I trzeba przyznać, ze zamierzony cel osiągnęły w stu procentach. „Ich czworo. Obyczaje dzikich” to na wskroś współczesne przedstawienie, przesycone ironią oraz… magią, której w życiu często nam brakuje.
Bo pomimo całego realizmu, zrealizowany na deskach poznańskiego Teatru Polskiego dramat Zapolskiej jest właśnie sztuką magiczną. I to nie tylko dzięki wprowadzeniu na scenę czterech postaci demonów, niewidocznych dla domowników. Demonów nazywanych przez Agnieszkę Korytkowską-Mazur domowikami -duchami opiekuńczymi ogniska domowego. Niewidoczni dla gospodarzy potęgują ich emocje, przeżywają sukcesy, porażki, podniecenie… Wyciągają z zakamarków pamięci słowa, które im wydają się w danym momencie najodpowiedniejsze. Czy w ten sposób wpływają na postępowanie bohaterów, czy tylko są odzwierciedleniem naszej podświadomości? Na to pytanie każdy widz musi sobie odpowiedzieć samodzielnie.
Sceniczna historia jest prosta, żeby nie powiedzieć wręcz banalna – jak wszystkie opowieści o małżeństwie i zdradzie. On (Andrzej Szubski) – profesor antropologii, gwiazda programów telewizyjnych, autor poczytnych książek o obyczajach „dzikich”, na co dzień mówiący językiem dalekim od potocznej polszczyzny, w domu cichy i wycofany. Ona (rewelacyjna Barbara Krasińska)– żona profesora, kobieta - wulkan, zawód: żona, zajmująca się domem (na tyle, na ile można wyobrazić sobie gospodynię domową dysponującą pomocą kucharki, dietetyka, stylisty, ogrodnika, projektanta zieleni etc.), niespełniona w namiętnościach. On – Fedrycki (jak zwykle świetny Piotr B. Dąbrowski) – kochanek profesorowej, dandys, utrzymujący się z pieniędzy zakochanych (?) w nim kobiet, wykorzystujący swój erotyzm do osiągania korzyści. Ona – Mania (Oriana Soika) – doktorantka profesora, intrygantka czekająca na swoją chwilę w życiu naukowca, pozorna „cicha myszka” wiedząca czego chce i jak to osiągnąć.
To w zasadzie jest „Ich czworo”. Chociaż bardzo ważne rolę ogrywają jeszcze dwie kobiety. Pierwsza z nich to córka profesorostwa (Katarzyna Dałek) – 17-latka wchodząca w dorosłe życie, balansująca między intelektualnymi rozmowami z ojcem, a kumpelstwem z matką, między światem dzieciństwa a dorosłością, w której musi zmierzyć się z rzeczywistością. Druga kobieta to wdowa (Teresa Kwiatkowska) wynajmująca Fedryckiemu pokój. Pokój, za który młody mężczyzna nie musi płacić pieniędzmi. Zazdrosna o inne jego kobiety, ale zbyt mało stanowcza, by przerwać ten oparty na zależnościach finansowych związek.
Co najważniejsze, każda z tych postaci jest scenicznie bardzo przerysowana. Na początku trudno przyzwyczaić się do takiego sposobu potraktowania wizerunku bohaterów, jednak bardzo szybko wchodzimy w ten groteskowo-ironiczny świat profesorskiej rodziny i związanych z nią osób.
Nie ma w „Ich czworo. Obyczajach dzikich” zaskoczeń ani suspensu, jest za to logicznie poprowadzona prosta opowieść o ludzkich losach, samotności wypełnianej pracą naukową bądź dzikim seksem, o motywach ludzkich działań i ich konsekwencjach. I chociaż to kobiety w spektaklu Agnieszki Korytkowskiej-Mazur są źródłem napędowym całej opowieści - ich czyny determinują sceniczną historię, to nie jest to ani dramat feministyczny ani szowinistyczna opowieść o kobiecym niespełnieniu. Po prostu kobiety są u Korytkowskiej-Mazur silniejsze, mają plan działania. Nawet jeśli mężczyznom wydaje się, że mają decydujący głos, to dużo wcześniej został on już przez kobiety zaplanowany i przemyślany.
Pisząc o „Ich czworo. Obyczajach dzikich” nie sposób nie wspomnieć o sposobie realizacji. Rzadko oglądamy przedstawienia w których nie są wykorzystane multimedialne efekty – projekcje, wizualizacje. Niestety jeszcze rzadziej mają one swoje sceniczne uzasadnienie. W spektaklu Agnieszki Korytkowskiej-Mazur są one jak najbardziej na miejscu, są uzupełnieniem zwartej i konsekwentnej wizji reżyserki. Podobnie jak sposób oświetlenia sceny – każdy zapalony reflektor, każda pozioma smuga światła ma tu swoje znaczenie.
Warto wybrać się na "Ich czworo. Obyczaje dzikich" i poddać się scenicznej wizji realizatorek przedstawienia. Nawet jeśli przedstawiane problemy wydają się nam obce, to z cała pewnością odnajdziemy w bohaterach dramatu cząstkę samych siebie. Nawet wbrew samym sobie.
Więcej informacji oraz zdjęć znajdziecie na portalu MM Poznań
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?