Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bezdomni w poczekalni dworca PKP to znowu problem

Redakcja
redakcja
- Jak mam siedzieć w smrodzie, to wolę pomarznąć - mówił nam wczoraj rano młody chłopak, który czekał na pociąg przed dworcem. Jak inni narzekał na zapuszczonych bezdomnych, którzy „psują atmosferę”.

Do ,,GL'' napisała pasażerka PKP Patrycja (nazwisko do wiadomości redakcji). Ma już po prostu dość tego, że wszyscy milczą o problemie. - Dworzec powinien być i jest dla osób, które podróżują, a tym czasem spotykamy tam bezdomnych, pijaków i innych, którzy wpływają w pewien sposób negatywnie na otoczenie swoją obecnością, zachowaniem, wyglądem, a w szczególności zapachem. Codziennie można ich tam spotkać. Zajmują miejsca, które z pewnością bardziej byłyby potrzebne innym - skarży się młoda kobieta.
Obraz jaki przedstawia, poraża: bezdomni piją, palą, żebrzą, śpią, załatwiają się na siedzenia, które później zajmowane są przez podróżujących, wszystko to robią w budynku. - Widok i przebywanie wśród tych ludzi jest nieprzyjemny... Smród, jaki się od nich wydobywa, jest masakryczny! - pisze pasażerka.
Administrator kolejowego dworca Adam Kwapis zapewnia, że taki obraz jest malowany w zbyt czarnych barwach. - Jeśli tylko mamy informację o osobach uprzykrzających innym oczekiwanie na pociąg, natychmiast interweniujemy. Dlatego prosimy o zawiadamianie nas o kłopocie. Numery telefonów są w poczekalni. Mamy wynajętą firmę ochroniarską, która szybko reaguje na wezwanie i wyprasza takich ,,gości''. Bo zgadzam się, że dworzec jest dla pasażerów. Jednak na razie problem nie jest zbyt wielki - dodaje Kwapis.
Katarzyna Jagielak, która często korzysta z gorzowskiego dworca, mówi: - Owszem, bezdomni są wypraszani, ale potem wracają. I wielu woli czekać na mrozie, niż siedzieć koło nich. Tym bardziej że upodobali sobie środkowe miejsca w poczekalni, skutecznie odstraszając wszystkich dookoła - mówi gorzowianka. A im zimniej, tym może być gorzej. Bo jak temperatura spadnie do - 10 stopni, szefostwo kolei zaleca niewypraszanie takich „gości". Pasażerka Krystyna Żelewska proponuje więc... nie wpuszczać ich w ogóle. Jak? - W regulaminie zapisać, że poczekalnia jest tylko dla posiadaczy biletów - podpowiada.
Sprawdziliśmy: to nierealne. Nie da się wydzielić poczekalni (po niedawnym remoncie, który zmienił dworzec w nowoczesny gmach, jest to razem z salą obsługi jedna, wielka przestrzeń), trzeba by też było zatrudnić człowieka, który przez 20 godzin - od 4.00 do 24.00 - zajmowałby się tylko tym: oglądaniem biletów. - No i nie mieliby tu wstępu ci, którzy odbierają bliskich. To chybiony pomysł - mówił wczoraj Kazimierz Andrzejewski.
Najprostsze rozwiązanie? Kierować bezdomnych do noclegowni. Ale to pozornie łatwa sprawa. Bo bezdomni w naszym mieście to nie tylko ta grupa trzech - pięciu panów z dworca PKP. To także ludzie obsiadujący dworzec PKS, przerabiający na sypialnie i toalety najwyższe piętra gorzowskich bloków, altanki działkowe i piwnice. Tymczasem... - Jest połowa listopada, a nasza noclegownia już jest przepełniona. Zamiast 14 osób, mamy już 20 - powiedziała nam wczoraj Sylwia Krasińska, kierowniczka schroniska Brata Alberta. Na razie nie miała masowych przyjęć z dworców. Być może także dlatego, że aby dostać nocleg przy ul. Strażackiej, trzeba być trzeźwym. - A z tym u bezdomnych z dworca kiepsko - mówią pasażerowie PKP.
Co pozostaje pasażerom? Zgłaszać administracji uprzykrzających życie bezdomnych. A ochrona dworca będzie ich wypraszać. Ale tylko do czasu, aż nie przyjdą ostre mrozy.
KOMENTARZKażdy ma wybór
Rozumiem, że brak domu to wielki kłopot, ale z całym szacunkiem dla bezdomnych - dworzec PKP, PKS czy moja klatka schodowa albo piwnica sąsiadów, to nie jest darmowa sypialnia, stołówka i ubikacja. Poza tym... nie chodzi wcale o bezdomność!Tak samo w poczekalni kolejowej przeszkadzałby mi śmierdzący, wulgarny i zapity... profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego albo znany biznesmen. Na dokładkę - może się narażę - uważam, bezdomni tak naprawdę mają wybór. Nie muszą całe dnie gnić na dworcach. Nie potrafią jednak (mowa o części z nich!) przestać pić. I przez to jasno widać, że to nie brak dachu nad głową najbardziej im doskwiera, ale... trzeźwość.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto