Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Byłem dzieckiem... byłem i starszym [cz. 20]

Redakcja
Byłem dzieckiem... część 20. Wakacje - ... wystrzał! Tym razem zadziałało. Z bramy wyskoczyło trzech wartowników, żołnierzy...

Początek cykluByłem dzieckiem... byłem i starszym [cz. 19]Późnym popołudniem podeszliśmy całą naszą paczką skrycie na skraj parku, naprzeciw bramy jednostki. Rozstawiliśmy się co kilka metrów, przerzuciliśmy sznurki przez gałęzie drzew, pod zwisającymi na nich kamieniami wcisnęliśmy w ziemię naboje, czubkami pionowo w dół... gotowe. Teraz podciągaliśmy za sznurki kamienie w górę, czekaliśmy aż przestawały się bujać i następnie z metra, dwóch puszczaliśmy sznurki. Kamyki spadały... trzeba mieć było tylko trochę cierpliwości.
Wreszcie, za którąś próbą kamyk trafił w spłonkę. Głośny huk, wystrzał! Popatrzyliśmy - nikt nie wyskoczył z bramy jednostki. Więc kolejne próby... wystrzał! Tym razem zadziałało. Z bramy wyskoczyło trzech wartowników, żołnierzy, na czele z kapralem. Więc my chodu! W głąb parku, w największe znane nam gęstwiny. Szukajcie wiatru w polu... ;)
Po kilku minutach żołnierze zaprzestali poszukiwań i wrócili na wartownię. No i świetnie! Odczekaliśmy kilkanaście minut i operację powtórzyliśmy. Nasze oczekiwania spełniły się ponownie. Już po pierwszym "wystrzale" wartownicy wybiegli i pędem przebiegli ulicę na stronę parku. Nas już oczywiście nie było... w biegach i kluczeniu byliśmy wytrenowani, całe dnie spędzaliśmy przecież na dworze."Zabawa" trwała już dobre dwie godziny, z tym że warta wybiegała już dopiero po trzecim, czwartym "wystrzale". Zmierzchało się kiedy przestali reagować. Trzeci strzał, czwarty, piąty... nic się nie dzieje. Nagle z boków miejsca naszej akcji usłyszeliśmy krótkie trzy gwizdy - to był sygnał ostrzegawczy naszych czujek (wiedzieliśmy jak trzeba "oddział" ubezpieczyć; nie na darmo byliśmy synami żołnierzy).
A cwaniaki, niby nic, a z boków cichaczem chcieli nas podejść! Tym razem musieliśmy się dobrze namęczyć, aby zgubić wartowników... gonili nas i szukali dobre pół godziny. Na szczęście zapadł już całkowity mrok, nawet chmury były naszym sprzymierzeńcem... Kiedy tylko wreszcie żołnierze zrezygnowali, obeszliśmy bramę szerokim łukiem i wyszliśmy z parku hen daleko... park był duży. W poczuciu dobrze wykonanego zadania wróciliśmy umorusani, podrapani ale szczęśliwi, do domów... ;)
Byłem dzieckiem... byłem i starszym [cz. 21]Wszelkie prawa zastrzeżone.Podobieństwo do osób, miejsc i zdarzeń może być przypadkowe. 

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto