Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Byłem dzieckiem... byłem i starszym [cz. 56]

Redakcja
Hardy
Byłem młodszym, część 26. Profesor Dzik - "Spojrzał przez lunetę, jeszcze raz rzucił wzrokiem i polecił przynieść jego tarczę".

Początek cyklu
Byłem dzieckiem... byłem i starszym [cz. 55]   
Karabinki nienaładowane, a Dzik prawi dyrdymały o samostrzałach... chyba, że rzuciłby nabojem kolega amunicyjny. Zaczęło nas już to denerwować. Zwłaszcza, że kilkoro z nas było synami wojskowych i niejednokrotnie byliśmy na strzelnicy wojskowej. Już strzelaliśmy, a bezpieczeństwo na strzelnicy i zasady posługiwania się bronią mieliśmy w "małym paluszku". Nasi ojcowie o to zadbali.
Jeszcze trochę, a nie wytrzymamy tych dyrdymałów dla panienek z dobrych domów... Chyba wyczuł, że zaczyna coś "wisieć w powietrzu", bo nagle urwał przemowę. Rozpoczęliśmy przygotowania do strzelania od nowa.
Położyła się pierwsza trójka. Wycelowali, wystrzelili i tarcze podziurawili. Ponowili, jeszcze raz powtórzyli... Wyniki jak to wyniki, zależne od umiejętności i trochę jak komu "Bóg kule nosił". Następna trójka, kolejna... Przymierzył się kolega o charakterystycznym nazwisku "Pudło". Chłopak był w porządku, ale miał kłopoty ze wzrokiem (człowiek to nie ideał, nikt z nas nie jest w 100% okazem zdrowia, to żaden wstyd, po prostu życie, na które nie zawsze mamy wpływ). Kolega położył się na stanowisku, wystrzelił raz, drugi, trzeci... Dzik spojrzał przez lunetę, jeszcze raz rzucił wzrokiem i polecił przynieść jego tarczę. Podniósł ją do góry, spojrzał pod światło i zadrwił:
- Ooo, kolega Pudło wystrzelał puuudło!
Tego już było za wiele, dość dzisiaj wszystkich "naładował". Ktoś z nas, może kolega, a może ja nie wytrzymał:
- Panie profesorze, a panu w życiu ani razu się nie zdarzyło wystrzelić Bogu w okno? Zenek ma ósemkę i dziewiątkę, a jeden strzał niestety mu uciekł. I co, świat się zawali? A kpiny z nazwiska to pewnie ta kultura, której uczyli przed wojną i o której pan tak często wspomina?
Myślałem, że pęknie - tak mu twarz nabrzmiała krwią, aż stała się purpurowa. Opanował się jednak i wychrypiał z wysiłkiem:
- Dobra, dobra... Następni do strzelania to....
Od tego czasu Dzik sprawdzając obecność na lekcjach, tylko przy wzmiankowanym koledze wyraźnie wymawiał oprócz nazwiska również i imię...
PS. Na ujawnienie nazwiska (bez niego nie byłoby sensu wspominać o tym zdarzeniu) otrzymałem zgodę tego kolegi, na jednym ze spotkań klasowych „ po latach". A cośmy się naśmiali wspominając tamte szkolne lata, to nasze. Nikt nam tego nie odbierze...:-) 
Byłem dzieckiem... byłem i starszym [cz. 57] 
Wszelkie prawa zastrzeżone.Podobieństwo do osób, miejsc i zdarzeń może być przypadkowe.

od 7 lat
Wideo

Jak wyprać kurtkę puchową?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto