Alkohol z Czech w Warszawie? Sanepid skontrolował sklepy

- Każdy coś tam ma. U nas zabezpieczyli dwie czy trzy pozycje alkoholu z Czech, między innymi becherovkę i wyroby Jelinka - mówi Mirosław Wiśniewski, dyrektor jednej z hurtowni alkoholu w Warszawie. Inspektorzy sanepidu od 16 września do 9 października skontrolowali kilka tysięcy stołecznych sklepów, hurtowni, pubów i restauracji. Szukali wysokoprocentowych trunków pochodzących od naszych południowych sąsiadów.

Nie znaleźli metanolu

Alkohol powyżej 20 proc. wyprodukowany w Republice Czeskiej w ciągu niecałego miesiąca znaleźli w stolicy w 355 miejscach. Zabezpieczyli 3142 butelki. - To nie znaczy, że ten alkohol był niebezpieczny dla życia i zawierał metanol. To było dopiero przedmiotem naszych badań - tłumaczy Dariusz Rudaś, powiatowy inspektor sanitarny m.st. Warszawy. Okazało się, że szkodliwych składników nie ma, butelki z czeskim alkoholem wrócą więc do sprzedaży.

Zdejmowane z półek

Jak wyglądały takie kontrole? - Inspektor przeglądał listy produktów, które były akurat w bieżącej sprzedaży. Szukał konkretnych marek. Sprawdzał etykiety alkoholi, dokumentację, faktury, numery partii produktów. Jeżeli znajdował coś podejrzanego, wręczał decyzję Głównego Inspektora Sanitarnego o miesięcznym wstrzymaniu wprowadzenia do obrotu takich butelek - opowiada pan Mirosław. Czeski alkohol trzeba było zdjąć z półek i odłożyć do magazynu.

Zobacz koniecznie: Mazowieckie: Śledztwo ws. śmierci mężczyzny, u którego wykryto metanol

Sanepid przestrzega przed piciem alkoholu bez banderoli, oznakowania wytwórcy czy miejsca wytworzenia. - Ten ze sklepów jest bezpieczny, ale zdyskwalifikowaliśmy kilka próbek niewiadomego pochodzenia - mówi Rudaś.

W sumie na terenie całego kraju inspektorzy sanitarni zabezpieczyli ponad 175 tys. butelek alkoholu pochodzącego z Czech. Kontrole w sklepach już się skończyły.

Czytaj też: Policjanci przechwycili nielegalny alkohol