Kamienica przy ulicy Konopczyńskiego 5/7 została wybudowana w 1937 roku według projektu znanego architekta Ludwika Paradistala. Do dwukondygnacyjnej piwnicy prowadzą długie schody. Od reszty budynku piwnica odgradzają ciężkie metalowe drzwi. Pomieszczenia tworzone były jako schron przeciwlotniczy. Między innymi dlatego właśnie tutaj w sierpniu 1944 został zaimprowizowany szpital.
Zobacz też:
Klipem do piosenki Mariki mówią młodym o Powstaniu Warszawskim
- To dla mnie wzruszający moment, po raz ostatni byłem tutaj 68 lat temu - mówi Zdzisław Sadowski ps. „Czarski”, powstaniec ranny podczas walk. Zdzisław Sadowisk był leczony w szpitalu przy ul. Konopackiego 5/7. – Ranny zostałem dość wcześnie, na samym początku walk. Było to dla mnie, jako dla bitnego chłopaka, niemiłe zaskoczenie – wspomina. – Kiedy tutaj przybyłem personel medyczny patrzył na mnie wzrokiem, który nie wyrażał wielkiego optymizmu. Miałem ranę ramienia. Bardzo krwawiła. Personel był podenerwowany, a ja się czułem całkiem dobrze. Dość przyjemnie umiera się od wykrwawienia – mówi Sadowski.
To jedna z wielu historii, które widziały mury szpitala polowego niedaleko Nowego Światu. Teraz specjalnie powołana fundacja Warszawskie Szpitale Polowe we współpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego chcą zorganizować w tym miejscu ekspozycję nawiązującą do powstańczej historii miejsca.
- Za dwa lata w tym powstanie tutaj ciekawa, mała, prywatna, a publiczna ekspozycja – mówi Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.
- Będzie to miejsce, jakiego jeszcze w Warszawie nie ma. W podziemiach kamienicy zamieszkiwanej przez ludzi, w tak żywym miejscu, będzie mieścić się muzeum, do którego będzie mógł wejść każdy – mówi Bogna Janke, prezeska fundacji.
Teraz w piwnicach należy zamontować wentylację, naprawić posadzkę, wyczyścić ściany, czyli dokonać czynności niezbędnych do przyjęcia zwiedzających. Uroczyste otwarcie planowane jest w 70 rocznicę powstania.
Komendantem zorganizowanego w kamienicy szpitala był dr Stefan Żegliński, chirurg z pobliskiego szpitala dziecięcego przy ul. Kopernika. Szóstego września 1944 roku lecznica została ewakuowana. – Kiedy przyszli Niemcy myśleliśmy, że to już koniec. Okazało się jednak, że dr Żegliński użył swojego talentu negocjacyjnego. Chodziły słuchy, że przekupił Niemców 200 butelkami koniaku – mówi Zdzisław Sadowski. Uratowano 180 rannych.
Katastrofa śmigłowca z prezydentem Iranu. Co dalej z tym krajem?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?