Walki na parkiecie nie brakowało. Wrocławianie prowadzili w pierwszej połowy, a głogowianie doprowadzali ewentualnie do remisu. W bramce AS-BAU Śląska świetnie spisywał się Tomasz Schodowski, a w drugiej odsłonie równie udaną zmianę dał mu Artur Banisz.
Początek drugiej połowy należał jednak do Chrobrego, który w 38 min po raz pierwszy wyszedł na prowadzenie 20:19. W 42 min gospodarze wygrywali już 25:21. Wrocławianie zmienili jednak ustawianie obrony na 4+2 i wyłączyli z gry Grzegorza Piotrowskiego, Macieja Ścigaja lub Mikołaja Szymyślika. Nie załamała ich też czerwona kartka Michała Tórza.
Kolejne dobre zawody rozgrywał Kamil Sadowski, punktował Paweł Piętak. Bramka po bramce goście odrabiali straty i w 50 min wyszli ponownie na prowadzenie 27:26. Głogowianie walczyli twardo (m.in. rozcięty łuk brwiowy Grzegorza Garbacza), ale w końcówce zupełnie się pogubili, a wrocławianie skutecznie kontrowali.
- Tylko do 15 minuty nasza gra wyglądała normalnie. Nie wykorzystaliśmy kilku stuprocentowych sytuacji w pierwszej połowie. Natomiast gdy prowadziliśmy czterema bramkami w drugiej odsłonie, to zamiast uspokoić grę, złapaliśmy podwójną karę, co wykorzystał Śląsk, a później wyszedł na prowadzenie. W końcówce zabrakło nam sił - analizował Jacek Okpisz, trener Chrobrego.
Sytuacja Chrobrego jest nie do pozazdroszczenia, bo teraz głogowian czekają aż trzy mecze wyjazdowe: z Kwidzynem, Zagłębiem i Piotrkowianinem.
- Zwycięstwo cieszy, ale nie możemy popadać w hurraoptymizm. W sobotę w Orbicie (godz. 16 - przyp. red.) czeka nas kolejny trudny rywal, Piotrkowianin, którego wszyscy skazywali na pożarcie, a ma już dziewięć punktów - mówił trener Tadeusz Jednoróg.
Chrobry - AS-BAU Śląsk 30:35 (14:15)
Chrobry: Zapora, Musiał - Paluch 3, Żak, Świtała 5, Piotrowski 7, Kuta 6, Łucak, Szymyślik 5, Misiaczyk, Wita 1, Ścigaj 3, Stodtko, Achruk.
AS-BAU Śląsk: Schodowski, Banisz, Stachera - Tórz 3, Kłos, Marciniak 2, Sadowski 6, Haczkiewicz, Swat 2, Świątek 3, Frąszczak 2, Garbacz 5, Piętak 12.
***
Po ostatnim kiepskim występie w Wągrowcu bardzo dobre spotkanie rozegrali szczypiorniści Zagłębia Lubin. Znakomita gra w obronie, świetnie spisujący się w bramce Adam Malcher - w rezultacie lubinianie zaczęli od prowadzenia 6:0, a kwidzynianie zanotowali pierwsze trafienie dopiero w 9 minucie. Po 20 minutach gospodarze wygrywali 13:5 i dopiero wtedy siódemka MMTS-u odrobiła nieco strat. W drugiej odsłonie Zagłębie znów przyspieszyło, trzy rzuty karne wybronił Michał Świrkula i w 50 minucie lubinianie wygrywali już 26:16.
Zagłębie - MMTS Kwidzyn 29:21 (15:10)
Zagłębie: Malcher, Świrkula - Orzłowski 1, Niedośpiał 4, Steczek, Tomczak 4, Paweł Adamczak 1, Fabiszewski 4, Kozłowski 5, Piotr Adamczak 2, Morawski, Kieliba 3, Jakowlew 2, Jarowicz 3.
Zgadnij kto to? Sportowe gwiazdy jako dzieci
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?