Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Afera z budżetem partycypacyjnym w tle. Podpisał projekt i wylądował… na komendzie policji

Redakcja
Afera z budżetem partycypacyjnym w tle. Podpisał projekt i wylądował… na komendzie policji
Afera z budżetem partycypacyjnym w tle. Podpisał projekt i wylądował… na komendzie policji Polska Press
Kolejne zamieszanie w sprawie budżetu partycypacyjnego na Ursynowie. Tym razem na komendzie wylądowali społecznicy. Tłumaczą oni, że dzielnica chce ich zniechęcić do pisania wniosków.

Społecznicy z Ursynowa nie mają szczęścia. Kolejna edycja budżetu obywatelskiego znowu wywołuje kontrowersje. Przypomnijmy, że poprzednio przez urzędnicze sito weryfikacji nie przeszło aż 53 proc. projektów, w tym takie jak udostępnienie dla mieszkańców szkolnej sali gimnastycznej.

Sprawą nieprawidłowości w Urzędzie Ursynów, na wniosek społeczników ze stowarzyszenia Otwarty Ursynów, zajmuje się już stołeczny ratusz. Biuro Kontroli przejęło tę sprawę ponad miesiąc temu. Wyników na razie nie ma. Tym razem dowiedzieliśmy się o kolejnej dziwnej sytuacji związanej z budżetem partycypacyjnym.

- Dzielnica Ursynów zgłosiła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z podpisami zamieszczonymi na karcie poparcia – tłumaczy Jan Ławrynowicz, aktywista z Otwartego Ursynowa. Został on wezwany na policję w związku z rzekomym podrobieniem podpisów pod wnioskiem. Wszystko w związku z kartami poparcia, wymaganymi przy składaniu projektów. Dzielnica organizowała tzw. maratony pisania, a mieszkańcy – twórcy pomysłów do budżetu – podpisywali się wzajemnie na swoich projektach. - Ktoś w Urzędzie Dzielnicy stwierdził, że część podpisów pod kartami jest sfałszowana. Nie ma pewności, o które projekty chodzi, bo policja tego nie ujawnia – wyjaśnia załamany Jan Ławrynowicz, który pojawił się na komisariacie jako świadek, żeby zweryfikować swój podpis. Oczywiście według niego wszystko się zgadzało, a o żadnym przestępstwie nie mogło być mowy.

- Potwierdzam, że takie zawiadomienie zostało skierowane do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów. – tłumaczy Barbara Mąkosa – Stępkowska, rzecznik Ursynowa. Złożył je burmistrz dzielnicy Robert Kempa, 5 lipca 2016. – Dotyczyło podrobienia i przerobienia dokumentów. Chodzi o konkretną osobą, która w naszym przekonaniu dokonała tego czynu – wyjaśnia. Sprawa dotyczy wspomnianej listy poparcia i ciągnie się już od ponad pół roku. Od niedawna zaczęły się przesłuchania świadków na komendzie. W związku z tym, że do rzekomego podrobienia dokumentów doszło w czasie maratonu pisania wniosków, sprawa bezpośrednio dotyka większości lokalnych aktywistów.

- Uważamy to za celowe działanie Dzielnicy w celu zniechęcenia aktywności mieszkańców – tłumaczy aktywista. - Efektem ciągania ludzi po komisariatach jest zniechęcenie i zniesmaczenie ludzi zaangażowanych w proces BP. Ja zostałem wezwany w charakterze świadka, i wraz z panią policjantką zmarnowaliśmy prawie godzinę na sporządzenie protokołu – słyszymy.

- Wyraźnie odcinamy się od tego, że może to zniechęcić osoby osoby podpisujące listy poparcia, ponieważ był to jedyny taki przypadek – słyszymy w urzędzie. Dzielnica tłumaczy, że musiała złożyć wniosek ponieważ dostrzegła możliwość popełnienia przestępstwa. O tym, czy rzeczywiście miało ono miejsce zadecyduje prokuratura.


od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto