20. edycja targów Jestem Vintage już za nami. Moda na dwa dni ogarnęła Elektrownię Powiśle w Warszawie

Za sukces takich wydarzeń zdecydowanie trzeba traktować umiejętność połączenia stref handlowych, rozrywkowych i gastronomicznych. Tak właśnie było podczas 20. edycji targów Jestem Vintage. W samym sercu Powiśla można było spędzić weekend na cieszeniu oka ubraniami, biżuterią i pogawędce ze sprzedawcami, po których widać było, że uczestniczenie w wydarzeniu traktują, jako przyjemność.

Przeglądanie koszy z winylami na dziedzińcu Elektrowni w czerwcowym słońcu na pewno potęgowało piękno okładek analogowych płyt, a trzeba pamiętać, że wielu znanych muzyków twierdzi: koperta winylowej płyty to jedyny słuszny i prawidłowy rozmiar, w którym można podziwiać grafikę znajdującą się na okładce.

Zbliżająca się, okrągła edycja wydarzenia Jestem Vintage! będzie wyjątkowa. Choć dotychczasowe odsłony oferowały różnorodne atrakcje, nigdy wcześniej nie organizowaliśmy tej imprezy w tak szerokiej formule. Vintage Festiwal odbędzie się oczywiście w klimatycznej Elektrowni Powiśle w Warszawie. Obiecuję, że przygotowaliśmy mnóstwo angażujących aktywności

– zapewniła Iza Miłosz, współzałożycielka Grupy Slow, współinicjatorka projektów Jestem Slow!, Jestem Vintage!, Jestem Organic! oraz Festiwalu Oddechu.

Aspekt dokonany obietnicy użyłem z pełną świadomością - jubileuszowa edycja targów to przykład dobrze zaplanowanej imprezy. Kumulacja różnych atrakcji na pewno pomagła w integracji między miłośnikami mody vintage, na pewno niejedna transakcja skończyła się wymianą kontaktów i zaowocuje utrzymywaniem gałęzi między ludźmi, którzy dzielą tę samą pasję.

Moda vintage to nie tylko kwestia wizualna, ale również ekologiczna. Jesteśmy vintage, jesteśmy eko.

Rynek odzieży używanej rośnie trzy razy szybciej niż cały globalny rynek ubraniowy. I są to fakty. Szacuje się, że do 2028 r. osiągnie on wartość 350 mld USD. Ubrania vintage oferują unikalność, ponadczasowy styl i niepowtarzalną jakość. Dostrzegają to również organizatorzy, wystawcy i odwiedzający Vintage Festiwalu, którego głównym celem jest promowanie idei drugiego obiegu, zrównoważonej konsumpcji i odpowiedzialnej mody. Inicjatywa świetnie wpisuje się w rosnący trend ekologicznej świadomości konsumenckiej. Kupujący coraz częściej doceniają korzyści wynikające z zakupu ubrań z drugiej ręki, takie jak zmniejszenie śladu węglowego branży modowej czy redukcja odpadów.

– usłyszeliśmy od organizatorów. Przyjemne z pożytecznym.

Rodzinna atmosfera wydarzenia zadziałała również na mnie i pogawędziłem chwilkę z Jakubem Światłakiem z profilu other.wayzna Instagramie, miłośnikiem vintage technologii:

Moją misją jest przywrócenie mody na zapisywanie swojego życia w kreatywny sposób, nie telefonem komórkowym, a czymś, co może i ma gorszą jakość, ale jednocześnie duszę. Mowa oczywiście o starych kamerach VHS i aparatach, gdzie jeszcze nie tak dawno uchwycenie codziennych momentów miało swój klimat. W jakiś sposób to umarło, wraz z rozwojem technologii, i moją misją jest przypomnienie o tym dawnym sprzęcie

Do stoiska Kuby podchodziło wiele osób, taki sprzęt do dziś budzi sentyment, za którym idzie na nowo korzystanie z urządzeń z epoki VHS. Dobrym przykładem są kasety magnetofonowe, nawet światowe gwiazdy korzystają z modelu wydawania premierowych nagrań na trzech nośnikach: CD, LP i MC.

20. edycja wydarzenia to były dwa dni, podczas których można było poszperać wśród ubrań, dodatków, ale nie byle jakich - takich z historią i duszą. Targ wartościowych rzeczy z drugiej ręki. Oprócz tego na uczestników czekały inne atrakcje, między innymi:

• pokazy oryginalnych stylizacji,
• wieczorne kino plenerowe,
• potańcówka,
• sety DJ'skie z muzyką disco,
• Strefa Ambasadorów - znani kolekcjonerzy mody vintage z własnymi stoiskami.