MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Automat z batonem kusi między lekcjami

Janusz Pawul
Zamiast kanapek i owoców dzieci jedzą teraz na przerwach batony z automatów
Zamiast kanapek i owoców dzieci jedzą teraz na przerwach batony z automatów Janusz Pawul
Przegrywamy walkę ze słodyczami i gazowanymi napojami w szkołach

Jedenastoletni Kamil już nie zabiera z domu kanapek. Woli 2 zł. Pieniądze wydaje w automacie. I choć nie chodzi o jednorękiego bandytę, a zwykłe batony, jego ojciec nie jest zadowolony. - Automaty uzależniają. Jedne od hazardu, inne od złej żywności - uważa Piotr Wolniewski.
Maszyny z batonami pojawiły się m.in. w szkołach gmin Węgliniec i Pieńsk w pow. zgorzeleckim. Cieszą się olbrzymią popularnością. - Co kilka dni trzeba uzupełniać w nich towar - mówią nauczycielki. Same też dają się skusić na chwilę zapomnienia z batonami: Bounty czy 7 Days. A do wyboru są jeszcze: Mars, Snikers, Twix, Kit Kat, Milky Way...

Agata Słapczyńska, dyrektorka podstawówki w Pieńsku, zapewnia, że wszystkie produkty z automatu są zdrowe. - Firma okazała zaświadczenie - przekonuje.
- Żywność jest zatwierdzona przez sanepid. Nie sprzedajemy chipsów ani napojów gazowanych. Nie mamy niczego w szklanych opakowaniach - wylicza Radosław Niewada z firmy AVG z Żar. Na dłuższą rozmowę nie ma czasu. Nie zdradza, ile automatów umieścił w szkołach.

Tymczasem w zgorzeleckim sanepidzie nie zgłoszono żadnej takiej maszyny, a inspekcja zaleca wycofanie słodyczy ze szkół.
Pediatra Krystyna Krajewska nie pozostawia złudzeń. - To przez nie mamy problem z otyłością i nadciśnieniem u dzieci - mówi. - Uczeń powinien mieć w szkole kanapkę i jabłko.
Na szczęście maszyny z batonami nie wszędzie mają zielone światło. - My nie mamy i nie będziemy mieć - potwierdzają Elżbieta Nowak i Marlena Dzierka, dyrektorki Gimnazjum nr 2 i SP5 w Zgorzelcu. Dlaczego więc w Pieńsku czy Ruszowie przymykają oczy? - Szkoła jest biedna, a za automat są pieniądze - tłumaczy Agata Słapczyńska. - Ministerstwo nie zakazało.

Jak zauważa Justyna Sadlak z MEN, w większości szkół dyrektorzy rezygnują z automatów ze słodyczami. - Kultury zdrowego żywienia nie da się narzucić. Zależy ona od umiejętności dokonywania właściwych wyborów - zauważa. Widać, dla niektórych takie wybory są jeszcze za trudne. I nie chodzi wcale o dzieci.
Szkoła może zarobić też na promocji zdrowia

Z Barbarą Majecką, naczelnikiem Wydziału Edukacji Urzędu Miasta w Zgorzelcu, rozmawia Janusz Pawul

Czy dyrektorzy mogą samodzielnie podejmować decyzje o ustawieniu w szkołach automatów ze słodyczami?
Na razie nikt się do nich nie zgłosił z taką propozycją, ale myślę, że nawet gdyby, to nie miałby szans.

Dlaczego?
My już od dawna prowadzimy w szkołach kampanię promocji zdrowego trybu życia i odżywiania się. Staramy się, żeby nawet ze sklepików szkolnych zniknęły produkty uważane za niezdrowe. Nie robimy tego jednak w formie nacisku, ale poprzez konkurs promujący szkoły, które wywiązują się z prowadzenia takiej polityki i uczą dzieci zdrowego odżywiania.

Jakim zainteresowaniem cieszy się konkurs?
Sporym. Pierwszą edycję już rozstrzygnęliśmy. Wygrała Szkoła Podstawowa nr 3. Nagrodą było 5000 zł na remont i wyposażenie szkolnego sklepiku. Właśnie teraz, w listopadzie, przymierzamy się do ogłoszenia kolejnej edycji konkursu.

A automaty...
U nas w Zgorzelcu raczej nie mają szans.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

POLITYCY jako dzieci

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto