Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Byłem dzieckiem... byłem i starszym [cz. 104]

Redakcja
WSPOMNIENIA. Byłem starszym, część 20. Zaopatrzeniowiec - wyglądało na to, że zostałem rzucony na głęboką wodę. Tu nikt mnie nie będzie niańczył.

Byłem dzieckiem... byłem i starszym [cz. 103] 
Dostałem pracę w budowlanej jednostce wojskowej, niedaleko od miasta. Stawka zaszeregowania o oczko wyżej w taryfikatorze, praca tylko rano, a nie na trzy zmiany. Na pierwszy rzut oka wyglądało, że zmieniłem pracę na lepszą. Jedyna niedogodność to konieczność dojazdu. Kilkanaście minut pociągiem... co szybko wcale nie okazało się niedogodnością. Chyba że za niedogodność uznamy zbyt krótki czas dojazdu.
Natomiast praca, która wyglądała na "lekką, łatwą i przyjemną", okazała się nie tak przyjemna. Otrzymałem etat zaopatrzeniowca od branży elektrycznej. Zaś rzeczywistość ówczesnych lat to były permanentne "chwilowe obiektywne trudności w temacie zaopatrzenia", o czym szybko się boleśnie przekonałem.
Moja nowa „firma" wykonywała zadania budowlane na rzecz jednostek wojskowych, rozrzuconych po całej północnej Polsce. Mój poprzednik w godzinę mnie poinstruował - ściągasz z działu planowania dokumentację budów, spisujesz z nich asortymentami potrzebny tam osprzęt i materiały elektryczne, sumujesz z wszystkich budów i zamawiasz. Potem już tylko zamówione ściągasz z hurtowni i wysyłasz na budowy. To wszystko.
I już go nie było. Wyglądało bardzo prosto. Z dodawaniem nigdy nie miałem problemów.
No dobra, do roboty! Pełen naiwniackiego zapału zabrałem się za wertowanie dokumentacji. Przeglądnąłem zamówienia do hurtowni... aha, co kwartał są wysyłane. Ależ tych hurtowni, aż kilkanaście z całej Polski, od Gdańska do Krakowa. Jeszcze zamówienia w Centralach Technicznych. Co ten mój poprzednik tak się rozdrabniał? Nie mógł zamówić wszystkiego w jednej hurtowni?
No dobrze. Wpierw muszę się zorientować, ile czego mam już w magazynach ze sprzętu elektrycznego. Ile potrzeba na budowy... uuu, tych budów też kilkanaście. Rozbabranych kilkanaście robót na raz. A gdzie mój poprzednik ma zestawienia tego zamawianego sprzętu? Nie ma? Czemu tego nie ma? Gdzie jest zsumowanie potrzeb, w poszczególnych asortymentach, o których wspomniał?! Nie ma... ja cię kręcę. Wspomniał o zestawieniach, a sam tego nie robił. Jak on pracował?
Poszedłem do mojego nowego kierownika od zaopatrzenia:- Szefie, nie ma żadnych zestawień potrzeb materiałów elektrycznych na budowy. Skąd mam je wziąć?- Spytaj się kolegów z pokoju, to ci wytłumaczą. Teraz nie mam czasu.
No tak. Wyglądało na to, że zostałem rzucony na głęboką wodę. Tu nikt mnie nie będzie niańczył. 
Byłem dzieckiem... byłem i starszym [cz. 105] 
Wszelkie prawa zastrzeżone.Podobieństwo do osób, miejsc i zdarzeń może być przypadkowe.  

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto