Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żucie szczawiu w Bibliotece Wojewódzkiej

Ferdynand Głodzik
Ferdynand Głodzik
Marzena Śron, Roman Habdas, Katarzyna Gólczyńska
Marzena Śron, Roman Habdas, Katarzyna Gólczyńska Ferdynand Głodzik
20 listopada 2009 r. o 18:00 w Gmachu Biblioteki Wojewódzkiej przy ul. Sikorskiego 107 w sali 110 na I piętrze odbył się program poetycko muzyczny promujący książkę poetycką Romana Habdasa „Żucie szczawiu”.

Tomik został wydany nakładem Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury w Gorzowie Wlkp.
Jest to druga pozycja książkowa tego autora. Poprzednią, „W ramionach Drawy”, poświęcił prawie w całości pasji wędkarskiej.
 
Żucie szczawiu to opowieść o latach dzieciństwa i wczesnej młodości spędzonych w Mosinie.
Przed oczami widzów dość licznie zgromadzonych autor maluje świat miasteczka lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. XX wieku widziany z okien drugiego piętra kamienicy przy rynku.
Dzieciństwo upływające w realiach, gdzie nie znano coca coli ani chipsów, ale szpanem były andruty, oranżada w proszku, dmuchany ryż.
 
Pierwsze lata szkolne z tornistrem i książkami po bracie, ale rozum swój.
Kobaltowe oko kałamarza, rozkraczona stalówka kleksi, bibuła spija kałuże atramentu, wreszcie litera za literą stają gęsiego.
 
Mosina opisana wierszami Romana Habdasa to również miasteczko rzemieślników wykonujących swój fach w realiach technicznych dziś już rzadko lub wcale niespotykanych.
Krew na fartuchach rzeźników, swąd kopyt u kowala, rymarz cerujący chłoporobotnikom przesiąknięte smalcem teczki, naprawiający lejce gniadym i siwkom.
Wspomnienie jarmarków, na które furmankami masowo zjeżdżali okoliczni chłopi.
 
Powrót do czasów, gdy wodę czerpano z pompy na rynku i noszono w wiadrze na drugie piętro. To także lata wczesnej młodości, pierwsze zauroczenia płcią przeciwną, poczynając od warkoczy Joli Forszpaniak. Wiele innych klimatów i nastrojów delikatnie przyprawionych elementami gwary poznańskiej. Wreszcie odjazd do Gorzowa w pamiętnym roku 1978, gdy jaskółki na drutach robiły wrażenie, przy sklepach rowery siatkami objuczone, a miejscowi w ogonkach pierdoły okraszali, że węgiel przywieźli i koks do GS-u.
 
Tęskne spojrzenie za siebie, w dzień powszedni, gdy tak wszyscy zajęci, jak owi z płótna Bruegela, przyziemnie zatroskani nie dostrzegli skrzydeł nad głowami ni piórka.
W malowaniu poetyckich nastrojów niedzisiejszej Mosiny wspierali autora piosenkami i recytacją wierszy: Marzena Śron, Katarzyna Gólczyńska, wreszcie najmłodszy uczestnik programu Kacper Zawół, z opowieścią wierszowaną śmierć kury i piosenką o wesołym miasteczku. Program opracował i reżyserował Czesław Ganda.
 
Rozmowy i pytania do autora po programie nieco się przeciągnęły.
Nie mogło zabraknąć pytania: Jaka dziś jest Mosina?
Rzecz jasna, zupełnie inna. Świata opisanego strofami Romana Habdasa, który równie dobrze może się odnosić do wielu miasteczek z tamtych czasów; po prostu już nie ma.
 
Tomik Żucie Szczawiu stanowi poniekąd literacki dokument epoki, pretekst do interesujących refleksji dla tych, co te czasy znają i pamiętają, ciekawostkę dla młodszego pokolenia, które nie zna ani andrutów, ani oranżady w proszku; wreszcie interesujący eksperyment artystyczny, swoistą przygodę intelektualną pozwalającą się doszukać w zwyczajnych na poły prozaicznych twardych realiach dnia wczorajszego, poetyckiego wdzięku.  
 

od 7 lat
Wideo

Jak wyprać kurtkę puchową?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto