowy".
- Kapitał zakładowy swojej firmy mój brat podniósł po moim aresztowaniu. Kapitał moich firm był wyższy. Prokuratura zapewne nie wie, że majątek mojego brata odziedziczyliby rodzice.
Z ustaleń prokuratury wynika jednak, że zabójstwo brata "Gajowy" zaplanował w drugiej połowie 1997 roku. W tym celu skontaktował się z Tomaszem N. (oskarżyciel żąda dla niego 15 lat więzienia). Za skutecznie przeprowadzoną akcję oferował 10 tys. dolarów. Nawrocki miał zginąć od eksplozji ładunku wybuchowego podłożonego w klatce budynku przy ul. Świętojańskiej w Gdyni, gdzie mieszkali rodzice biznesmena.
Zamachowcy wiedzieli, że niemal każdego dnia ok. godziny 15 ma on w zwyczaju przyjeżdżać do nich na obiad. Nocą, 18 grudnia 1997 r., ładunek samoczynnie eksplodował, powodując spore zniszczenia - na szczęście nikt nie został ranny. Pięć miesięcy później Nawrockiego usiłował zabić Ukrainiec Siergij S., "cyngiel gangu". Na tej samej klatce schodowej oddał do niego 3 strzały z pistoletu - jedna z kul trafiła ofiarę w brzuch.
Mariusz N. odpowiada ponadto za zlecenie zabójstwa instruktora jazdy konnej Adama Kwaśnego, który zginął od kuli w grudniu 1998 r. Zdaniem prokuratury, zrobił to z zazdrości. Trener jeździectwa był bowiem przyjacielem jego ekskonkubiny Iwony C. Kwaśny zginął na jej oczach, przy Trakcie św. Wojciecha, niedaleko stadniny koni w Gdańsku. Bezpośrednimi wykonawcami byli Adam S. i Czesław K. - ich proces toczy się osobno.
- Nigdy nie miałem zamiaru go zabić - mówił w ostatnim słowie "Gajowy". - Chciałem tylko, by go do mnie przywieziono, żeby z nim wyjaśnić kilka spraw. Czuję się odpowiedzialny za to zabójstwo, bo sytuacja wymknęła się spod kontroli.
Prokuratura domaga się dla Mariusza N. 25 lat więzienia. Natomiast Ukraińcowi, Siergijowi S., grozi 15 lat pobytu za kratami. Ma on na swoim koncie 3 zabójstwa.
Łagodniej oskarżyciel potraktował Artura Z. vel "Iwan" - 6 lat więzienia - za jego postawę w śledztwie dotyczącym zabójstwa byłego komendanta głównego policji generała Marka Papały. Jako zleceniodawcę "Iwan" wskazał Edwarda Mazura, biznesmena mieszkającego od kilku lat w USA. Prokuratura złożyła wniosek o jego ekstradycję, ale amerykański sąd odmówił przekazania go polskiemu wy-miarowi sprawiedliwości.
Dla pięciu innych oskarżo-nych prokurator chce od 8 do 15 lat więzienia - jest wśród nich m.in. Daniel Z., ps. "Zachar", którego sąd nie-dawno uniewinnił od zarzutu podżegania do zabójstwa oby-watela Federacji Rosyjskiej, niejakiego Jurija Fomine. W związku z zamachami na ży-cie Macieja Nawrockiego, "Zachara" obciążył w śledztwie jego znajomy Tomasz N. Oskarżał go o nakłanianie do zabicia biznesmena, gdy z taką propozycją zwrócił się do gangu "Gajowy". Wkrótce N. wycofał się z tego. "Zachar" mówił wczoraj, że te zeznania wydobył podstępem Jarosław P., ps. "Miami"(wówczas funkcjonariusz Centralnego Biura Śledczego), blefując przed Tomaszem N., że "Zachar" go już "sypnął".

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zbliża się wyrok w głośnym procesie członków "klubu płatnych zabójców" - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto