Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

20 lat temu Stilon przegrał ekstraklasę

mr_hyde
mr_hyde
Zdzisław Dudziec, Aleksandr Kaniszczew, Wiesław Osiecki i Robert Cieślewicz - piłkarze Stilonu po jednym z meczów.
Zdzisław Dudziec, Aleksandr Kaniszczew, Wiesław Osiecki i Robert Cieślewicz - piłkarze Stilonu po jednym z meczów. mr_hyde
Wielu kibiców pamięta zapewne boje drużyny Stilonu o piłkarską ekstraklasę na początku lat 80. Różne rzeczy się wówczas działy i różne domysły snuto na ten temat. Jednak chyba najbardziej zmarnowaną szansa była ta z 1991 roku.

Był wówczas przełom kwietnia i maja, po 27 kolejkach spotkań (na 38 rozgrywanych w całym sezonie) "Gazeta Lubuska" triumfalnie obwieściła "Ekstraklasa coraz bliżej Gorzowa". Było to po pewnej i gładkiej wygranej z Koroną Kielce na własnym obiekcie. Zespół gorzowski grał wówczas na własnym stadionie "jak z nut", może nie były to spektakularne wygrane, ale pewne i zasłużone zwycięstwa. W Gorzowie poległy bowiem od początku sezonu kolejno Górnik Wałbrzych (0:3), Polonia Bytom (0:2), Hutnik Warszawa (0:3), Raków Częstochowa (0:2), Zagłębie Wałbrzych (0:2), Siarka Tarnobrzeg (0:3), Lechia Gdańsk (0:2), Widzew Łódź (0:1), Ostrovia Ostrów (0:3) i Korona Kielce (0:2), a zremisować "udało się" w Gorzowie Stali Stalowa Wola (0:0), Szombierkom Bytom (1:1), niespodziewanie Resovii Rzeszów (1:1) a także Pogoni Szczecin (2:2), choć ten akurat mecz rozgrywał się nie tylko na boisku. Mimo wszystko bilans spotkań na własnym boisku był wyśmienity: 10 wygranych, 4 remisy, bramki 27:4, z czego dwie (dla Pogoni) padły w drugiej połowie meczu z "portowcami", po tym jak w przerwie w szatni trener gości wraz z działaczami ZKS Stilon "przeliczyli kasę" za załatwienie punktu dla "potrzebującej" Pogoni.
Na wyjazdach zespół gorzowski też spisywał się znakomicie. Przegrał do tego momentu w Warszawie z Gwardią, w Białymstoku z Jagiellonią, w Legnicy z Miedzią, ale wygrał ze Stalą Rzeszów, Koroną Kielce, Polonią Bytom, Hutnikiem Warszawa i dodatkowo przywiózł po cennym punkcie z pozostałych sześciu spotkań.
Od początku sezonu na czele tabeli znajdowały się albo Stal Stalowa Wola, albo Stilon Gorzów. Trener stalowowolan przed rundą wiosenną w "Przeglądzie Sportowym" podawał w sondzie, że faworytem numer jeden do awansu jest zespół z Gorzowa. Po wspomnianej 27 kolejce na pozycjach premiowanych awansem znajdowały się: Stilon (38 pkt) i Stal Stalowa Wola (37 pkt). Kolejne - premiowane walką w barażach - miejsca zajmowały niedawni spadkowicze - Jagiellonia Białystok (35 pkt) i Widzew Łódź (33 pkt). W czołówce, ale ze sporą już stratą do liderów, znajdowały się też Miedź Legnica i Raków Częstochowa. Wydawało się więc, że "teraz albo nigdy". Zenon Burzawa w wywiadzie dla "Gazety Lubuskiej" stwierdził: "ekstraklasa sama pcha nam się w ręce".
Nie mogło być jednak inaczej, skoro Stilon dysponował znakomitym atakiem (oprócz Burzawy bramki strzelał Robert Cieślewicz), wyśmienitą i doskonale zgraną linią obrony (Arkadiusz Dragon, Franciszek Filas, Jacek Krysiński, Zdzisław Dudziec, Zbigniew Bisaga), dobrym egzekutorem w linii pomocy - Wiesławem Osieckim i jednym z najlepszych w lidze bramkarzy - młodym, a już ogranym Jarosławem Stróżyńskim.
I nagle, nastąpiła "dziwna" seria. Lider tabeli przegrał w Stalowej Woli (co można było "przełknąć") i w Wałbrzychu z Zagłębiem. Jednak porażki u siebie ze Stalą Rzeszów 1:2, mimo prowadzenia 1:0, nikt już wytłumaczyć nie umiał, poza "starymi" kibicami, którzy "wiedzieli co się święci". A potem doszły jeszcze przegrane z Szombierkami i Miedzią oraz bezbramkowy remis z Siarką. Nagle awans się oddalił.
Zespół objął Kazimierz Lisiewicz, drużyna wygrała z Gwardią Warszawa 2:0, z Lechią w Gdańsku 2:0, z Odrą Wodzisław 2:1 i nagle otworzyła się znów szansa awansu.
