Trener Dariusz Pasieka obiecywał gdyńskim kibicom zwycięstwo i rzeczywiście ofensywnie ustawił wczoraj drużynę. W składzie zagrało czterech nominalnych napastników. Marcin Wachowicz i Stoiko Sakaliew z przodu oraz Lubomir Lubenow i Tadas Labukas na bokach pomocy. Początek meczu należał zdecydowanie do żółto-niebieskich. W czwartej minucie mocno, ale prosto w Sandomierskiego, strzelił Wachowicz. Trzy minuty później Wachowicz skorzystał z tego, że poślizgnął się Andrius Skerla, popędził z piłką w pole karne i zamiast podać do lepiej ustawionego Sakaliewa, sam postanowił zostać bohaterem tej akcji. Niestety strzelił obok bramki. Szkoda, bo rozwiązywania takich prostych boiskowych sytuacji uczą już trenerzy na poziomie trampkarzy.
- Nie widziałem Sakaliewa, myślałem że nie mam innego wyjścia jak oddać strzał - tłumaczył się "Wachu" po meczu.
Nadal był więc bezbramkowy remis, ale piłkarze Arki nie ustawali w atakach. W 26 minucie w najmniej odpowiednim momencie, miał piłkę na nodze 12 metrów od bramki gości, poślizgnął się Bartosz Ława. To była bramkowa sytuacja, a gdynianie sugerowali jeszcze arbitrowi, że futbolówkę po drodze zagrał ręką jeden z obrońców Jagiellonii. Groźnym strzałem, pewnie obronionym przez Sandomierskiego, popisał się aktywny wczoraj Wachowicz, a było to w 32 minucie.
Kolejna groźna akcja miał już miejsce w polu karnym Arki. Kamil Grosicki zakręcił Maciejem Szmatiukiem, strzelił mocno, ale Andrzej Bledzewski pokazał, że nadal jest w bardzo dobrej dyspozycji. W 44 minucie - i słusznie - zdecydowanie do akcji wkroczył sędzia Mariusz Trofimiec. Taktyczny faul Dariusza Jareckiego na Sakaliewie "wycenił" na żółtą kartkę, a ponieważ była to już druga indywidualna kara tego zawodnika w tym meczu, więc Jarecki obejrzał jeszcze czerwoną kartkę i mógł udać się pod prysznic. Na boisku zostało tylko 10 zawodników Jagielloni.
Czy Arka potrafi wykorzystać to kadrowe osłabienie rywali? - zastanawiali się gdyńscy kibice w przerwie meczu.
Niestety otrzymali negatywna odpowiedź. Arka nie miała pomysłu na dobrą i skuteczną akcję ofensywną, a w końcówce meczu mogła sama stracić bramkę. W 83 minucie Tomasz Frankowski strzelił z rzutu wolnego w spojenia słupka i poprzeczki, a w 88 i 89 minucie w dobrych sytuacjach znalazł się Grosicki. Za pierwszym razem nie trafił do bramki, a za drugim dobrze spisał się Bledzewski. Arka musi poczekać na wygraną w Gdyni, Jagiellonia na wyjeździe, ale w piątek więcej satysfakcji z podziału punktów mieli piłkarze z Białegostoku.
Arka Gdynia - Jagiellonia Białystok 0:0
Arka: Bledzewski - Kowalski, Siebert, Szmatiuk, Płotka - Labukas (71 Trytko) , Ława, Mrowiec, Lubenow - Wachowicz (83 Sokołowski), Sakaliew (58 Burkhardt)
Jagiellonia: Sandomierski - Norambuena, Skerla, Cionek, Lewczuk - Reich (90 Król), Bruno, Hermes, Jarecki - Frankowski (88 Jezierski), Grosicki (90 Hlavaty).
Żółte kartki: Lubenow, Wachowicz (Arka) oraz Sandomierski, Norambuena, Bruno, Jarecki (Jagiellonia).
Czerwona kartka: Jarecki (Jagiellonia, 44).
Sędziował: Mariusz Trofimiec (Kielce).
Widzów ok. 5000
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?