Antyfaszyści z zarzutami? Decyzja po południu

"Faszyzm nie przejdzie!" – takie transparenty mieli ze sobą anarchiści, którzy protestowali wczoraj w Warszawie. Około 15.00 zatarasowali Senatorską, by zatrzymać pochód Obozu Narodowo Radykalnego. Policja apelowała, by zeszli z drogi, jednak antyfaszyści nie reagowali. Chwilę później doszło do starcia z mundurowymi.

– Żadnej zadymy nie było. Funkcjonariusze użyli siły wyłącznie po to, by doprowadzić agresywne osoby do radiowozów. Nie użyli ani gazu, ani armatki wodnej – mówi MM-ce nadkom. Marcin Szyndler, rzecznik komendanta stołecznego policji.

Mundurowi zatrzymali wczoraj w sumie 14 osób, w tym kilka podejrzanych o podłożenie atrap ładunków wybuchowych w mieście. Podejrzane pakunki znaleziono na trasie przemarszu ONR-u.

– Jest za wcześnie, by łączyć te dwie sprawy. Trwają przesłuchania, być może zakończą się jeszcze dziś – kwituje Szyndler.

Narodowcy wyruszyli o 15.00 z pl. Zamkowego. Mieli iść ulicą Senatorską, przez plac Teatralny, Marszałkowską, aż do pomnika Dmowskiego na pl. na Rozdrożu. Jednak policja skierowała uczestników Nowym Światem.

Po drodze doszło do kilku incydentów. W stronę narodowców poleciały m.in. butelki. W końcu udało im się dotrzeć przed pomnik Dmowskiego, gdzie odśpiewali hymn Polski.

Zobacz także:
Warszawa: zamieszki w Święto Niepodległości
Parada w strugach deszczu [zdjęcia]
"Pustki" na Placu Zamkowym [zdjęcia]