Stig przyjechał do Warszawy z okazji polskiej premiery jego książki "Człowiek w białym kombinezonie. Stig, La Mans i moje życie na wysokich obrotach". Autografy od gwiazdy to nie jedyny punkt czwartkowego spotkania w Empiku Junior. Rajdowiec odpowiadał także na pytania fanów, których najbardziej interesowały fakty związane z karierą Bena Collinsa w "Top Gear" oraz jego relacji z ekipą programu.
Jak opowiadał Stig, na planie zdjęciowym często dochodziło do ciekawych i niebezpiecznych sytuacji. Jeden z fanów zapytał Stiga czy były to sceny wyreżyserowane. Ben Collins przyznał, że gdy pracował jeszcze dla BBC, żadna ze scen nie była ustawiona.
Jedna z osób zapytała Collinsa czy odmawiał uczestniczenia w niektórych scenach uważając je za zbyt niebezpieczne lub absurdalne. Rajdowiec zaczął się śmiać i odpowiedział, że musiał odmawiać prawie co weekend, gdyż producenci bardzo często mieli absurdalne pomysły. Gdy kręcili w Norwegii, ktoś wpadł na pomysł, aby do Mini Morrisa doczepić rakiety tak, aby rozwijał prędkość myśliwca i spuścić go ze skoczni narciarskiej. Co ciekawe znalazło się kilkunastu chętnych Norwegów, którzy chcieli zasiąść za kółkiem takiego pojazdu.
Ben Collins na co dzień jest kierowcą rajdowym, w ostatni weekend brał udział w bardzo wyczerpującym 24-godzinnym wyścigu Le Mans, o którym także wspomniał. Za kółkiem zabytkowego porsche zobaczymy go także w Warszawie 18 czerwca podczas Verva Street Racing 2011.
Zobacz zdjęcia z wizyty Stiga w Warszawie »
Ewa Swoboda ze swoją Barbie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?