Mimo pewnego prowadzenia z Widzewem w Łodzi, po "wydrukowanym" przez sędziego Romana Kostrzewskiego rzucie karnym mecz skończył się remisem. To oznaczało, że Widzew najprawdopodobniej awansuje, a Stilon ma szansę już tylko na baraż. W ostatnim spotkaniu z Jagiellonią Białystok było wszystko czego trzeba, by określić to spotkanie mianem drugoligowego "szlagieru": była walka, były sytuacje (w tym bramkowe dla Stilonu na kilka minut przed końcem), było 11 tysięcy widzów na trybunach, którzy przemieszczali się szybcikiem z rozgrywanego wówczas przy Śląskiej meczu z Polonią Bydgoszcz (z Gollobem i Rickardssonem). Piłka nożna wygrała 19 czerwca 1991 z żużlem.
W każdym razie było wszystko, ale zabrakło "złotej" bramki dla Stilonu. W meczu w Łodzi Zenon Burzawa dostał za "obrażenie" sędziego czerwoną kartkę, więc w decydującym pojedynku nie mógł wystąpić. Brakło też strzelającego gole "główką" Józefa Ludniewskiego, stąd też ataki gorzowian przypominały przysłowiowe bicie głową w mur.
Ostatecznie do ekstraklasy awansowały Stal Stalowa Wola (49 pkt) i Widzew (48). Jagiellonia (48) i Miedź (47) zagrały w barażach. Stilon (47) zajął najgorsze, piąte miejsce. Wystarczyło wygrać jedno z tych pięciu "nieszczęsnych" spotkań, by awansować do elity.
Owszem, awans przysporzyłby wielu "problemów", trzeba byłoby dokupić kilku zawodników, a przede wszystkim działacze musieliby podnieść się na wyższy poziom orgazniazacyjny. Nie jest tajemnicą, że decydentom z ZWCh nie zależało na ekstraklasie piłkarskiej (była przecież koszykówka, siatkówka, piłka wodna, piłka kobiet itd). Być może niektórzy zawodnicy "odpuścili", ale jeśli tacy byli (piłkarze bez ambicji sportowych), to była to raczej mniejszość.
Jak potoczyły się losy tamtej drużyny, która jeszcze w kolejnym sezonie się "zerwała" i znów była blisko, i znów w końcówce "oddała" awans (w Pucharze Polski skończyło się na półfinale, choć porównywalna klasą Miedź Legnica była absolutnie do przejścia)?
Stróżyński przez wiele lat grał w ekstraklasowej Amice Wronki, ocierał się nawet o reprezentację. Do I ligi trafił na krótko Filas (Zagłębie Lubin), udało się to też Ryszardowi Drożdżowi (Stal Mielec), Aleksandrowi Kaniszczewowi (epizod w Legii Warszawa). Zenon Burzawa został w 1994 r. królem strzelców I ligi w barwach Sokoła Pniewy, Cieślewicz grywał w ekstraklasie w Śląsku Wrocław, Rakowie Częstochowa, a potem zdobywał... mistrzostwo Wysp Owczych. Wiesław Osiecki dalej był czołowym zawodnikiem II ligi, także udało mu się dostać do I ligi (Amica). Przez parę lat na solidnym II-ligowym poziomie grali, nie tylko w Gorzowie, Bisaga, Dariusz Borowy, Dragon, Dudziec, Piotr Janczylik, Mariusz Kowalczyk, Robert Kowalewski, Krysiński, Ludniewski. Niektórzy jak Paweł Antończyk, Andrzej Chudy, Radosław Babij, Jarosław Jagodziński grali w niższych ligach. Bogusław Skupień został... przedstawicielem ubezpieczeniowym Nationale Nederlande ING.
Zmarnowano wielką szansę, by zaistnieć w "tabelach wszechczasów" ekstraklasy. Są takie kluby, które zagrały kilka, a nawet jeden sezon w elicie, i to już im zostanie na lata. Radomiak Radom, Górnik Polkowice, Siarka Tarnobrzeg, Raków Częstochowa, KSZO Ostrowiec, Piast Gliwice, Tarnovia Tarnów, czy Górnik Radlin.
Potencjał zawodniczy był spokojnie na ekstraklasę. Młodzieży też było pod dostatkiem, przecież juniorzy Stilonu potrafili zdobywać medale na MP, walczyć w półfinale MP do lat 19, rywalizować na równi z Lechem Poznań. Sławomir Twardygrosz przez wiele lat grał w ekstraklasie, udało się to także innym wychowankom, jak Arturowi Andruszczakowi, Tomaszowi Suwaremu. W reprezentacji młodzieżowej grali też Borowy czy Mariusz Osiecki.
Niestety, chyba pewnej grupie ludzi, tzw. działaczom, nie bardzo zależało na awansie. Po raz kolejny, i nie ostatni, sportowcy przegrali z "leśnymi dziadkami".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto