Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

A ja mam wielki dom. Mam go. Mam. Jest mój. A kim ja jestem?

goral2011
goral2011
Człowiek pragnie mieszkać w miejscach, które niekoniecznie są dla niego przyjazne i dobre.
Człowiek pragnie mieszkać w miejscach, które niekoniecznie są dla niego przyjazne i dobre.
Posiadanie domu nie przynosi szczęścia, a nawet go zabiera, czego umysł niektórych właścicieli domów nie jest w stanie ogarnąć. Dom to wybór stylu życia i przyjęcia wartości, które często nie dają szczęścia właścicielowi i jego otoczeniu.

Czas przemija. Dzień Wszystkich Świętych o tej pięknej prawdzie na chwilę przypomina ludziom o ich prawdziwej wartości. Chociaż i nawet tego dnia wielu ludziom się wydaje, że ich wypasione, błyszczące drogimi marmurami groby górujące nad innymi, skromniejszymi, szarymi i znacznie mniejszymi, stanowią o ich wielkości. Tego dnia w polskiej telewizji można oglądać relacje na żywo z cmentarzy w różnych miejscach kraju. I w tej samej telewizji w tym dniu są bloki reklamowe zachęcające na przykład do spędzania Świąt Bożego Narodzenia z kabanosami jednej z sieci handlowych. Kolorowy miszmasz panuje również na i wokół cmentarzy. Różne kwiaty, wymyślne znicze, samochodowy zgiełk i ścisk. Postaw się a zastaw się. Ma być radośnie, kolorowo i wesoło. Dzień Wszystkich Świętych jak najbardziej jest dniem radosnym. Tak bardzo radosnym, że obejdzie się bez dodawania mu materialnych nadinterpretacji, o czym w tym całym zgiełku nie pamiętamy. Wyjeżdżamy bryką z domu na cmentarz, do kościoła, tak jak codziennie do pracy, popatrzeć na własne osiągnięcia. Jakie osiągnięcia ? Są kraje, gdzie groby wszystkich mieszkańców danej miejscowości na cmentarzu są do siebie podobne, o takim samym kolorze i rodzaju budulca. Czy przez to Dzień Wszystkich Świętych nie jest jeszcze bardziej radosny ?
 
W mediach, koncernach, drobnych firmach prowadzonych przez ''nowobogackich ekspertów życia i śmierci'' do człowieka przemawiają ''bogaci znawcy'' jego szczęścia, którzy mówią ludziom na przykład, że: ''prawdziwy mężczyzna musi zasadzić drzewo i postawić dom''. Albo, że: ''taki samochód jest tylko dla prawdziwej kobiety''. Ludzie łykają takie banały, bo zachłyśnięci obrazami ''zakupionego szczęścia'' wydaje im się, że szczęście można sobie kupić. Wydaje im się i im dłużej będzie im się wydawać tym bardziej będą nieszczęśliwi.
 
