Bobrowniki. Nie ma komu sprzątać

Anna Czaboryk, sołtys wsi Bobrowniki w gminie Chociwel nie kryje rozgoryczenia. Starsza pani pełni tę funkcję od dwudziestu lat. Pani Anna opowiada, że w kwestii sprzątania wsi z władzami gminy dogadać się nie może.
– Kilka razy zgłaszałam nieporządek i bez żadnego odzewu ani pomocy – mówi Anna Czaboryk. – W innych sołectwach są ludzie do sprzątania, u nas nie mam nikogo. Pani burmistrz sugeruje, że to mieszkańcy mają sprzątać. A na jednej z sesji powiedziała przy wszystkich, że jestem już w podeszłym wieku i sobie już nie radzę z problemami mieszkańców. Myślałam, że ze wstydu spłonę. Jak ona mogła mi coś takiego powiedzieć? Skoro ludzie mnie wybierają to znaczy, że mają do mnie zaufanie! Na ostatnią interwencję, że na przystanku autobusowym jest brudno, nie było reakcji odpowiedzialnych służb w gminie.
Pani sołtys poprosiła o pomoc młodzież, która uprzątnęła bałagan zalegający tam od kilku tygodni. Anna Czaboryk opowiada też, że zgłaszała w gminie konieczność wycięcia samosiejek akacji przy wiejskiej świetlicy.
– Pani burmistrz odpisała, że to mieszkańcy powinni dbać o świetlicę i teren wokół niej – mówi sołtys Bobrowników. – Zaproponowała, by mieszkańcy sami wycięli te samosiejki. To niby od czego są w takim razie odpowiednie służby w gminie.
Ewa Ludwińska, burmistrz Chociwla tłumaczy, że każdego roku z mieszkańcami sołectw podpisywane są umowy na wykonywanie prac społeczno-użytecznych.
– W tym roku żaden mieszkaniec Bobrowników nie spełniał warunków – mówi burmistrz Chociwla. – Pani sołtys nie zgłaszała mi problemu ze sprzątaniem we wsi. To jej wina, że nie został on załatwiony.
Burmistrz obiecała, że jedna z osób zatrudnionych w ramach prac społeczno-użytecznych zajrzy od czasu do czasu do Bobrowników.