Skra i Zaksa zagrają w finale Pucharu Polski
Spotkanie zaczęło się od wymiany punktów, jednak bełchatowianie bardzo szybko przejęli inicjatywę. Przy stanie 3:3 Jarosz nadział się na ścianę i Zaksa straciła inicjatywę. Pierwsza przerwa techniczna to trzypunktowe prowadzenie Skry. Po powrocie na boisko bełchatowianie nadal byli górą, ale Zaksa nie zablokowała się tak jak w sobotę rzeszowianie. Mając trzy punkty przewagi siatkarze Skry mogli pozwolić sobie na wymianę ciosów, tym bardziej, że Zaksa grała zdecydowanie słabiej w przyjęciu. Z tego powodu co jakić czas udawało się Skrze urwać kolejny punkt i ostatecznie pierwsza część spotkania zakończyła się sześciopunktową wygraną zespołu z Bełchatowa.
Dwie piłki meczowe Skry w drugim secie
Druga partia znów rozpoczęła się od wymiany ciosów. Niezbyt udana końcówka pierwszego seta nie odebrała kędzierzynianom wiary w zwycięstwo i nadal prowadzili wyrównaną grę, nie pozwalając Skrze oddalić się ani na punkt. Bełchatowianie mieli wyraźny kryzys. Pojawiły sie problemy z przyjęciem, którego poziom spadł do 50 proc. Jednak Zaksa również grała słabiej i nie była w stanie wykorzystać chwili gorszej gry przeciwnika jak to zrobili dzień wcześniej siatkarze Resovii i pomału zaczęli oddawać pole przeciwnikowi. Mimo to wydawało się, że dadzą radę urwać jeden set.
Przy stanie 20:23 udało się im doprowadzić do remisu. Najpierw Jakub Jarosz zaatakował w sam róg boiska, później Mariusz Wlazły popełnił błąd w ataku z drugiej linii, a następnie Urnaut uderzył po prostej, wyrównując stan meczu. Skra potrzebowała dwóch piłek meczowych, ale i tą partię zapisała na swoje konto.
Zniechęcenie w szeregach Zaksy i dominacja Skry
Wysiłek, jaki kędzierzynianie włożyli w grę w drugim secie odbił się na ich grze w kolejnej części spotkania. Widać było również, że są nieco zniechęceni przebiegiem meczu i powoli tracą wiarę w zwycięstwo. Bardzo głośny i aktywny zwykle Idi nie pokrzykiwał już na kolegów podczas rozgrywania piłek, a gra w obronie zrobiła się chaotyczna. Mimo to do stanu 12:13 Zaksie udawało się nie dopuścić do utraty styczności z przeciwnikiem.
Druga połowa seta to jednak całkowita dominacja bełchatowian. Na drugiej przerwie technicznej Skra prowadziła trzema punktami, po powrocie na parkiet przewaga rośnie, rośnie też zdenerwowanie po stronie Zaksy, co skutkuje błędami w ataku i przyjęciu. Skra bezlitośnie wykorzystuje sytuację, szybko doprowadzając do piłki meczowej. Mariusz Wlazły zepsuł zagrywkę, jednak Daniel Pliński nie pomylił się w ataku i skutecznie skończył set, dając tym samym zwycięstwo i puchar bełchatowianom.
Skra po raz kolejny udowodniła, że jest poza zasięgiem pozostałych zespołów grających w polskiej lidze. Bezlitosne statystyki pokazują kilkanaście procent przewagi w każdym elemencie gry.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Skra Bełchatów 0:3 (19:25, 24:26, 18:25)
ZAKSA: Zagumny, Idi, Jarosz, Gladyr, Czarnowski, Ruciak, Gacek (l), Kaźmierczak, Pilarz, Urnaut, Witczak
Skra: Wlazły, Pliński, Kurek, Falasca, Winiarski, Możdżonek, Zatorski (l), Woicki, Antiga
Zobacz również:
Plusliga: szczęśliwa wygrana Politechniki
Polonia nie dała rady koszykarzom PGE Turów Zgorzelec
Weekend pod znakiem piłki ręcznej
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?