W Polsce mamy tysiące osób, które posiadają domy i którym się wydaje, że jak kupią taki dom, to spełnią swoje wszystkie najważniejsze marzenia. Ale w Polsce mamy też coraz więcej domów na sprzedaż. Stoją i z coraz większym trudem znajdują kupca, o ile w ogóle go znajdują. Młodszym i starszym posiadaczom domów wydawało się, że będą tutaj żyć do końca swojego ziemskiego pobytu. Tym młodszym, że wzięcie domu na kredyt to pestka. Ale pestka urosła i stanęła w gardle. Tym starszym, że będą mogli rządzić swoją młodszą rodziną i nadawać odgórnie ustalony rytm życia. Są wśród nas ludzie, którzy lubią podkreślać jaką to wartość materialną na rynku nieruchomości. Tymczasem prawda okazuje się zupełnie inna. Młodzi ludzie coraz częściej zmuszeni realiami codziennego życia myślą inaczej. Nie chcą być w miejscu gdzie nie ma pracy i sensownych, mądrych perspektyw na przyszłość a życie pod dyktandem wścibskich teściów to na pewno nie jest to na co mają ochotę. Domy stają się w rzeczywistości bezwartościowym pomnikiem własnej próżności i pychy. Pomnikiem nikomu niepotrzebnym. Młodzi wyjeżdżają do największych polskich i zagranicznych miast. Wolą żyć w małych wynajmowanych lokalach z dala od sztucznie wykreowanego przez dorosłych świata dobrobytu, który ich dusi do takiego stopnia, że już nie mogą w nim wytrzymać. Praca w markecie bądź też lokalnej firemce z prymitywnym, mocno ograniczonym światopoglądowo, kierownictwem albo na garnuszku teściów czy rodziców to nie jest ta Polska o jakiej marzą. To nie jest ich wspaniały otwarty na rozwój świat, który zapewni im pełną materialną niezależność i wolność sposobu myślenia. Takich historii w Polsce są tysiące. Efekt jest taki, że z jednej strony mamy ludzi, którzy posiadają ogromny nadmetraż posiadania, a z drugiej strony mamy mnóstwo młodych, którzy nie mają możliwości prowadzenia normalnego życia jeżeli nie podejmą radykalnych działań.
 
Przykładów jak ludzie stają się niewolnikami domów i zniewalają społeczne otoczenie w imię własnych rozdmuchanych do granic nieprzyzwoitości materialnych pragnień w postaci posiadania willi nie brakuje. Kiedy małżonka i mąż, będący kierownikami w jednej z zielonogórskich firm, której potencjał jakościowy wyrobów, ścieżki sprzedaży i marka zostały porządnie zbudowane przez wspólny państwowy kapitał PRL-u, zarabiają każde z osobna miesięcznie po kilkanaście tysięcy złotych plus gigantyczne odprawy roczne i biorą na kredyt trzy domy (dla siebie i dla każdego syna osobno) oraz nowe samochody, i w tym samym czasie zatrudnia się pracowników płacąc im 1200 zł miesięcznie, a firma w końcu ogłasza upadłość, to społeczeństwu trudno nie mieć wątpliwości, co do takiego moralnie mocno antyspołecznego sposobu prowadzenia działalności. Można przewrotnie powiedzieć, że przez próżne indywidualistyczne zachcianki wielkich domów padają firmy, rozbijają się małżeństwa i zdarzają się same nieszczęścia. Tak się dzieje, gdy brakuje zdrowego umiaru a człowiek staje się podporządkowany pieniądzu, który obraca się przeciw niemu. Człowiek omamiony przesadną chęcią posiadania i zysku staje się jednostką antyludzką szkodliwą społecznie. A jego dom staje się dla niego więzieniem. Więzieniem, które oplata go nieszczęściem coraz bardziej i co najgorsze ma negatywne skutki dla utraconych możliwości rozwoju dla całego otoczenia. Okazuje się, że uwięziony rozum to największe zagrożenie dla osób usilnie pragnących być posiadaczami domów za wszelką cenę.
 
Gdy chęć indywidualnego posiadania przewyższa racjonalne myślenie i brakuje solidarnego modelu życia społecznego to Dzień Wszystkich Świętych staje się mniej radosny a najbardziej wypasione grobowce stają się pomnikami zgrozy, symbolem ludzkiej głupoty, zadufania w sobie. Ale w poszukiwaniu prawdziwego szczęścia na polskich cmentarzach można znaleźć na najmniejszych i najskromniejszych grobach receptę na to dokąd może podążać człowiek jeśli tylko zechce. Można zobaczyć na małym szarym grobie cudowny napis o następującej treści: ''Weź ze sobą tyle ile uniesiesz''. Czy to nie jest najwspanialsza recepta na codzienne życie przybliżająca człowieka do pełnej mądrości i pozwalająca mu znaleźć ponadczasowy i jedyny prawdziwy dom szczęścia ?
 
Tomasz R.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto