Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żyć w przyjaźni z "pasożytem"?

Redakcja
Czy nie macie czasami wrażenia, że interesuje Was wszystko i nic? Nagle wpadacie w pewnego rodzaju „trans” i wszystko kręci się wokół jednej rzeczy, a później następuje zmiana o 360 stopni i pojawia się kolejne zainteresowanie? Zaprzyjaźnieni ze słomianozapałowcem właśnie tak mają…

Oho! Mam nowy pomysł na siebie, na to, co będę robić w przyszłości! Chwila moment, wybuch w głowie, jest! I co dalej? Biegnę do sklepu zakupuje niezbędny sprzęt, literaturę. Czas na wdrożenie się w temat. Jest fascynacja, podniecenie, poczucie, że w końcu to jest to. Zabiję nudę i będę mieć swój własny mały świat. Niestety, co się okazuje? Trwa to tylko chwilę, dzień, dwa, kilka tygodni. Przerażające. Kto jest temu wszystkiemu winny - słomianozapałowiec. Tak, tak! Proszę Państwa to nowy pasożyt, który zamieszkuje ludzkie organizmy i wije sobie w nich ciepły kącik. Oj dobrze musi mu tam być, bo w niektórych przypadkach osiedla się na stałe. Czy jest on wadą, czy może zaletą? Ciężko powiedzieć.
Rozmawiając ze znajomymi zauważyłam, że coraz częściej borykają się oni z tego typu problemem. Żalą się, że w ich głowach istnieją miliony pomysłów, są nimi zafascynowani. Próbują realizować wcześniej założone plany, spełniać postanowienia. To jest jak najbardziej pozytywne. Rozwijanie się, poznawanie nowych nieodkrytych elementów rzeczywistości. Jednak po jakimś czasie to znika. Wtedy pojawia się strach i przerażenie. Ludzie boją się podejmować kolejnych wyzwań wyznaczonych przez siebie. Przed wpadnięciem w kolejny „trans" mocno się zastanawiają. Jedni idą na całość, z pełną świadomością tego, że nie zagoszczą w danym przedsięwzięciu za długo. Często pojawiają się wypowiedzi typu: „w tym tygodniu wykupiłam już karnet na siłownię, zapisałam się na jogę i planuję wyjazd autostopem za granice". Plusem może być fakt, że cały czas na horyzoncie pojawiają się nowe możliwości, nowe punkty zaczepienia. Pomimo tego, że zainteresujemy się: zdrową żywności, jogą, czy zbieraniem znaczków przez krótką chwilkę, to zawsze coś z tego zapamiętamy. Kto wie, może w przyszłości wykorzystamy naszą wiedze z tego, czy innego zakresu. Niestety są też skutki uboczne - brak stałego hobby.
Jak sami widzicie, tak czy inaczej jest problem. Jak sobie z nim poradzić?Myślicie, że jest to powód do zmartwień, że takie chwilowe fascynacje mogą zaszkodzić? Czy wręcz przeciwnie, może staną się one źródłem ciekawych historii? Czy nie macie takiego uczucia, że gdzieś tam w głębi Was żyje sobie malutki słomianozapałowiec? Tępić go czy może żyć w zgodzie? Czekam na Wasze propozycje...

od 18 latnarkotyki
Wideo

Jaki alkohol wybierają Polacy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Żyć w przyjaźni z "pasożytem"? - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto